[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Grazzini. . . A wtedy będziesz już myślał o czym innym.
35
Gdy Michael przyleciał nocą do Mediolanu, powitała go tam jesienna ulewa.
Słyszał, jak krople deszczu uderzają o nowoczesny dach budynku lotniska. Pogo-
da harmonizowała z jego nastrojem.
Rozchmurzył się nieco, zobaczywszy w zatłoczonym holu Guida. Uścisnęli
się na powitanie i wyszedłszy na parking wsiedli do czarnej Lancii. Za kierow-
nicą siedział Maxie MacDonald, a obok niego Frank Miller. Ruszyli z miejsca
i włączyli się do ruchu.
 Parszywa pogoda, ale witaj, Michael  rzucił przez ramię Maxie, pozdra-
wiając go gestem ręki.  Przedstawiam ci Franka Millera. Słyszałeś już o nim.
 Frank odwrócił głowę i Michael zobaczył w nikłym świetle jego cherubinkową
twarz.
 Miło cię wreszcie poznać  powiedział Miller.
 I wzajemnie  odparł Michael, po czym poprosił Guida:  Zorientuj mnie
w sytuacji.
Guido siedział skulony w kącie samochodu. Powiedział krótko i zwięzle:
 Creasy jest niemal na pewno w rękach mafii. . . Przypuszczamy, że porwał
go miejscowy capo, Gino Abrata. Ktoś musiał Creasy ego rozpoznać, a mafia
nigdy nie zapomina o wendecie.
 Co wiemy?  zapytał lakonicznie Michael.
 Creasy ma w mieście dobre kontakty  wyjaśnił Guido.  Jego przyja-
cielem jest pułkownik Satta z żandarmerii. . . Musiałeś o nim słyszeć. Satta do-
wiedział się, że Creasy wyszedł z hotelu mniej więcej pół godziny po przylocie
z Brukseli. Jakieś dwie przecznice dalej czekało na niego sześciu ludzi: dwóch
w dużej czarnej limuzynie i czterech na chodniku. Padł strzał, a potem Creasy
został wciągnięty do limuzyny. Zwiadkowie są powściągliwi w zeznaniach, ale
jesteśmy przekonani, że to był on. Z każdą godziną otrzymujemy nowe informa-
cje. Lepiej zaczekać, aż dotrzemy do bazy i Satta wszystko nam powie.
 Kto tu z nami współpracuje?  zapytał Michael. Guido wskazał siedzą-
cych z przodu mężczyzn.
 Maxie i Frank, a poza tym Rene Callard, Duńczyk Jens Jensen, Francuz
o pseudonimie Sowa, oczywiście Satta, jego asystent Bellu i jeden z tajniaków
134
Satty, którego nazywają Duchem.
 A więc mamy w zespole trzech włoskich policjantów. . .  mruknął Mi-
chael.  Nigdy nie wierzyłem glinom.
Guido pokręcił głową.
 Tym trzem możesz zaufać. I wszystkim pozostałym członkom ekipy. Niko-
mu więcej.
* * *
Dotarli do małego domu w podejrzanej okolicy na przedmieściach Mediola-
nu. Drzwi otworzyła starsza kobieta. Przyjrzawszy im się uważnie wpuściła ich
do środka. W salonie panował tłok. Michael dostrzegł Jensa i Sowę. Guido przed-
stawił mu Callarda, Bellu, Ducha i Sattę, mówiąc na koniec:
 Pozostałych już znasz.
Było wpół do dwunastej w nocy.
Michael przywitał się ze wszystkimi. Zajęli miejsca wokół stołu. Człowiek
nazywany Duchem siedział przy niedużej, nowoczesnej konsoli radiowej i mówił
coś do mikrofonu. Na Michaela nikt nie zwracał uwagi. Trwała ożywiona dysku-
sja.
 Z pewnością zrobił to Abrata. . .  przekonywał Bellu.  Jego ludzie
zniknęli z ulic. Wiemy, że ma na przedmieściach dwie kryjówki. Muszą trzymać
Creasy ego w jednej z nich. Przypuszczalnie w tej na północy, która znajduje się
w górach i jest łatwa do obrony.
 Kiedy zostanie to potwierdzone?  zapytał Rene Callard.
 W ciągu godziny  odparł Bellu.  Ale musimy być ostrożni.  Spoj-
rzał na Michaela.  %7łandarmeria, tak jak wszystkie instytucje we Włoszech, jest
infiltrowana przez mafię. Współpracujemy tylko z tymi nielicznymi ludzmi, któ-
rym możemy zaufać. . . a jest ich naprawdę niewielu.
Satta skrzywił się, skinął głową i przyznał:
 Można ich policzyć na palcach jednej ręki.
 Dotarł już sprzęt z Marsylii  oznajmił Maxie.  Jesteśmy dobrze wypo-
sażeni. Gdy się dowiemy, gdzie jest Creasy, możemy go odbić.
Satta pokręcił głową.
 Zanim to zrobicie, Creasy zginie. Musimy dobrze się zastanowić. Nasz
przyjaciel  powiedział, wskazując na Guida  należał kiedyś do mafii i wie,
jak oni działają.  Potem wskazał na swego asystenta i rzekł:  Przez pięć lat
walczyliśmy wspólnie z mafią. Poznaliśmy strukturę tej organizacji i ich sposób
myślenia. Powiedz, Bellu, co wiemy.
135
Niski, pulchny Włoch nakreślił pokrótce sytuację.
 Mniej więcej sześć lat temu Creasy wypowiedział wojnę jednej z najpo-
tężniejszych rodzin mafijnych. Cofnęli się przez niego w czasie o całą dekadę.
Obecnie Gino Abrata jest zwierzchnikiem dwóch capo w Mediolanie. Podlega
oficjalnie Paolo Grazziniemu z Rzymu, który gościł dziś wieczorem u siebie ca-
po z Detroit. Zjadł z nim kolację w  Ristorante Adessio , a tuż po północy jego
limuzyna i samochód pełen ochroniarzy ruszyły autostradą w kierunku Mediola-
nu. Grazzini nie znosi podróżować samolotem ani pociągiem. Będzie tutaj około
wpół do szóstej rano. Wiemy, że do tego czasu Creasy nie zginie. Abrata i Graz-
zini muszą być bardzo zaskoczeni, bo przez ostatnich sześć lat uważali, że Creasy
spoczywa w grobie w Neapolu. Podejrzewają zapewne, że znów wypowiedział
wojnę mafii. Będą go torturowali, żeby się dowiedzieć, z jakiego powodu.  Ro-
zejrzał się po twarzach zebranych w salonie mężczyzn.  Wiemy, że Creasy nic
im nie powie. Wiemy, że wytrzyma wiele godzin. . . Przypuszczalnie co najmniej
dobę. . . Potem zginie okrutną śmiercią, a jego ciało zostanie wystawione na wi- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •