[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którą wchodziło się na podwórko, wybrukowane dużymi, szorstkimi
kamieniami.
Jeszcze jakiś czas oglądali domy, pózniej, dzięki uprzejmości stróża,
który im otworzył, mogli podziwiać mały kościół, także wewnątrz.
Mury kościółka były bardzo grube, a w regularnych odstępach w ścianie
tkwiły żelazne lichtarze. Dach był wysoki, kopulasty. Ołtarz znajdował się za
solidną kratą, zamkniętą na łańcuch z kłódką.
- Tak tu zimno, tatusiu. Chciałbym wyjść - marudził Toby, ciągnąc
Daniela za rękę.
Wyszli z powrotem na zewnątrz, gdzie powitało ich ciepłe słońce i
pospacerowali na brzeg skały, na której leżało osiedle. Toby ciągnął Daniela za
rękę, gdyż koniecznie chciał popatrzyć w dół, za balustradę, ale Daniel
zatrzymał go.
- Jaki wspaniały widok - powiedziała zauroczona Hatty.
90
R S
U ich stóp znajdował się przełom rzeki Chevon, która płynęła z gór,
niewyraznie majaczących w oddali w wilgotnych oparach. Na jej brzegach rosły
palmy. Gęstwina podobna do pierwotnego lasu sięgała prawie kolonii.
- Tu można by nakręcić fantastyczny film - stwierdziła Marion.
- Przyjdzie i na to czas - odpowiedział Daniel. - Jestem o tym przekonany.
No, macie dość oglądania? To powinniśmy powoli pomyśleć o powrocie do
domu. Chodz, Toby. Toby? Gdzie on jest? - rozglądnął się zaniepokojony
dookoła.
- Oddalił się z pewnością wtedy, gdy podziwialiśmy widoki - powiedziała
Marion.
Hatty wyrzucała sobie, że niedostatecznie uważała na dziecko. Zawołała
na Toby'ego. Pełna złych przeczuć i obaw spojrzała w dół za balustradę.
- Nie mógł spaść w dół - uspokajał ją Daniel. -. Byłoby słychać. Musi
gdzieś tu być, mały urwis.
Trudno było nie dostrzec w jego głosie irytacji, choć mieszała się ona z
troską. Poszedł za Hatty, a Marion powoli ruszyła za nimi.
Nagle Hatty pojawiła się, trzymając zapłakanego chłopca za rękę.
Daniel krzyknął zdenerwowany na swojego syna. - Dlaczego odchodzisz
od nas? Napędziłeś nam śmiertelnego strachu:
- On musiał... - odpowiedziała Hatty za szlochającego chłopca.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? - pytał ojciec. Ciągle jeszcze był
roztrzęsiony.
- Wy rozmawialiście, a przecież powiedziałeś, że nie wolno przerywać
dorosłym - wykrztusił z siebie Toby, mocno szlochając.
91
R S
- Odpowiedni moment, by przypomnieć ci o dobrych manierach -
powiedziała Marion ze złością.
Daniel podniósł Toby'ego na ręce. - Na szczęście, nic złego się nie stało.
Chodzcie, pójdziemy już.
Wytarł Toby'emu łzy z twarzy i zaniósł go do auta. Otworzył najpierw
przednie drzwi i zwrócił się do Hatty: - Wejdz, kochanie.
Następnie otworzył drzwi tylne i poczekał, aż Marion, nagle urażona,
zajmie miejsce w aucie. Daniel posadził Toby'ego na kolanach Hatty i sam
usiadł za kierownicą.
Toby szybko ochłonął po niemiłych przeżyciach i poweselał. Pomachał
portierowi ręką, a w drodze do domu zajmował resztę paplaniną. Im bardziej
bawiło to Daniela, tym gorszy stawał się nastrój Marion.
Hatty siedziała obok męża rozluzniona i zadowolona. Myślała o zmianie
zachowania Daniela, gdy opowiedział jej nowinę o uratowaniu Barry'ego. Po
chwili świadomie oddaliła jednak wzbierające wspomnienie katastrofy. Nic nie
mogło zepsuć dzisiejszego dnia, który wprawdzie zle się zaczął, potem jednak
szczęśliwie odmienił.
Następne dni mijały harmonijnie. Marion często grała w golfa z
Danielem, mając go tylko dla siebie. Hatty zadawała sobie pytanie, jak długo
Marion zamierza tu jeszcze zostać.
Wymyła właśnie włosy i leżała w słońcu, myśląc o przebiegu wycieczki
do kolonii artystów.
Po kolacji, gdy Toby leżał już w łóżku, Daniel pojechał jeszcze raz do
Santo Domingo, by przywiezć materiały do swej nowej. książki.:
Obie kobiety zostały na patio same.
92
R S
- Uważam, że Daniel jest cudownym ojcem - powiedziała Hatty.
Marion rzuciła jej osobliwe spojrzenie. - Ale on nie jest prawdziwym
ojcem Toby'ego. Nie powiedział pani tego?
Hatty wpatrywała się w nią nie dowierzając. - Nie. Nie wiedziałam o tym.
Kim są jego rodzice?
Marion wyjaśniła jej, że Toby jest synem blizniaczego brata Daniela,
który zginął podczas ekspedycji w rejonie Amazonii. Jego ładna, ale niezwykle
beztroska żona po prostu zostawiła trzymiesięcznego syna u Daniela, a sama
wyszła za mąż za bogatego człowieka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]