[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwiadek Aleksander Michałowicz Sajfullin zeznał, że służył w jednostce armii 13206 od sierpnia 1999 roku.
Począwszy od stycznia 2000 r. jego obowiązki obejmowały pracę w charakterze palacza w kwaterze Budanowa. W
dniu 27 marca, w okolicach godziny 5:00-5:15, wszedł on do kwatery dowódcy. (...) Budanow leżał na połówce po
prawej stronie, lecz nie tak jak zwykle, na tej dalszej. Leżący na podłodze chodnik był wzruszony i pomięty, (...) ujrzał
on też, że łóżko Budanowa nie było pościelone. On sam spał. Około siódmej rano wszedł do kwatery i nalał dowódcy
wiadro wody, żeby ten mógł się umyć. Dowódca nakazał mu oczyścić kwaterę i -wskazując głową na łóżko - rozkazał
mu zmienić koc i całą
pościel. Sajfullin zabrał się więc do sprzątania i zauważył, że koc jest wilgotny. (...) Budanow dał mu godzinę na
wyczyszczenie pomieszczenia od góry do dołu. Kiedy wynosił pościel z tej odleglejszej pryczy w kwaterze Budanowa,
lewy róg prześcieradła był mokry.
Zwiadek Walerij Wasiliewicz Gierasimow zeznał, że w okresie od 5 marca do 20 kwietnia był p.o. oficera
dowodzącego Zachodniej Grupy Oddziałów. Rankiem dnia 27 marca dowiedział się od komendanta Uras-Martan, że z
Tangi porwano w nocy dziewczynę i że podejrzewano, iż odpowiadają za to żołnierze. Porozumiał się z oficerami
dowodzącymi trzech pułków, w tym z Budanowem ze 160. pułku pancernego, i rozkazał, aby oddano dziewczynę w
ciągu pół godziny. Sam wraz z generałem Aleksandrem Iwanowiczem Werbic-kim pojechał najpierw do 245. pułku,
następnie zaś - do 160. pułku.
W tym ostatnim spotkał się osobiście z Budanowem, który zamejdował, że wszystko jest w porządku i że nie mógł się
niczego dowiedzieć o dziewczynie. Razem z Werbickim pojechał [Gierasimow] do Tangi, gdzie w tej chwili była
zgromadzona pewna liczba mieszkańców wioski. Z wyjaśnień ojca dziewczyny wynikało, że jakiś pułkownik wjechał
nocą do wioski, z żołnierzami, transporterem opancerzonym, zawinął dziewczynę w koc i wyniósł z domu. Ten
pułkownik był im znany: był on oficerem dowodzącym pułku pancernego. W pierwszej chwili [Gierasimow] i Werbicki
nie uwierzyli w tę wersję. Znów pojechali do pułku. Budanowa nie sposób było znalezć. Gierasimow zarządził, że
Budanowa należy zatrzymać.
[W rosyjskich siłach zbrojnych obowiązuje zasada, że członkowie personelu pełniącego służbę mogą być aresztowani
jedynie za zgodą swoich oficerów przełożonych. W przypadku Budanowa taki status miał jedynie gen. Gierasimow.
77
Jesteśmy zatem wdzięczni panu generałowi za to, że w ogóle pojawiła się sprawa Budanowa! Większość oficerów
bowiem dowodzących w Czeczenii nie daje urzędowi prokuratorskiemu pozwolenia na aresztowanie swoich
podwładnych, którzy popełnili zbrodnie wojenne; bronią ich, jak tylko mogą. W sytuacji panującej w Strefie Operacji
Antyterrorystycznych czyn gen. Gierasimowa musi być uznany za bardzo odważny. Zdecydowanie mógł kosztować go
karierę. Nie stało się tak, gdyż sprawa stała się głośna. Gierasimowa powołano na stanowisko dowódcy 58. armii, co
stanowiło znaczący awans.]
Po aresztowaniu Budanowa przewieziono do Hankali [głównej bazy wojskowej w Czeczenii.] Tego samego wieczoru
kierowca transportera, który zawiózł wówczas Budanowa do wioski, przyznał, że nocą 27 marca przywiezli do siebie
dziewczynę i zawlekli ją do kwatery Budanowa. W jakieś dwie godziny pózniej wezwał ich on do siebie. Dziewczyna
nie żyła. Budanow rozkazał im zabrać ciało i je pochować.
Rankiem 28 marca zwłoki ekshumowano, przekazano do Batalionu Medyczno-Sanitarnego, poddano oględzinom
lekarskim, obmyto i zwrócono rodzicom.
Przepytywany w charakterze świadka Igor Władimirowicz Grigoriew oświadczył, że w dniu 27 marca 2000 r., po ich
powrocie do jednostki, Budanow polecił im wnieść owiniętą w koc dziewczynę do swojej kwatery, oni sami zaś mieli
stać na warcie. (...) Budanow pozostał w kwaterze razem z dziewczyną. W jakieś dziesięć minut po opuszczeniu przez
nich kwatery dały się słyszeć ze środka kobiece krzyki, był też słyszalny głos Budanowa. Następnie słychać było
dochodzące z lokalu dzwięki muzyki. Krzyki kobiety, dochodzące z tego samego miejsca, były słyszalne jeszcze przez
jakiś czas.
Budanow przebywał wraz z dziewczyną w swojej kwaterze przez półtorej do dwóch godzin. Mniej więcej w dwie
godziny pózniej Budanow wezwał wszystkich trzech do swojej
kwatery, gdzie kobieta, którą przyprowadzili, leżała naga na łóżku. Twarz jej była koloru sinawego. Koc, w który była
zawinięta, leżał rozłożony na podłodze. Jej ubranie leżało na nim, na stercie. Budanow rozkazał im wynieść dziewczynę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]