[ Pobierz całość w formacie PDF ]

folklorem.
- Trent mi się nie oświadczył.
- Nie? To dziwne. Może go zniechęcasz? - drążyła ciotka.
- Dlaczego tak postępujesz?
- Dlaczego Kate jak postępuje? - W drzwiach pokoju
nagle pojawił się Trent.
- Chyba powieszę ci u szyi dzwoneczek - mruknęła
ciotka.
- Czyżbym przeszkodził w babskiej rozmowie?
- Właśnie. Kate, chciałabym, żebyście wszyscy
przyjechali w niedzielę prosto po kościele na lunch do
Winston Hall.
- Z przyjemnością - odparła.
Trent zlustrował uważnie wzrokiem obie panie.
- Czy wy się ostatnio za bardzo nie zaprzyjazniłyście?
- Moja droga, dokończymy naszą rozmowę pózniej.
Muszę uciekać, po południu idę na obiad z członkami zarządu
muzeum.
Podeszła i cmoknęła w policzek najpierw Kate, a potem
Trenta.
- Ucałujcie Christę i pamiętajcie, jeśli Brenda
reflektowałaby na moją propozycję, będzie zawsze mile
widziana.
Kiedy ciotka wyszła z pokoju, Trent spojrzał pytająco na
Kate.
- O co chodzi?
- Nic takiego, znasz Mary Belle.
- Zanim przyjadą nasi goście, chciałbym cię o coś
zapytać.
Wziął ją za rękę i wyprowadził z sypialni do holu. Tylko
nie teraz - pomyślała w duchu. Jeszcze za wcześnie.
Sięgnął do kieszeni i wyjął małe pudełeczko. Serce Kate
zamarto ze strachu i wzruszenia. Trent ukląkł przed nią i
powiedział:
- Czy przyjmiesz po raz drugi ode mnie ten pierścionek?
- Ja chciałabym...
- Pozwól mi skończyć. Czy wyjdziesz za mnie? Zanim
zdążyła wydobyć z siebie słowo, wsunął jej pierścionek na
lewą dłoń. Kate wpatrywała się w mieniący się brylant.
Kochała tego mężczyznę z całego serca i bardzo pragnęła
ponownie zostać jego żoną, ale nie chciała, aby był to tylko
ślub dla dziecka.
- Dlaczego chcesz się ze mną ożenić?
Spojrzał na nią ze zdziwieniem, a jego twarz pociemniała.
- Hej, hej! - Usłyszeli nadbiegający z dołu głos Brendy. -
Jesteśmy! Wpuściła nas Mary Belle.
- Przyjechały wcześniej - wyszeptała Kate.
- Jesteśmy na górze, już schodzimy! - zawołał Trent. Kate
ruszyła w kierunku schodów. Trent zatrzymał ją za rękę.
- Powiedz: tak.
- Pózniej.
Rzuciła mu zachęcający uśmiech, wyzwoliła się z uścisku
i pobiegła na dół. Niczego tak teraz nie pragnęła, jak chwycić
córkę w ramiona.
- Cześć. Wyjechałyśmy zaraz po lekcjach i jesteśmy
wcześniej.
- Bardzo się cieszymy. Przyniosę bagaże - zaproponował
Trent.
- Wez tylko rzeczy Christy, ja zatrzymam się w Winston
Hall, u Mary Belle - powiedziała Brenda.
- Czy nie masz nic przeciwko temu? - upewniła się Kate,
spoglądając na córkę.
- Rozmawiałyśmy wczoraj z babcią i doszłyśmy do
wniosku, że mogłabym pobyć trochę z wami sama.
- Czy moja ciotka ma z tym coś wspólnego?
- Nie denerwuj się na nią. Zadzwoniła do mnie kilka dni
temu i zaproponowała takie rozwiązanie. Uważam, że ma
rację. Jestem babcią Christy i nic tego nie zmieni. Wy
jesteście jej rodzicami i powinniście się do siebie zbliżyć.
Chodzmy razem do samochodu po rzeczy - zarządziła Brenda.
Odchodząc, przytuliła Christę. - Bądz grzeczna, młoda damo.
A wy nie dajcie jej się wodzić za nos. Jest sprytna i doskonale
zdaje sobie sprawę, że wskoczylibyście za nią w ogień.
- Ależ babciu!
Brenda z Trentem skierowali się do wyjścia, a Kate
spytała córkę:
- Może jesteś głodna?
- A masz te zbożowe ciasteczka, które lubię?
- Upiekłam dziś rano.
- Super. Jesteś wspaniała.
Uśmiech Christy zalał serce Kate falą ciepła.
- O rany! Co masz na palcu? - spytała podekscytowana.
- Twój ojciec podarował mi ten pierścionek, kiedy po raz
pierwszy poprosił mnie o rękę.
- Pobierzecie się?
- A chciałabyś?
- Przecież wiesz, że tak.
- Zastanawiamy się... Jeszcze nie podjęliśmy decyzji.
- Czy jeśli wezmiecie ślub, mogłabym zostać waszą
druhną?
- Oczywiście.
Rodzinne popołudnie, które spędzili w trójkę, było
cudowne. Tak właśnie Kate kiedyś wyobrażała sobie ich
życie. Zjedli w kuchni obiad, po czym matka z córką zabrały
się do zmywania naczyń i porządkowania. Następnie, choć
było trochę chłodno, usiedli na werandzie i zjedli deser,
podziwiając wspaniały zachód słońca. Wieczorem wspólnie
obejrzeli w telewizji ulubiony program Christy.
Wybiła dziesiąta. Kate wstała z kanapy, a Trent wyłączył
telewizor.
- Czas spać - oznajmiła.
- Czy będziecie wypełniać wszystkie instrukcje babci ze
szczegółami? - westchnęła dramatycznie Christa.
- Babcia najlepiej się zna - odparł Trent.
- Biegnij na górę i przebierz się w nową pidżamę.
Kupiłam ją w Atlancie, leży w górnej szufladzie komody.
- Czy to ta żółta jedwabna, o jakiej marzyłam?
- Być może.
- Jesteś super! - zawołała i rzuciła się matce na szyję.
Christa podbiegła w końcu na górę, a Trent podszedł do Kate
od tyłu i przytulił ją mocno.
- Cudowne uczucie, prawda?
Odwróciła się do niego, wtulając w silne ramiona.
- Jestem taka szczęśliwa!
- Ja również.
- Wiem, musimy porozmawiać. - Podniosła dłoń
wskazując pierścionek. - Ale czy nie moglibyśmy zaczekać do
rana? Chciałabym teraz pójść do Christy, zobaczyć ją w nowej
pidżamie i uciąć pogawędkę, jeśli będzie miała ochotę.
Trent wypuścił ją z objęć, dając całusa. Pobiegła
uradowana na górę, posyłając mu w powietrzu buziaka.
Kocham cię - powiedziała bezgłośnie. Trent zamknął na
moment oczy, a na jego twarzy pojawił się dziwny wyraz.
Uśmiechnął się, ale nic nie powiedział.
Od dłuższego czasu Kate leżała w łóżku, nie mogąc
zasnąć. Biła się z myślami, czy nie pójść do Trenta. Może to
on powinien do niej przyjść? Z drugiej strony przecież to ona
chciała oddzielnych sypialni na czas wizyty Brendy i Christy.
Ale Brendy nie było, Trent się jej oświadczył. To nie ma
znaczenia, że nie wyznał jej, że ją kocha, w końcu okazywał
jej to setki razy. Kupił jej dom. Akceptował sposób
postępowania z Christą, Brendą i Mary Belle. Co więcej
powinien zrobić mężczyzna, aby okazać swoją miłość?
Kate wyślizgnęła się z łóżka. Narzuciła satynowy szlafrok
i skierowała się do drzwi, gdy usłyszała delikatne skrobanie.
- To ja - usłyszała głos Trenta.
- Właśnie się do ciebie wybierałam - powiedziała,
otwierając drzwi.
- Christa mocno śpi. Zaglądałem do niej po drodze.
- Nie mogłeś poczekać na moją odpowiedz do rana? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •