[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jest wiele warte.
Ze zdziwieniem spostrzegł, że Wódz wcale się nie rozgniewał.
Twoje słowa są doskonałym dowodem na to, co mówię stwierdził Wallis z żalem. Jack,
muszę ci wreszcie otworzyć oczy na prawdę, bo wiem, że masz zdrowe instynkty. Są one jedynie
ukryte pod tonami kłamstw, którymi cię karmiono. Widziałeś tę murzyńską federację z przyszłości i
mimo to wciąż nie widzisz drogi wyjścia. Nie chcesz pogodzić się z tym, co należy zrobić, żeby
ludzkość wróciła na właściwą ścieżkę ewolucji.
Zaciągnął się cygarem, wydmuchał dym i dodał niewinnym tonem:
Oczywiście wiem, że dzisiaj nie jesteś w formie. Straciłeś dziewczynę, którą kochałeś.
Mówiłem ci już, że jest mi z tego powodu przykro. Ale ona jest martwa od tysięcy lat. Jego ton stał
się bardziej uroczysty. Wszyscy umierają z wyjątkiem nas. Nie wierzę, żeby to miało spotkać
podróżników w czasie. Możesz być z nami i żyć wiecznie.
Havig miał ochotę mu odpowiedzieć, że nie pragnie tego, dopóki on żyje, ale się powstrzymał.
W tej dalekiej przyszłości, którą wspólnie budujemy, muszą w końcu wynalezć sposób na
nieśmiertelność ciągnął Wallis. Jestem o tym przekonany. I coś ci powiem. To tajemnica, ale albo
będę mógł ci zaufać, albo umrzesz. Ponownie sprawdziłem końcówkę fazy pierwszej. Tym razem
bardziej szczegółowo, niż opisałem w mojej książce. Pamiętasz chyba, że wtedy będę już stary. Będę
miał obwisłe policzki, zamglone oczy i trzęsące się ręce... to nic miłego spotkać siebie w takim
wieku... naprawdę nic miłego. Zesztywniał nieco. W czasie tej wizyty dowiedziałem się czegoś
nowego. Na końcu tej fazy zniknę. Nigdy już się nigdzie nie pojawię z wyjątkiem tej krótkiej wizyty
w fazie drugiej, którą już odbyłem. Nigdy. Podobnie jak większość moich adiutantów. Nie udało mi
się zebrać wszystkich nazwisk szkoda czasu na takie rzeczy ale nie zdziwiłbym się, gdybyś i ty
był na tej liście.
Jak sądzisz, co się stało? zapytał Havig, z trudem wyrywając się z apatii.
To chyba jasne. Pisałem przecież o tym. To nagroda. Wykonaliśmy zadanie i zostaliśmy
wezwani do przyszłości, gdzie uczyniono nas młodymi na zawsze. Jak bogowie.
Gdzieś na zewnątrz zaskrzeczał kruk.
Mam nadzieję, że znajdziesz się w tej grupie, Jack powiedział Wallis już bez cienia patosu w
głosie. Naprawdę. Jesteś stworzony do tej roboty. Nie ukrywam, że twoje zainteresowanie
Konstantynopolem podsunęło Krasickiemu pomysł tego rajdu. A ty sam odwaliłeś kawał dobrej
roboty, zanim zwariowałeś na punkcie tej dziewczyny. To była nasza najlepsza operacja jak do tej
pory. Zebraliśmy środki, które nam pozwolą rozszerzyć zakres działania na całą tę epokę. Uwierz
mi, że Caleb Wallis nie jest niewdzięcznikiem. Przerwał na chwilę. Jasne, że doznałeś szoku,
kiedy zetknąłeś się z pewnymi nieuniknionymi konsekwencjami takich misji. Ale co byś powiedział,
będąc w Hiroszimie? Czy na miejscu jakiegoś biedaka z Hesji, który umiera z kulą w brzuchu w imię
amerykańskiej niepodległości? A co mam powiedzieć o twoich kolegach, których zabiłeś? Z drugiej
strony mamy tę dziewczynę, która cię zbałamuciła. Możemy zbilansować jedno z drugim. %7łycie za
życie. Pasuje? Musiałeś być bardzo zajęty przez te pięć lat. Mógłbyś nam o nich opowiedzieć. Przy
okazji przekazałbyś nam swoje pieniądze w dwudziestym wieku. Tym sposobem wkupiłbyś się
ponownie w nasze bractwo. Zmienił ton na bardzo surowy. Czy może wolisz gorące żelazo,
szczypce, borowanie zębów i inne profesjonalne usługi naszych specjalistów? Aż wreszcie zrobi mi
się żal tego, co z ciebie zostanie, i pozwolę ci umrzeć?
*
Ciemność zapadła najpierw w jego celi, a dopiero pózniej za oknem. Havig gapił się bezmyślnie
na magnetofon i posiłek, który mu przyniesiono. W końcu przestał widzieć cokolwiek.
Pomyślał, że powinien się poddać. Wallis raczej nie kłamał na temat przyszłości Orlego
Gniazda. Jeżeli nie można z nimi wygrać, to trzeba do nich dołączyć, z nadzieją, że będzie się miało
jakiś wpływ na ich działania. Tyle przynajmniej mógł zrobić dla Xeni.
Czy Wallis zdobył informacje na temat tego narkotyku, którego obawiali się nawet Mauraiowie?
Może już wysłał ludzi w przyszłość?
Cóż, Juliusz Cezar też musiał mordować i oszukiwać, żeby dojść do władzy. I dzięki temu
stworzył podwaliny cywilizacji Zachodu. Przyczynił się do powstania katedry w Chartres, Franciszka
z Asyżu, penicyliny, Bacha, praw obywatelskich, Rembrandta, Szekspira, skończenia z
niewolnictwem, Goethego, genetyki, Einsteina, sufrażystek, śladu ludzkich kroków na Księżycu i
wizji zdobycia gwiazd... ale także głowic atomowych, totalitaryzmu, samochodów i czwartej
wyprawy krzyżowej. Chociaż w perspektywie wieczności bilans wypadł na zero...
Czy on, John Havig, odważy się stawić czoło przyszłości w imię prochów swojej ukochanej?
Czy potrafi to zrobić? Niedługo odwiedzi go kat, żeby sprawdzić, czy nagrał coś na taśmę.
Powinien uświadomić sobie wreszcie, że John Havig nie liczył się w historii bardziej niż
Doukas Manasses czy Xenia, czy ktokolwiek inny.
Tylko że nie musiał oddawać wrogom wszystkiego za darmo. Mógł ich zmusić do poświęcenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]