[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W tydzień po ślubie Ariel, która ze względu na obowiązki męża
odłożyła podróż poślubną do wiosny, była w lepszym humorze niż
kiedykolwiek w życiu.
60
RS
Elise poczuła się przygnębiona. Oczywiście, Ariel miała rację.
Dżinsy były na nią za ciasne, podobnie jak inne ubrania, choć i tak
zachowała szczuplejszą figurę niż większość kobiet w piątym
miesiącu ciąży. Lekarz na szczęście uspokoił ją, że wszystko jest w
porządku. Wyniki badań leżały już na dnie walizki. Elise miała
przekazać je lekarzowi, który będzie się nią opiekował w Arkansas.
Na wszelki wypadek wolała się nie zastanawiać, jak będzie
wtedy wyglądała. Wrzuciła dżinsy do szafy i sięgnęła po luzną bluzkę,
którą kupiła w sklepie dla przyszłych matek.
- Elise, żyjemy w dziewięćdziesiątych latach dwudziestego
wieku. Samotna matka nie musi się już na szczęście chować przed
ludzmi. I nie musi koniecznie wychodzić za mąż.
- Ani się nie chowam, mamo, ani nie zamierzam wychodzić za
mąż.
- To po co on z tobą jedzie?
Marla nie kryła rozdrażnienia. Nie mogła zrozumieć, dlaczego
Elise stanowczo odrzuciła myśl o aborcji. Tym trudniej było jej pojąć,
dlaczego córka rezygnuje z kariery i wynosi się gdzieś na koniec
świata, do Arkansas.
- Dustin jedzie ze mną, bo tak postanowił. Mogę tylko
przypuszczać, że czuje się za mnie odpowiedzialny.
- Zupełnie niepotrzebnie. Zawsze cię uczyłam, że tylko ty
odpowiadasz za to, co robisz.
- Spróbuj powiedzieć to Dustinowi - odpowiedziała cierpko
Elise.
61
RS
- Czy ty sobie wyobrażasz, że go kochasz? Czy nie pamiętasz
już, co ci tyle razy powtarzałam - że miłość to tylko piękne słówka, a
w gruncie rzeczy chodzi o pożądanie? I że nic z niego nie zostaje?
Zza pleców Marli Ariel gwałtownie zamachała dłonią
przyozdobioną ślubną obrączką, jakby chcąc zaprzeczyć jej słowom.
Elise przez dobrą chwilę patrzyła to na jedną, to na drugą,
zastanawiając się, której ma wierzyć.
- Dustin i ja jesteśmy przyjaciółmi, mamo. Naprawdę dobrymi
przyjaciółmi. Zależy mi na nim i wiem, że jemu zależy na mnie.
Nigdy nie mówiliśmy sobie, że się kochamy.
- Myślę, że to bardzo ładnie ze strony Dustina, że chce tam
pojechać z Elise - oświadczyła Ariel. - Uważam, że zachował się
bardzo uczciwie. Większość mężczyzn...
- Niewarta jest kuli, która skróciłaby ich życie - dokończyła
gorzko Marla.
Choć bynajmniej nie żyła w celibacie, odkąd urodziła córkę,
starannie dobierała mężczyzn i nigdy nie traciła dla nich głowy. Jej
zdaniem mężczyzni mieli bardzo niewiele ściśle określonych zalet i
nie należało ich przeceniać.
Elise przesłała przyjaciółce porozumiewawcze spojrzenie i
wróciła do pakowania. Wkrótce miał zjawić się Dustin. Za parę
godzin będą w drodze do Hot Springs. Nad jeziorem, za miastem stał
dom, w którym wspólnie spędzą kilka najbliższych miesięcy. Wolała
nie zastanawiać się nad tym, jak będzie wyglądało to ich wspólne
życie.
62
RS
- To idiotyzm! - wybuchnęła Marla, kiedy zrozumiała, że nic, co
powie, nie odwiedzie Elise od jej zamiaru. - Zachowujesz się, jakbyś
kompletnie przestała myśleć.
- Nie, mamo. Wiem, że oboje możemy tego żałować, ale
uważam, że to najlepsze rozwiązanie.
- Ona może mieć rację, Marlo - wtrąciła pojednawczym tonem
Ariel. - Elise i Dustin naprawdę mają ze sobą coś wspólnego. Kiedy
pomieszkają razem z dala od codziennych obowiązków, może uda im
się wreszcie odkryć, co naprawdę jest dla nich ważne.
- To nie romans, Ariel. - Elise skarciła przyjaciółkę, zanim
jeszcze zrobiła to jej matka. - Ty i Glenn żyjecie z głowami w
chmurach, ale to jeszcze nie znaczy, że wszyscy dookoła marzą
wyłącznie o małżeństwie.
Ariel tylko zaśmiała się w odpowiedzi.
- Jeszcze zobaczymy - mruknęła. - Więksi sceptycy od ciebie
wpadli w małżeńskie sidła. I są szczęśliwi.
- Dostaję mdłości, kiedy, was słucham - jęknęła Marla.
- Idz do łazienki, mamo, dobrze? Muszę zostawić to mieszkanie
czyste.
- Bezduszny potworze - mruknęła matka. - Poczekaj, aż to twoje
słodkie maleństwo tak ci powie. Poświęć dla niej swoje życie, broń jej
przed całym światem, ucz, jak ma unikać błędów, które ty popełniłaś.
Przyjdzie dzień, kiedy zjawi się na progu i oświadczy ci, że zaszła w
ciążę, rzuca pracę i wyjeżdża na pustynię z jakimś pięknisiem, który
zawrócił jej w głowie.
- Proszę cię, mamo.
63
RS
Na myśl o tym, że miałaby wychowywać dziecko, które
postanowiła urodzić, Elise straciła dobre samopoczucie. Dopóki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]