[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wstał.
- Co się stało recepcjonistce? Dlaczego jest taka zdenerwowana?
Laura opowiedziała mu o wizycie Enrica Garcii w Sentinelu i o tym jak
wydostał od Angeli potrzebne informacje.
- To oczywiste, że nie wrócił do L.A. - powiedziała na zakończenie. -Wrócił
tam, gdzie się zatrzymał. Prawdopodobnie do hotelu koło lotniska.
- Moglibyśmy sprawdzić w książce telefonicznej. Lotnisko w Austin jest
małe. Z pewnością w okolicy nie ma zbyt wielu hoteli.
Oczy Laury rozbłysły.
- Dobra myśl, Ted.
Przekartkowała książkę telefoniczną, którą wzięła ze stolika. Znała zła spis
hoteli i przesunęła palcem wzdłuż krótkiej kolumny.
- Trzy motele, wszystkie przy zjazdach z autostrady międzystanowej I-35. To
nie powinno być trudne.
Zmysłowym gestem przerzuciła włosy przez ramię, wybrała pierwszy numer
i puściła do niego oko.
- Dzień dobry - powiedziała uprzejmie. - Mój współpracownik miał się ze
mną skontaktować, gdy tylko zamelduje się w waszym moteli Do tej pory tego nie
zrobił. Może mi pani powiedzieć, czy już przyjechał? Nazywa się Enrico Garcia. -
Poczekała kilka sekund, aż recepcjonistka sprawdzi dane w komputerze. - Nie ma
nikogo takiego? - udał zaskoczenie. - Dziwne. Tak, sprawdzę gdzie indziej.
Dziękuję.
- Dobra robota - powiedział Ted, gdy odłożyła słuchawkę. - Przypominasz
mi pewnego znajomego papparazziego. Pewnego ranka dostał się do Pałacu
Buckingham i dotarł aż do garderoby królowej. Dopiero tam go złapano.
- Jak mu udało się zmylić ochronę?
- Zastosował tę samą metodę, co ty - blefował z uśmiechem.
- Wszyscy robimy to, co musimy.
Zadzwoniła do dwóch pozostałych hoteli i opowiedziała tę samą historyjkę.
Gdy w obu otrzymała negatywną odpowiedz, westchnęła i odłożyła słuchawkę.
- Cholera.
- Mógł się zameldować pod innym nazwiskiem - zasugerował Ted.
- To prawda. - Postukała palcem w usta. - W takim razie jestem w kropce.
Chyba że pokażę w recepcji szkic pamięciowy.
- Przecież Amos ostrzegał, żebyś tego nie robiła.
- Ale z drugiej strony - powiedziała, puszczając mimo uszu jego uwagę -
pokazywanie wszystkim szkicu może być ryzykowane. Jeśli Enrico zorientuje się,
że go szukamy, znowu może zniknąć. - Zerknęła na zegarek. - Nie widziałam, żeby
jakiś czarny samochód jechał za nami do Austin, a ty?
- Nie&
- To oznacza, że Garcia może być w hotelu. Jeśli on tam jest, to jest też jego
samochód.
- Co ci z tego przyjdzie? Nie znasz nawet marki.
- Ile czarnych sedanów ze znakiem Strażników Teksasu na tylnym zderzaku
może stać na parkingu moteli przy lotnisku?
Ted uśmiechnął się szeroko.
- Jeśli dopisze nam szczęście, tylko jeden.
- No to na co czekamy? - Rzuciła książkę telefoniczną na stół. - Chodz,
złapiemy tego faceta.
Gdy Ted i Laura jechali w stronę lotniska, Tony Cordero chodził tam i z
powrotem po hotelowym pokoju. Od czasu do czasu popijał piwo z butelki, którą
wyjął ze stojącego na komodzie opakowania.
Popełnił duży błąd, podchodząc tak blisko do tej kobiety. Jednak gdy w
Burnett zbliżyła się do Malcolma Kandalla, żołądek podszedł mu do gardła. Co by
było, gdyby postanowiła zrobić coś głupiego? Na przykład zastrzelić Kandalla?
Podobne rzeczy się zdarzają. Nie byłby to pierwszy taki wypadek.
Zledząc ją, podszedł trochę bliżej niż zwykle, gotów rzucić się na nią, gdyby
było trzeba. Zanim się zorientował, patrzył jej prosto w oczy. Na szczęście ma
dobry refleks i szybko biega.
Laura jednak dobrze mu się przyjrzała i może teraz podać policji jego
rysopis. A to znaczy, że na jakiś czas musi się przyczaić. %7ładnego śledzenia,
dopóki nie będzie pewien, że sprawa przycichła. Może nawet będzie musiał się
przebrać.
Problemem był Enzio. Szef nie lubił, gdy któryś z jego ludzi nawalał. A on
spartaczył sprawę.
Ale Enzio nie musi o niczym wiedzieć. Wystarczy, że Tony będzie trzymał
gębę na kłódkę, udawał, że wciąż śledzi Laurę, i zdawał szefowi relacje tak jak
przedtem.
Zadowolony, że wszystko zaplanował, ostatni raz pociągnął łyk piwa z
butelki i postawił ją na komodzie. Porządna kolacja, jaką na dzisiaj zaplanował,
będzie musiała poczekać. Dopóki wszystko nie przycichnie, zadowoli się knajpą
obok motelu.
23
Poszukiwania na dwóch pierwszych parkingach nie przyniosły rezultatów.
Dopiero na trzecim, obok motelu Niebieski Księżyc przy Airport Boulevard, Ted i
Laura znalezli to, czego szukali.
- To ten! - krzyknęła podniecona Laura, wskazując na czarną toyotę. - Widać
znak na zderzaku.
Niebieski Księżyc mieścił się w parterowym zaniedbanym budynku. Był tu
basen i telewizja kablowa w każdym pokoju. W restauracji obok serwowano
specjalność zakładu dla rannych ptaszków w cenie 5,95 dolaróv
Gdy Ted parkował mustanga niedaleko toyoty, Laura zadzwoniła do biura
Amosa z telefonu komórkowego.
- Proszę z szeryfem Wilsonem - powiedziała, gdy usłyszała głos jego
zastępcy w słuchawce.
- Szeryfa Wilsona nie ma.
- Może mi pan podać numer, pod którym mogłabym go złapać? To bardzo
pilne.
- O co chodzi?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]