[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i je obszedł, by otworzyć jej drzwi.
Uwielbiała te jego staroświeckie
maniery. Nauczono go szacunku dla
kobiet. Gdy wziął ją pod ramię, poczuła
się szalenie kobieca.
Kelner zaprosił ich do stolika w rogu
pogrążonej w półmroku sali.
Romantyczną atmosferę podkreślały
świece na stołach i dyskretna muzyka.
Byłeś już tutaj? zapytała,
otwierając kartę dań.
Dawno temu. Zdaje się, że od tamtej
pory właściciele tego lokalu zmieniali
się kilka razy, ale ostatnio ma całkiem
dobre recenzje.
Gdy kelner się oddalił, przyjąwszy
zamówienie, przez dłuższą chwilę
siedzieli w milczeniu.
Spotkałam się dzisiaj z Emmą
odezwała się Molly, by przerwać
milczenie. Bardzo się ucieszyła, że
impreza odbędzie się w twoim domu.
Orientacyjny termin to pierwsza sobota
maja. Ustaliłyśmy, że zaprosimy
pięćdziesiąt do sześćdziesięciu par. Im
bardziej ekskluzywnie, tym lepiej.
Ludziom nie żal pieniędzy na coś
wyjątkowego.
Brzmi to ciekawie. Pokiwał
głową.
Uznałyśmy, że powinna to być
impreza tematyczna.
Rzucił jej przerażone spojrzenie.
Tylko mnie nie proś, żebym się
przebrał w jakiś absurdalny kostium.
Nie umiesz się bawić? Uważam, że
byłoby ci do twarzy w przebraniu
Supermana zażartowała.
Nie ma mowy. Wybij to sobie
z głowy.
Okej. Uśmiechnęła się. No więc
ustaliłyśmy, że wszyscy mają się stawić
w strojach czarnych, białych lub czarno-
białych. Tak samo udekorujemy salę
balową. Będzie bardzo elegancko.
Chyba nawet mam w którejś szafie
smoking. Ale ostrzegam, kiepsko tańczę.
Mam dwie lewe nogi.
Pomogę ci obiecała. Mama
posłała mnie do szkółki dla debiutantek.
Ani się obejrzysz, jak nauczę cię
tańczyć.
Zjawił się kelner, przerywając tę
wymianę zdań.
Gdy wyszli z restauracji, lało. Lucas
zdjął marynarkę, żeby niczym parasol
rozpostrzeć ją nad Molly.
Nie zimno ci? zapytała, gdy biegli
do auta.
Zdążyłem się już przyzwyczaić
odparł. Patrz pod nogi, bo chodnik jest
tu miejscami nierówny.
W samochodzie znowu milczeli, ale
Molly czuła, że już jest mniej spięty.
Zaczął się rozluzniać po przystawkach,
raz nawet się uśmiechnął, gdy
opowiedziała mu pewną anegdotkę
z pracy. Przez jakiś czas czuła, że są
zwyczajną parą, która wybrała się na
kolację. Mimo to od czasu do czasu
przez jego czoło przebiegał cień.
Było bardzo miło powiedziała,
gdy jakiś czas pózniej weszli do domu.
Też tak uważam.
To nasza pierwsza prawdziwa
randka.
Słucham?
Przeniosła na niego wzrok.
To była nasza pierwsza randka
z prawdziwego zdarzenia.
Jak wypadła?
Nie wiem. Jeszcze się nie skończyła.
Kącik warg lekko mu drgnął.
Skąd ta pewność?
Podeszła bliżej i splotła mu dłonie na
karku.
Chcę z tobą zatańczyć.
W tej chwili?
W tej chwili.
Chyba nawet mi się to podoba
stwierdził po chwili z błyskiem w oku.
Jak mi idzie?
Uśmiechnęła się, gdy objął ją mocniej.
Masz talent. Ruszasz się
perfekcyjnie.
Przystanął, spoglądając jej w oczy.
Molly, chcę się z tobą kochać.
Zaraz.
Zaraz?
Tak.
Nie odrywając ust od jej warg
w pocałunku, tanecznym krokiem
poprowadził ją przez hol aż pod ścianę,
a ona czuła, że cała płonie, że wszystkie
jej zmysły wręcz krzyczą, domagając się
Lucasa.
To oszałamiające doznanie było nie
tylko fizyczne. Na to, jak reagowali na
siebie, składało się coś znacznie
głębszego, wręcz pierwotnego. Jakby
byli sobie przeznaczeni, jakby stanowili
dwie połowy jednej całości. To, co ją
z nim łączyło, wybiegało daleko poza
podobne wychowanie wyniesione
z domu. Miała wrażenie, że oto poznała
osobę zdolną kochać ją tak, jak chciała
być kochana: całym sobą, całym ciałem,
umysłem i sercem. Która kobieta by tego
nie pragnęła?
Czuła, że Lucas jest do tego zdolny.
Nie wiedziała jednak, czy pozwoli sobie
uwolnić się od przeszłości, by to
okazać. Teraz odgarnął jej włosy
z twarzy, przeszywając ją poważnym
zatroskanym spojrzeniem.
Nie byłem zbyt brutalny? zapytał.
Byłeś cudowny. Razem jesteśmy
cudowni. Nawet nie wyobrażałam sobie,
że może być aż dobrze. Za każdym razem
jest coraz lepiej.
Razem jesteśmy cudowni&
powtórzył smutno.
Ale& To chciałeś powiedzieć,
prawda? Dla ciebie zawsze jest jakieś
ale .
Znowu schował się za maską.
Molly&
Nie musi być żadnych ale .
Możemy być cudowni do końca świata.
Wiesz, że to możliwe.
Rozplótł jej dłonie i chwycił za
nadgarstki.
Już o tym rozmawialiśmy. Już
powiedziałem, co mogę ci dać. Nie
warto stale do tego nawiązywać
w nadziei, że jakimś cudem zmienię
zdanie. Tak jest. Musisz to
zaakceptować.
Zamrugała, by powstrzymać
wzbierające łzy.
Naprawdę chcesz to skończyć
w dniu mojego wyjazdu? zapytała.
Zaznaczyłeś kółkiem ten dzień
w kalendarzu? Napisałeś: Skończyć
z Molly ?
Rysy mu stężały.
Molly, zastanów się. Zdobędziesz
mnie, ale stracisz rodziców. Ojciec cię
wydziedziczy. Myślę, że już ci tym
groził. Tak? No właśnie. Mama bardzo
będzie się starała, ale ilekroć spojrzy na
mnie, pomyśli o utraconym synu.
A gdybyśmy mieli dzieci& Zawahał
się. Co im powiesz, jak zapytają
o wujka? %7łe zabił go ich tata?
Co zrobić, żeby zmienił zdanie?
zastanawiała się ze ściśniętym sercem.
Czy mają jakąkolwiek szansę wbrew
temu, co się stało? Inni potrafią wznieść
się ponad tragiczne okoliczności.
Dlaczego my nie potrafimy? Dlatego że
Lucas jej nie kocha? Nie powiedział
tego, ale ona też powstrzymuje się od
takich wyznań. To nie ten typ, który na
zawołanie mówi Kocham cię . Ale
i ona nikomu, prócz rodziców, tego nie
mówiła. Czuła jednak, że Lucasowi
bardzo na niej zależy. Nieraz dał tego
dowody.
Czy to dlatego nie chce się z nią
związać? %7łyczy jej, by wyszła z cienia
tragedii i żyła normalnie, ale uważa, że
związek z nim jej to uniemożliwi.
I postanowił, że dni ich znajomości są
policzone. Nagle dotarło do niej, jak
żyją pary rozdzielone wojną. Muszą żyć
z dnia na dzień bez pewności, co
przyniesie im kolejny dzień, muszą
z wdzięcznością przyjmować każdą
szansę bycia razem. Zamiast robić plany,
żyją i kochają, póki to możliwe.
W takiej samej sytuacji są
małżonkowie, z których jedno staje
w obliczu nieuchronnej śmierci drugiego
z powodu choroby. Widywała ich na
reanimacyjnym. Czas płynął
nieubłaganie, więc cenna dla nich była
każda minuta, ponieważ mogła okazać
się ostatnią.
Jak oni sobie z tym radzą? Jak ona
postąpi? Marzy się jej pięćdziesiąt,
sześćdziesiąt, a nawet siedemdziesiąt
lat, całe życie z Lucasem, a nie kilka
tygodni.
Uświadomiła sobie, że kocha go od
najmłodszych lat. Dla małej dziewczynki
był bohaterem, najbliższym przyjacielem
starszego brata, chłopakiem budzącym
podziw. Zawsze dobrze ją traktował, był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]