[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wewnątrz.
- Dzięki ci, Boże - szepnęła. Kluczyk był w stacyjce. Przełożyła pistolet do lewej ręki, a
prawą nacisnęła klamkę.
Drzwi otworzyły się, lekko zgrzytając w zawiasach. Obejrzała się. %7ładen z bandytów
nie odwrócił się. Wsiadła do kabiny i wtedy usłyszała:
- Hej, hej, ty kurwo!
Spojrzała do przodu przed ciężarówkę. Był to ten mężczyzna, który minął ją, idąc w
krzaki. W tym momencie przeklinała mężczyzn za to, że mogą zrobić to tak szybko.
Przełożyła pistolet do prawej ręki i odbezpieczyła go kciukiem. Wsunęła lufę pomiędzy
kabinę a drzwi. Nie powiedziała: Stój! Nie podchodz bliżej! . Dawna Sarah Rourke zrobiłaby
to. Czuła to. Pociągnęła za spust. Pistolet podskoczył jej w dłoni. Twarz mężczyzny zalała
krew. Odłożyła pistolet i ponownie zablokowała go. Przekręciła kluczyk, lewą stopą nacisnęła
sprzęgło, a prawą trzymała na gazie. Nie ujechała jednak daleko. Silnik warczał, ale maszyna
stała w miejscu. Aokciem wcisnęła blokadę drzwi, aby w razie czego mieć więcej czasu, i
znalazła ręczny hamulec. Usłyszała zgrzytanie zawiasów. Spojrzała w bok i ujrzała twarz
jednego z bandytów.
- Co za cho...
Chwyciła za broń, uprzedzając w tym mężczyznę i wystrzeliła. Jego oko jak gdyby
eksplodowało, a ciało osunęło się. Zwolniła ręczny hamulec i puściła sprzęgło. Popatrzyła w
lewo. Jeden ze zbirów chwycił się drzwi kabiny. Jadąc słyszała, jak miotał przekleństwa i walił
pięścią w szybę. Obejrzała się i dostrzegła rozwścieczoną twarz mężczyzny stojącego na
skrzyni. Włączyła wsteczny bieg. Przyśpieszyła i tyłem forda zmiażdżyła motory. Siła
bezwładności odrzuciła ją do tyłu, gdy zahamowała. Zapomniała o sprzęgle. Silnik zgasł.
Mężczyzna cały czas walił pięścią w szybę, wisząc na kabinie. Wcisnęła sprzęgło lewą nogą i
przekręciła kluczyk w stacyjce. Samochód nie zapalił. Usłyszała strzały. Kule zadzwięczały,
uderzając o kabinę. Wciągnęła powietrze i omal nie krzyknęła. Rozległ się dzwięk tłuczonego
szkła. Kula trafiła w prawe boczne lusterko. Znowu przekręciła kluczyk.
- Proszę cię, zapal! Zapal!
Silnik zaskoczył. Wrzuciła pierwszy bieg i dodała gazu, puszczając sprzęgło. Pickup
skoczył do przodu. Zerknęła we wsteczne lusterko. Motory były teraz kupą zgniecionego
żelastwa, powykręcane i przyciśnięte do drzewa, jakby były z papieru. Mężczyzna, który
uczepił się boku kabiny, ciągle walił w szybę. Bandyta na skrzyni był teraz przy kabinie. Sarah
skręciła gwałtownie w prawo i zrzuciła go z wozu. Strzały padały coraz częściej. Przelatująca
kula utworzyła na tylnej szybie pajęczynę . Starała się jechać szybciej. Mężczyzna z boku
zaczął teraz walić w szybę głową, wykrzykując coś do niej. Musiała najpierw odjechać
kawałek. Zabłąkana kula mogła trafić w kanistry z benzyną umieszczone z tyłu wozu. Wybuch
zabiłby ją. Co stałoby się wtedy z Michaelem i Annie? Nie mogła otworzyć okna, aby zastrzelić
tego mężczyznę. Przejechała - tą stroną samochodu, której uczepiony był bandyta - blisko
drzewa, prawie ocierając się o nie. Usłyszała jego głośny krzyk. Bryzgi krwi poplamiły boczną
szybę. Wyrównała bieg i pojechała dalej. W lusterku widziała goniących ją i strzelających
mężczyzn. Już nie byli grozni.
Po zmyleniu bandytów wróciła do Michaela i Annie. Następnie sprawdziła benzynę w
samochodzie. Wystarczy, aby dojechać do Tennessee, na farmę Mullinerów lub jej pobliże -
pomyślała.
Dzieci siedziały już od dziesięciu minut w kabinie, zawinięte w koce znalezione z tyłu.
Ogrzewanie działało na pełnych obrotach, więc mogły zdjąć mokre ubrania
Odpięła siodła Sama i wrzuciła je na skrzynię. To samo zrobiła z siodłem Tildie. Potem
podeszła do koni. Objęła Tildie za szyję, a Sama pogłaskała po czole między oczami.
- Kocham was oboje - szepnęła, całując w pyski. Zdjęła im uzdy i klepnięciem w zady
[ Pobierz całość w formacie PDF ]