[ Pobierz całość w formacie PDF ]
będą skazani na bufet. Wygląda na to, że tracą pieniądze! (Nawiasem mówiąc, żarcie tam
naprawdę śmierdzi).
Od: (nazwisko do wiadomości adresata)
Do: scottadams@aol.com
Scott!
Kilka tygodni temu podsłuchałem na korytarzu rozmowę na temat nowego firmowego
podręcznika do korzystania z programów komputerowych. Usłyszałem, że we wstępie znaj-
duje się zalecenie, by wszyscy używający programów do prac chronionych dostosowali się do
procedur w podręczniku. Zajmuję się wyłącznie takimi pracami. Dziwne, że dowiedziałem się
o sprawie z przypadkowo podsłuchanej rozmowy.
Poszedłem więc do działu dokumentacji i poprosiłem o egzemplarz podręcznika.
Usłyszałem, że na razie go nie dostanę, bo podlega ochronie. Mam wypełnić kwestionariusz
i zebrać podpisy menedżerów.
- Ale tam na pierwszej stronie jest napisane, że muszę postępować według instrukcji
zamieszczonych w podręczniku! - mówię.
- A skÄ…d pan to wie? - popatrzyli na mnie podejrzliwie.
Wziąłem więc kwestionariusz i wyszedłem.
Od: (nazwisko do wiadomości adresata)
Do: scottadams@aoł.com
Scott!
To zdarzyło się naprawdę.
Ostatnio przenieśliśmy się do nowego budynku. Wszystkie firmy boją się teraz poka-
zywać, że mają zyski, toteż wyposażenie nowych biur wcale nie odbywa się automatycznie.
Nic się nie pojawi, jeżeli nie zostanie wyproszone.
Przyjechały wreszcie meble modułowe i zmontowano je. Wkrótce potem na ścianach
powieszono białe tablice. Na zebraniu kierowników działów padło pytanie:
- Czy dostaniemy markery i wymazywacze?
- No, nie sądzę... wydaje mi się, że to, co się na tablicach teraz napisze, pozostanie już
na stałe. - Tak powiedział kierownik od zaopatrzenia.
Dopiero widząc, jakie wszyscy zrobili miny, dodał:
- Może powinienem to jeszcze przemyśleć.
Od: (nazwisko do wiadomości adresata)
Do: scottadams@aol.com
Scott
Jedną z rzeczy, która najbardziej podoba mi się w obecnej pracy, jest fakt, że nie mu-
szę co pięć minut piszczeć: %7łyję w komiksach Dilberta! , tak jak to było w poprzednim
miejscu.
Tak, to mi się podobało. Do dziś.
Opiszę panu sprawę napojów orzezwiających w nadziei, że znajdzie pan coś zabaw-
nego w naszej mizerii, coś, co będzie mógł pan wykorzystać do torturowania Dtlberta
i Wally ego.
Do niedawna była to firma na dorobku. Takie młode przedsiębiorstwa bardzo pilnują,
by załoga uczciwie pracowała. Kontroluje się więc, czy nie odchodzimy od biurek. Dlatego
rozwozi się jedzenie i napoje, żeby po nie nie biegać. Instaluje się też automaty do kawy, gier
wideo itd. A raczej robiło się to wszystko.
Najpierw zniknęło jedzenie. Powiedziano nam, że właśnie rozważa się ewentual-
ność , ale to był skrót od zawiesiliśmy w nadziei, że za jakiś czas zapomnicie i przestaniecie
burczeć . Następnie dowiedzieliśmy się, że każdy zapłaci trzy dolary za wymianę kart ma-
gnetycznych do budynku, bo ludzie gubili je zbyt często .
Informacja o kartach rozesłana pocztą elektroniczną szczególnie wszystkich wkurzyła.
Czy rozmyślnie gubimy karty? Czy istnieje czarny rynek kart?
Darmowe soki i woda mineralna - to wydawało się niezagrożone.
Choć od dwóch tygodni lodówki wyglądały pustawo. Najpopularniejsze marki wody
zniknęły, podobnie jak śmietanka do kawy.
W końcu lodówki opustoszały zupełnie, a ludzie zaczęli nękać e-mailami dział zaopa-
trzenia.
Oto odpowiedz, którą rozesłano w całej firmie. Nazwisko winnego zostało usunięte.
***
Pozdrawiamy wszystkich!
Jesteśmy właśnie w trakcie eksperymentu - próbujemy ograniczyć koszty zaopa-
trzenia w kawę, napoje, przybory kuchenne i biurowe. Poprosiliśmy naszych dostawców
o krótką przerwę.
Podczas tego eksperymentu mamy, nadzieję rozpoznać potrzeby pracowników.
Chcemy wiedzieć, który rodzaj wody mineralnej i kawy cieszy się największą popularnością.
Chcemy się zorientować, wodę jakich firm możemy wyeliminować. Chodzi nam o to, by
w przyszłości zawsze mieć pod dostatkiem tego, co ma wzięcie, i nigdy w nadmiarze tego, co
nie cieszy się popularnością.
To samo dotyczy zaopatrzenia w materiały biurowe. Próbujemy określić, ile rodzajów
długopisów, papieru, kopert itp. naprawdę powinniśmy mieć w magazynie.
Nadal zamawiamy artykuły na życzenie. Prosimy jedynie o pomoc w ograniczeniu
kosztów. Rolodex za piętnaście dolarów spełni tę samą funkcję co rolodex za pięćdziesiąt.
Prosimy wziąć to pod uwagę.
Pomóżcie nam w tej akcji. Będę monitorował zaopatrzenie w napoje orzezwiające
i kawę, a także inwentaryzację artykułów biurowych. Jeżeli wystąpią braki w dostawie kawy,
wody i mleka, proszę mnie informować, Podobnie z materiałami biurowymi. W takich sytu-
acjach proszę zaglądać do kuchni i magazynków na innych piętrach, może tam znajdzie się to,
czego u państwa zabrakło. Zachęcamy również do jak najpełniejszego wykorzystywania
wszystkich artykułów i materiałów - dobrze jest opróżnić butelkę wody do dna, zanim się
sięgnie po następną.
Prosimy również o pomoc przy utrzymaniu czystości w kuchniach i magazynkach, tak
by wyglądały jak podobne pomieszczenia w państwa domach.
Dziękuję za pomoc. Po zakończeniu eksperymentu roześlę odpowiednią informację.
K
***
Nastąpiła wymiana e-maili. Przytoczę kilka listów do zaopatrzenia i odpowiedzi ta-
jemniczego K.
***
List i odpowiedz pierwsza:
K!
Nie do końca rozumiemy, jak ograniczanie dostaw napojów ma pomóc w rozeznaniu
naszych potrzeb i przyzwyczajeń, Jeśli nie mamy ulubionych napojów, sięgamy po te inne, bo
nie mamy wyboru.
Ja, na przykład, lubię colę, ale teraz je} nie ma, piję więc piwo root. Rzecz w tym, że
ja nienawidzę piwa root. Piję je tytko dlatego, że potrzebuję kofeiny i piwo root ze wszystkie-
go, co zostało, jest jeszcze najlepsze. Ale wy pewnie wyciągacie z tego wniosek, że ja lubię
piwo root, skoro je piję. Spożycie tego piwa wzrasta, pewnie więc będzie większe zamówie-
nie, a na colÄ™ mniejsze.
To oczywiste, że w celu zbadania rzeczywistych preferencji załogi należałoby zamó-
wić dużą ilość wszystkich napojów i po tygodniu spisać, ile czego ubyło.
T
***
T!
Zwietna argumentacja! Jeśli jednak jest pan miłośnikiem coli, jak wynika z listu, pro-
szę przejść się po innych piętrach. Na pewno pan ją tam znajdzie. Wiem, że mamy colę na
pierwszym piętrze. Trochę to niewygodne, ale myślę, że dla pana będzie warte spaceru. Ja
sam jestem zwolennikiem coli dietetycznej. Lubię również piwo root, Mountain Dew i colę,
ale preferuję colę dietetyczną. Najpierw więc sprawdzam inne piętra, a dopiero potem decy-
duję się na coś innego. Taki już jestem.
K
***
List i odpowiedz druga:
K!
Proszę mi wybaczyć, zabrzmi to może niegrzecznie, ale rzecz jest idiotyczna. Nie
mam ochoty przerywać pracy tu, na trzecim piętrze, i łazić po dwóch innych piętrach
w poszukiwaniu czegoś, co lubię. To byłoby poważne zaburzenie mojego rytmu pracy, a poza
tym wściekłabym się, gdybym po takiej wędrówce poszukiwanego napoju nie znalazła. To
nie jest rozsądna alternatywa, że może gdzieś na innym piętrze znajdzie się coś odpowiednie-
go do picia.
Jeżeli pańskim celem jest zorientowanie się w preferencjach pracowników, to ograni-
czenie dostaw w czasie rozpoznania może tylko zagwarantować rezultaty nie mające nic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]