[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podał jej kilka zapisanych kart.
To jest odpis listu od mędrca z Grombelardu powiedział. Zapoznaj się
z tym jak najszybciej. Nie wiem dlaczego komendant Miven trzymał to u siebie tak
długo, zamiast od razu rozesłać do stanic. Chociaż. . . może i dobrze zrobił. Niewiele
z tego listu wynika, a i to dopiero teraz, bo jeszcze trzy miesiące temu nie wynikało nic
304
zgoła. Czy wiesz zagadnął nieoczekiwanie że Rawat ma bardzo poważne kłopoty?
Osobiste kłopoty. Bo służbowe to dopiero będzie miał. . .
Zauważył, że dziewczyna zesztywniała.
Wiem powiedziała niegłośno. Tobie, panie, też opowiadał?. . .
Pytanie było naiwne, co się zowie, i Ambegen pokręcił tylko głową.
Wiem skądinąd rzekł wymijająco. Ale mówisz, że przed tobą się zwierzył?
Nie skłamała, mocno czerwieniejąc. Tak przyznała. Rozmawialiśmy.
Nie pytał o szczegóły tej rozmowy.
Powiedziałaś, że Dorlot. . . ?
Wszyscy zwiadowcy. Poszli za Rawatem. I to mnie najbardziej niepokoi, że nie
przyszły żadne wieści od nich. Zdaje się, że taka zima to nie jest dobry czas dla kota?
trochę zapytała, a trochę stwierdziła. Może niepotrzebnie się zgodziłam. . .
Przeciwnie zaprzeczył to najlepsze, co mogłaś zrobić. Ten kocur ma głowę
na karku, bardzo dobrze, że posłuchałaś jego rady. I zatrzymałaś Agatrę?
Pewnie, że zatrzymałam. . . spochmurniała jeszcze bardziej. W stanicy jest
dziesięć łuczniczek, trzy kurierki i parę dziewczyn do pomocy w kuchni. . . Odkąd Erwa
305
została splądrowana, pamięta się o wszystkim, tylko nie o ziołach. Na co komu jakieś
zielsko? Spojrzała ze złością. Już cztery chodzą z brzuchem! Jednej naturalnie
zaraz odwidziało się wojsko skrzywiła usta będzie rodzić, niańczyć. . . ech, to już
nie moja sprawa! Ale tamte trzy będą chyba skakać na pięty ze stołu, bo ziół na spę-
dzenie płodu oczywiście nie ma! No i tak to, panie, właśnie jest: kożuchy przywiozłeś,
znakomicie, ale żeby zabrać z Toru parę suchych liści, które ważą tyle, co powietrze, to
już nie pomyślałeś. . . Na pewno mają to w Torze.
Ambegen przygryzł wargę bo istotnie zioła były ostatnią rzeczą, która przyszłaby
mu do głowy.
I Agatra też? zapytał.
Agatra przede wszystkim. Dla tej dziewczyny legia to wszystko, co ma w ży-
ciu i naprawdę boję się o nią. A jeszcze bardziej o tę małą, nawet nie wiem, jak ma
na imię. . . zamyśliła się. Dzieciak z trudem dostał się do legii, ledwie trafiła tu
z ostatnich uzupełnień, i po wszystkim. Wracaj, mała, do swej wioski, wszystkie ma-
rzenia masz z głowy. . . Zrobi sobie coś złego, wiem co mówię spojrzała poważnie.
306
Trafiłam do wojska, gdy byłam niewiele starsza, i z takiej samej wsi. Gdyby wtedy
mnie to spotkało, podcięłabym sobie żyły.
Ambegen zmarszczył brwi. Rozmowa zboczyła na temat, którego nie brał pod uwa-
gę. Może jednak dobrze się stało. Zdał sobie bowiem sprawę z tego, jak powierzchownie
zna niektóre problemy swoich podkomendnych. Niby zawsze wiedział o tym wszyst-
kim, ale. . .
A ta, co chce donosić. . . powiedziała jeszcze Tereza. Trzeba ją odesłać jak
najszybciej. Pozostałe dziewczyny mogą zrobić jej krzywdę.
Chyba trochę przesadzasz? zauważył cierpko. Nie pamiętam, żebym ze-
tknął się z czymś takim.
A ja tak odparła spokojnie. Komendant stanicy, i w ogóle dowódca, nie
styka się z czymś takim. Dowiaduje się tylko, że łuczniczka jest chora i trzeba odesłać
ją na tyły. Ale nie wie, że jest chora, bo inne skopały ją po brzuchu. Teraz niestety nie
mogę, ale kiedyś sama chętnie przyłożyłam się do czegoś takiego.
Patrzył osłupiały.
Co ty wygadujesz? wymamrotał.
307
Spokojnie patrzyła mu w oczy.
Nie, to ja zapytam: a co ty sobie, panie, wyobrażasz? Chcesz, opowiem ci jak
to jest odgarnęła włosy z czoła. Masz czternaście lat i mieszkasz we wsi, świnie,
krowy i piątka rodzeństwa, z tego połowa obesrana, to wszystko, co cię otacza. I pew-
nego dnia. . . pewnego dnia do wsi przyjeżdżają żołnierze. . . Zapatrzyła się gdzieś
w kąt izby. I jest z nimi dziesiętniczka, ma może dwadzieścia lat, a może jeszcze
mniej. Ma niebieską tunikę z gwiazdami na piersi, siedzi na pięknym koniu, i żołnierze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]