[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Razem... Zamyślił się. Czy gotów jest podjąć jeszcze jedną próbę? Co
tak naprawdę czuje do Alexis? Wyłącznie pociąg fizyczny, tak jak próbował
sobie wmawiać? Nie chciał się dłużej oszukiwać. Alexis znaczy dla niego
więcej niż zwykła partnerka seksualna. O wiele więcej.
Nagle z głębi korytarza dobiegły go jakieś odgłosy. Alexis w
towarzystwie pielęgniarki zbliżała się do dyżurki. Raoul wstał ostrożnie, by
nie obudzić Ruby. Nagle usłyszał fragment rozmowy:
 Lekarz skieruje panią na oddział położniczy szpitala w Christchurch.
A na razie, dopóki krwawienie nie ustanie, proszę wypoczywać. Nie biegać,
niczego nie podnosić. A, i zero seksu.  Pielęgniarka uśmiechnęła się. 
Wszystko będzie dobrze, usg nie wykazało żadnych nieprawidłowości.
Gdyby jednak cokolwiek panią zaniepokoiło, proszę do nas dzwonić.
 Dziękuję, siostro  powiedziała Alexis i uświadomiwszy sobie, że
Raoul stoi obok, zbladła jeszcze bardziej.
Zszokowany wytrzeszczył oczy. Czy dobrze usłyszał? Usg? Oddział
położniczy? O czym one, do diabła, mówią?
92
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
Po minie Raoula Alexis domyśliła się, że słyszał słowa pielęgniarki.
Szkoda! Zamierzała go inaczej o wszystkim poinformować. Nie sądziła, że
będzie ją wiózł do szpitala, czekał...
Kiedy rano się obudziła, odkryła, że krwawi. Najpierw wpadła w
panikę. Zadzwoniła do szpitala, umówiła się na pilną wizytę, potem
próbowała znalezć kogoś do opieki nad Ruby. Niestety nie udało się.
Prawdę mówiąc, na Raoula też specjalnie nie liczyła.
Wolałaby nie mdleć przy samochodzie, ale była z tego przynajmniej
jedna korzyść, pomyślała, spoglądając na śpiącą Ruby w ramionach ojca:
Raoul spędził z córką trochę czasu.
 Możemy jechać?  spytała cicho.
Wiedziała, że kiedy będą sami, Raoul zasypie ją gradem pytań, ale
trudno, chciała już wrócić do domu. Nie mogła dłużej zwlekać z rozmową, a
szpitalna poczekalnia pełna zaciekawionych osób nie była do tego
odpowiednim miejscem.
Prowadząc samochód, Raoul czuł, jak napięcie powoli go opuszcza.
Alexis siedziała cicho, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Patrzyła
przez okno na znajome widoki, lecz kątem oka widziała, jak Raoul co rusz
na nią zerka. Była wdzięczna, że o nic nie pyta, bała się jednak, że zażąda
wyjaśnień, kiedy tylko wejdą do domu.
Wysiadłszy z auta, chciała wyjąć Ruby z fotelika  dziewczynka wciąż
spała kamiennym snem  ale Raoul delikatnie odciągnął ją od drzwi.
 Ja to zrobię  oznajmił  a ty się połóż.
Całkiem sprawnie poradził sobie z fotelikiem i po chwili zaniósł córkę
93
R
L
T
do jej pokoju. Alexis udała się do sypialni. Nie czuła się zbyt pewnie. Może
jeśli zamknie oczy, Raoul pomyśli, że zasnęła i da jej parę godzin spokoju.
Niestety wrócił, zanim wsunęła się pod kołdrę.
 Dobra, mów  zażądał, stając przy łóżku.
Obawiała się tej rozmowy, reakcji Raoula, ale nie było sensu chować
głowy w piasek. Nic by to nie dało, niczego by nie zmieniło. Wzięła głęboki
oddech.
 Omal nie poroniłam.
Obserwowała uważnie jego twarz. Odrobinę mocniej zacisnął zęby,
żyła na jego szyi zaczęła pulsować.
 To znaczy?
 Rano zobaczyłam, że krwawię. Zadzwoniłam do szpitala. Kazali mi
natychmiast przyjechać. Lekarze mówią, że... że dziecku nic nie będzie.
 Nic nie będzie  powtórzył drewnianym głosem Raoul. Spojrzenie
miał puste.
 Tak twierdzą lekarze  szepnęła.
 A ojcem dziecka jestem ja?
 Tak  potwierdziła.
Nerwowym ruchem przeczesał włosy.
 Wyjaśnij mi jedno. Kiedy zamierzałaś mnie o tym poinformować?
 Nie wiem.
 Myślałaś, że ukryjesz ciążę?
 No, nie.  Położyła się na boku.
Zaczął krążyć po pokoju. Kiedy w końcu się zatrzymał, Alexis
wiedziała, co za moment usłyszy.
 Okłamałaś mnie, mówiąc, że jesteś zabezpieczona. Dlaczego?
 Bo sądziłam, że jestem. Nie wzięłam jednej, góra dwóch pigułek.
94
R
L
T
Nazajutrz pojechałam do apteki, kupiłam pastylkę poronną. Zrobiłam
wszystko, żeby do tego nie doszło.
 Ale doszło.
 Tak.
 Nie powinienem był ci ufać. Nie powinienem był cię dotykać.
Chryste, co teraz będzie?
 Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, to za niecałe osiem
miesięcy zostaniemy rodzicami  oznajmiła Alexis, siląc się na entuzjazm.
Raoul wbił w nią przerażone spojrzenie.
 Jeśli nie zdarzy się... A może się zdarzyć?  Zbladł.
 Nie powinno. Lekarz chce, żebym była pod kontrolą szpitala w
Christchurch. Ma mi umówić wizytę.
 Nie będziemy czekać. Pójdziesz prywatnie.
 Nie stać mnie na prywatne wizyty, Raoul. Moje ubezpieczenie ich
nie obejmuje.
 Ja zapłacę. Muszę wiedzieć, co się dzieje.  Skierował się do drzwi,
zapewne zamierzał od razu zadzwonić do paru lekarzy.
 Raoul, naprawdę tego nie planowałam. Uwierz mi  szepnęła, zanim
wyszedł.
Zacisnął powieki i potrząsnął głową.
 Ja też nie, Alexis. Ja też nie. Spróbuj się wyspać. Ja się zajmę Ruby.
Sięgnął po stojący na szafce nocnej odbiornik, który odbierał dzwięki
dochodzące z pokoju dziecięcego, i przyczepił sobie do paska.
 A kurierzy? Mówiłeś, że masz dziś mnóstwo pracy.
 Bo mam, ale jakoś sobie z tym poradzę.
Azy napłynęły jej do oczu. Przełknęła je.
 Tak mi przykro, Raoul...
95
R
L
T
 Mnie również  odrzekł, zamykając drzwi.
Alexis przyłożyła rękę do brzucha. Wciąż miała przed oczami
przerażenie, jakie odmalowało się rano na twarzy Raoula, oraz pózniejszy
szok, kiedy usłyszał, co do niej mówi pielęgniarka.
Modliła się w duchu, by wszystko dobrze się skończyło. Nie chciała,
żeby w ten sposób dowiedział się o ciąży. Zamierzała powiedzieć mu sama,
we właściwym czasie, ale los postanowił inaczej. Teraz musi poczekać na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •