[ Pobierz całość w formacie PDF ]
* Trufle za wasze kłopoty * powiedział, przeciął drogę i zniknął w zaroślach.
Sam obrócił worek w rękach. Z boku widniał czerwony nadruk Trufle", a dalej logo * duże C" i
mniejszymi literami napis usslera".
* Miło z jego strony * stwierdziła Remi. * Ale co to jest usslera"?
Rozdział 34
Madagaskar
Gdy pokonali prawie połowę trasy do Antananarywy i zbliżali się do miasteczka o nazwie Moramanga
na skrzyżowaniu dróg o numerach 2 i 44, zadzwięczał ich telefon
satelitarny. Odebrała Remi, która siedziała na miejscu pasażera.
* To Rube * oznajmiła po chwili i włączyła głośnik.
* Cześć, Rube! * zawołał Sam.
* Gdzie jesteście?
* Na Madagaskarze.
* Cholera. Tego się obawiałem.
* Coś mi mówi * rzekła Remi * że nie z powodu ogólnej niechęci do tej wyspy.
* Ktoś zaflagował wasze paszporty na lotnisku w Antananarywie.
* Kiedy?
* Kilka dni przed waszym przylotem.
* Co to właściwie znaczy? * spytał Sam. * Urząd imigracyjny nas nie zatrzymał, kiedy przechodziliśmy
kontrolę.
* Właśnie to mnie niepokoi. Gdyby to było na szczeblu rządowym, zatrzymaliby was wtedy. W języku
szpiegowskim takie zaflagowanie nazywa się odnotowaniem z powiadomieniem". Ktoś po prostu
chciał wiedzieć, kiedy się zjawicie.
* I to nie musi być nikt z rządu * domyślił się Sam.
* W krajach Trzeciego Zwiata, gdzie przeciętny roczny dochód wynosi kilkaset dolarów, możesz kupić
odnotowanie z powiadomieniem za cenę filiżanki kawy. A że Rivera ma układy w Afryce...
* Rozumiem * przerwał Sam. * Co proponujesz?
* Prawdopodobnie ktoś was szuka, więc nie wracajcie do Antananarywy. Niech Selma da wam namiar
na jakieś prywatne lotnisko i pilota, który nie ma nic przeciwko pracy za gotówkę i nie obchodzą go
paszporty.
Taki był minus tego, czym się zajmowali. Sam i Remi byli znani w środowisku poszukiwaczy przygód i
skarbów i choć niektórzy ich krytykowali, cieszyli się szacunkiem. Gdyby zostali przyłapani na
przekraczaniu granicy na fałszywych paszportach, mogliby mieć więcej kłopotów, niż
było to warte: aresztowanie, wydalenie, nagłówki w prasie, uznanie za persona non grata, być może
nawet utrata bezcennych kontaktów w środowisku naukowym. Zwykle załatwiali wszystko uczciwie,
toteż stawali się łatwymi celami dla kogoś, kto chciał i mógł przekupić właściwą osobę we właściwym
miejscu.
* Znamy tutejszą sytuację polityczną * powiedziała Remi. * Jak ona wpływa na stan rzeczy?
* yle. Trzymajcie się blisko cywilizacji i dowiadujcie, gdzie są posterunki policji.
* Z tym może być problem. W tej chwili jesteśmy trochę na uboczu.
* Dlaczego nie jestem tym zaskoczony? W porządku, dajcie mi chwilę. * Telefon umilkł na dwie minuty,
potem Rube wrócił na linię. * Rebelianci będą gotowi do zmasowanego ataku za jakiś tydzień, ale to
nie wyklucza lokalnych potyczek. Miasta w promieniu osiemdziesięciu kilometrów od Antananarywy
powinny być w miarę bezpieczne. Im większe, tym lepiej. Rebelianci są zgromadzeni na północy, więc
kierujcie się na południe. Minus jest taki...
* %7łe Rivera i jego zbiry będą rozumowali tak samo i szukali nas właśnie tam * dokończył Sam.
* Zgadza się. Szkoda, że nie mogę bardziej pomóc.
* Rube, jesteś najlepszy. Nigdy w to nie wątp. Odezwiemy się, gdy będziemy bezpieczni.
Zadzwonili do Selmy. Wysłuchała ich, zadała kilka pytań, powiedziała, że już się do tego bierze, i się
rozłączyła. Remi zaczęła studiować mapę, a Sam prowadził.
* Mamy dwie możliwości * oznajmiła po paru minutach. * Możemy wybrać jedną z kilkudziesięciu
lokalnych dróg, używam tego terminu bardzo umownie, które prowadzą na południe, albo zbliżyć się
na odległość kilku kilometrów do Antananarywy. Jest tam asfaltowa dwupasmówka, która okrąża
miasto od wschodu, a potem łączy się z trasą numer 7.
* Jakie są te lokalne drogi?
* Takie, jakich się można spodziewać: gruntowe i szutrowe. Jeśli zdecydujemy się na siódemkę,
podróż wydłuży się o pięć do sześciu godzin. Dojedziemy pózno w nocy.
* Głosuję za asfaltem.
* Popieram.
* Teraz kolejna sprawa. To, że Rivera zaflagował nasze paszporty akurat tutaj, o czymś świadczy.
Remi pokiwała głową.
* Wiedzieli, że tu coś jest. Ale czy tylko łódz, którą znalezliśmy, czy coś jeszcze?
* Ustalimy to, kiedy się dowiemy, dlaczego zainteresował ich Madagaskar. Podejrzewam, że byli tu
wcześniej i nie znalezli tego, czego szukali.
* Co rodzi pytanie: gdzie jeszcze byli?
Popołudnie mijało. Za Moramangą, jadąc cały czas na zachód, mijali kilometry pól ryżowych i
miasteczka o oryginalnych nazwach, które Remi określała jako częściowo malgaskie, częściowo
francuskie, ze szczyptą włoskiego": Andranokobaka, Ambodigavo, Ambatonifody...
Piętnaście kilometrów na wschód od Anosibe Ifody krajobraz zaczął się zmieniać, ustępując miejsca
tropikalnemu lasowi urozmaiconemu poszarpanymi brązowymi wzgórzami, które przypominały Samowi
i Remi Toskanię. Urwiste skarpy lśniące w słońcu wyrastały ponad wierzchołkami drzew na północy i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]