[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rick przywitał ją w progu, ubrany w obcisłe dżinsy i podkoszulek. Wyglądał kusząco, ale
postanowiła, że tym razem stawi mu opór.
- Co zrobiłeś na obiad? - spytała nienaturalnym głosem.
- Chili, chleb na zakwasie i sałatę. Ale twoje kubki smakowe zaśpiewają chórem  alleluja",
kiedy dojdziemy do deseru.
Miała nadzieję, że nie planował jej samej na deser.
- Znowu pracowałaś w ogrodzie?
Wzruszyła ramionami, unikając patrzenia na jego przystojną twarz. Maggie, która rzuciła się na
nią z powitaniem, pomogła jej w tym.
- Ktoś musi to zrobić. Ciągle jest mnóstwo roboty. Muszę porozdzielać peonie, wypieiić grządki
kwiatowe, zasiać trawę na wypalonych miejscach na trawniku i nawiezć nawozem. Trzeba
również rozmnożyć...
Podniósł rękę do góry i zatrzymał jej nerwową paplaninę.
- Lily, to wszystko brzmi pięknie, ale jeśli nie będziesz czekała na mnie z robotą, to nigdy nie
nauczę się dbać o swój ogród. Przecież pomysł wspólnej pracy był twój.
- Byłam po prostu po tej stronie miasta. Poza tym muszę dokończyć, co zaczęłam, i
zrewanżować się za wydane na mnie pieniądze.
- Mówiłem ci już, że nie potrzebujesz tego robić. Robisz mi grzeczność.
- Obydwoje mamy w tym interes. A teraz powiedz, czy najpierw mnie nakarmisz, czy od razu
zaczniesz mnie torturować.
- Większość kobiet nie uważa strojenia się za tortury.
- Nie należę do większości kobiet i prawdopodobnie bardzo różnię się od tych, z którymi
umawiałeś się dotychczas.
- To prawda. Suknie są w łazience. Przymierz je, razem z pantoflami, a potem zejdziemy na dół,
to pokażę ci podstawowe kroki taneczne. Usunąłem już meble z salonu.
Lily zaśmiała się.
- Zapomniałam o pantoflach. Pewnie chcesz mordować mnie w pantoflach na wysokich
obcasach? - Chyba złamię sobie nogę, pomyślała.
Rick poszedł za nią na górę i usiadł na łóżku.
Lily zdawała sobie sprawę, że zbyt wiele ostatnich nocy myślała o nim. A ona nie mogła
pozwolić sobie na nieprzespane noce. Rano dzwonił budzik o określonej godzinie i musiała
wstawać do pracy. Wyspana czy nie.
- Przymierz je i przyjdz się pokazać.
- Nie możesz mi zaufać?
- Chcę cię zobaczyć. Krzycz, jeśli będziesz mnie potrzebowała do zapięcia suwaka.
Lily otworzyła garderobę. Wisiało w niej kilka sukien w różnych kolorach, od czarnej po
czerwoną. Pod sukniami, a właściwie kreacjami, stał stos pudełek z butami.
- Rick, tutaj jest pięć sukien i każda, na pewno, kosztuje setki dolarów.
- Zwrócimy to, czego nie będziesz chciała.
- Ale... - Dlaczego uważała, że może nosić tego rodzaju kreacje? Nieważne przecież, jaka krew
płynie w jej żyłach. Ważne jest, że wychowała się na farmie bawełny. Te trzezwe myśli wywołały
refleksje. Ale po chwili uprzytomniła sobie, że Gemini potrzebuje kontraktów, a ona ma szansę na
spotkanie ojca.
Weszła do łazienki i zatrzasnęła Rickowi drzwi przed nosem. Wzięła głęboki oddech i ściągnęła
z siebie wszystko z wyjątkiem cienkich bawełnianych majtek. Sięgnęła po pierwszą suknię.
Czarna, niczym nie zdobiona suknia ze śliskiego jedwabiu opłynęła jej ciało jak chłodna woda.
Suknia miała klasyczny krój i nadawała się na pogrzeb, aczkolwiek na pogrzeb milionera.
- Jeszcze nie jesteś gotowa - usłyszała niecierpliwy głos Ricka.
Włożyła czarne sandały i otworzyła drzwi.
- Ta suknia nie nadaje się na bal.
Oczy Ricka badały jej postać od głowy do stóp. Co widział, kiedy tak na nią patrzył? Czy
widział przed sobą wystrojoną wieśniaczkę? W każdym razie spostrzegła pożądanie w jego
oczach. Cofnęła się do łazienki i zamknęła za sobą drzwi.
Trzy następne suknie nie były zbyt interesujące i reakcja Ricka była również umiarkowana.
Pozostała ostatnia suknia, czerwona, którą od początku skreśliła, ponieważ musiała kosztować
fortunę i była zbyt seksowna.
Z nadzieją, że nie będzie na nią pasowała, naciągnęła ją przez głowę.
Podszewka sukni była tak delikatna jak płatki róży, a suknia pasowała do jej figury jak
rękawiczka. Tkanina lekko błyszczała przy ruchach, a udrapowany dekolt nie był ani za duży, ani
za mały, za to pleców praktycznie nie było. Wycięcie było głębokie, ale powyżej paska majtek.
Kiedy przyjrzała się sobie w lustrze, stwierdziła, że wygląda olśniewająco i seksownie. Aż się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •