[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to tylko podnieci jego ciekawość.
To nie mój problem. Zak wzruszył ramionami. _
No i z pewnością nie mój zaprotestowała słabo.
. Więc nie przeszkadza ci, że twoje nazwisko znajdzie się na pierwszych
stronach brukowców w połączeniu z moim?
Zauważył na jej twarzy wyraz paniki, podobny do tego, jaki wywołał plotkarski
artykuł.
Tyler Wood coś okrywa, pomyślał. Nie miał jednak najmniejszego pojęcia co.
Na razie.
Moją obecność u ciebie można łatwo wytłumaczyć sprawami zawodowymi.
Zadzwonię do Davida i wyjaśnię mu całą sytuację.
Zak uśmiechnął się niewesoło. Ona mogła postrzegać swoją u niego obecność
jako biznes , on jednak już od dawna tak o niej nic myślał. Prawdopodobnie od
chwili, kiedy po raz pierwszy spojrzał w jej czekoladowe oczy.
Skoro tak, to chyba lepiej zrobić to jak najprędzej, nic sądzisz?
Tyler zamrugała i zmarszczyła brwi.
Chcesz, żebym teraz poszła?
Tak. Gdyby została, znów zacząłby ją całować i zapomniałby o wszystkim.
Zanim znów ją zobaczy, postara się opanować swoją dziką żądzę całowania jej
bez końca. Przynajmniej taką miał nadzieję!
Nigdy dotąd nie zdarzyło mu się, żeby miał ochotę jednocześnie całować
kobietę i nią potrząsać. A im więcej wiedział o Tyler Wood, tym jaśniej rozumiał,
że ani jedno, ani drugie nie jest wskazane.
Tyler najwyrazniej była pełna tajemnic. Znała doskonale Geralda Knighta, a jej
stosunki z Perrym Morganem nic wydawały się czysto platoniczne. Nikt nic o niej
nie wiedział poza tym, że pojawiła się w Anglii pół roku wcześniej, z zamiarem
wyrobienia sobie marki jako dziennikarka.
Pytania nasuwały się same: gdzie przebywała przez dwadzieścia pięć i pół roku
swojego życia? Skąd pochodziła? Z kim się przyjazniła? Kim jest jej rodzina? I
najważniejsze, co chciał wiedzieć: dlaczego nikt z jej znajomych w Anglii, łącznie
z jej chłopakiem, nic próbował dowiedzieć się o niej więcej?
Co takiego ukrywa?
Bo to, że coś ukrywa, nie ulegało żadnej wątpliwości.
Rozdział 9
Chciałabym cię o coś prosić. Tyler błagalnie patrzyła na Geralda Knighta
przez stół. Na jej prośbę jedli razem lunch. Gdyby jakimś cudem skontaktował
się z tobą Zak Prince, nie mów mu nic o moim prywatnym życiu, dobrze?
Poprosiła Geralda o spotkanie, bo w zachowaniu Zaka tego ranka wychwyciła
niemal niezauważalny cień podejrzenia. Dlatego postanowiła zabezpieczyć się,
zanim Zak zacznie zadawać zbyt wiele prywatnych pytań.
W jakiś sposób w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin Zak zdołał
odwrócić ich role i teraz to ona musiała wymigiwać się od odpowiedzi i unikać
kłopotliwych wyjaśnień.
Gerald mrugnął szelmowsko.
Przypuszczam, że masz na myśli Rufusa i fakt, że występujesz pod
zmienionym nazwiskiem?
Właśnie przyznała i szybko rozejrzała się wokoło, czy nikt nie podsłuchuje
ich rozmowy. Paranoja? Zak uważa mnie za postrzeloną nowicjuszkę. Jeżeli
odkryje, kim jestem naprawdę, już nigdy nic potraktuje mnie serio jako
dziennikarki.
Gerald roześmiał się miękko.
To mało realne, by Rufus i Zak mieli się kiedykolwiek spotkać.
Tyler zadygotała na samą myśl.
To się po prostu nic może zdarzyć.
Nie byłbym tego taki pewny, kochanie mruknął Gerald. Nosił dziś kremowy
garnitur, żółtą koszulę i kremowy krawat. Z tego, co widziałem i czytałem, Zak
Prince wydaje się szczerze zainteresowany tobą.
Policzki Tyler oblał rumieniec.
Mylisz się. Robię z nim wywiad i to wszystko. Proszę, Geraldzie...
Wiesz, że nigdy nie umiałem ci się oprzeć odparł z szarmanckim
wdziękiem.
Jedno załatwione, pomyślała Tyler. Teraz czekała ją jeszcze rozmowa z
Davidem Millerem, z pewnością o wiele trudniejsza. Dziś rano znów skłamała,
kiedy Zak zapytał o Davida. Była wprawdzie pewna, że osoba, która ich sobie
przedstawiła, nic ma z całą sprawą nic wspólnego. Bo czy Jane Morrow szukałaby
u Millera pomocy w przysporzeniu kłopotów rodzinie Prince ów? Tyler miała
nadzieję, że rozmowa z Millerem pomoże wyjaśnić te wątpliwości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]