[ Pobierz całość w formacie PDF ]
daniem, ale może tylko dlatego, żeby oni mogli zdążyć do
pracy.
Z tostera wyskoczyły dwie przypieczone grzanki. Sięgnęła
odruchowo po jedną, posmarowała ją masłem, a potem konfi-
turą figową. Odrobina cukru nie zaszkodzi, szczególnie że
musi się wykazać racjonalnym zachowaniem.
Kiedy rano wpadała do niej Sasha, mogła zachowywać się
jak stara zrzęda. Przyjaciółka była wyrozumiała i nigdy nie
brała tego do siebie. Z Cole'em było inaczej. Była wściekła,
że widzi ją w takim stanie. Zapuchnięte oczy, zachrypnięty
głos emerytki.
Jasne! A jaką cię powinien oglądać? Nagą, w łóżku, gotową
na erotyczne szaleństwa? Ochłoń. Wróć na ziemię. Po co
kupiłaś wielką paczkę gumek?
Jeszcze nie zacząłem robić szafek - poinformował, wy-
ciągając przed siebie długie, zgrabne nogi. - Jeśli nie jesteś
zadowolona z uzgodnionego wcześniej projektu, to ostatnia
chwila, żeby coś zmienić. Mogę przywrócić stan pierwotny,
ale to zajmie kilka dni.
Nie - zaprotestowała. - To znaczy, wszystko mi się podoba.
No, może z małym wyjątkiem. Przeszkadzała jej jego obec-
ność. Wspólne śniadania, zapach jego mydła i wody koloń-
skiej. Właściwie teraz to jej mydła.
Marty najwyraźniej straciła kontrolę nad opadającymi ją fan-
tazjami. Jej wyobraźnia zaczęła płatać figle, poddając się
nawet najdelikatniejszym bodźcom. Wystarczył subtelny
zapach mydła, a ona już widziała nagiego stolarza stojącego
pod prysznicem w jej łazience. Po jego silnych, sze-
rokich ramionach spływały strugi wody, coraz niżej, po wą-
skich biodrach, sprężystych pośladkach... Wystarczy!
Projekt jest świetny - wychrypiała żarliwie. - Naprawdę mi
się podoba. I to miejsce nad zlewem.
W większości kuchni jest tam zazwyczaj okno. Nie chciałem,
żebyś miała widok na szafkę.
Pewnie nie znajdzie się miejsce na zmywarkę? Choć w sumie
to żaden problem. I tak bym jej nie używała.
Może przydawać się latem, kiedy urządzasz grilla dla więk-
szej liczby osób.
Wystarczy podwójny zlew.
Kończ grzankę, jedziemy po Mutta. Myślisz, że jest przy-
uczony do jazdy samochodem?
Chodzi ci o to, czy jest nauczony czystości?
Niezupełnie. Zastanawiam się, czy jeśli go przywiążemy na
platformie z tyłu, nie będzie próbował wyskoczyć?
Jak to możliwe, żeby mężczyzna przy pracy w kuchni wyglą-
dał tak pociągająco?
Gdyby pokazał się twój prześladowca, mając samochód, bę-
dziemy mogli za nim pojechać.
Mowy nie ma. Zabezpieczenia w oknach to jedno, ale nie
wynajmowałam cię, żebyś zagrał rolę w kryminale, ścigając
czyhających na mnie przestępców.
Nie dasz mi małego epizodu? Nawet jeśli oddam Muttowi
wszystkie najlepsze kwestie?
Marty wybuchnęła śmiechem. Temu mężczyźnie nie można
było się oprzeć.
Tak już lepiej - powiedział wesoło, stając za jej plecami i
masując jej usztywniony kark. Kiedy jego kciuki rozcierały
naprężone mięśnie, odchyliła głowę do tyłu i zamknęła z roz-
koszy oczy.
Musimy już ruszać - powiedział łagodnym głosem. -
Chciałbym wrócić do pracy przed ósmą.
Już mówiłam, nie musisz ze mną iść. Dotychczas sama cho-
dziłam z nim na spacery i żyję. A teraz, kiedy wiem, jak go
poskromić, nie potrzebuję cię.
Chcesz jeszcze wstąpić na górę, zanim wyjdziemy? - spytał,
nie zwracając uwagi na to, co przed chwilą powiedziała.
My? Jeśli coś dotyczy tego, co robisz na górze, zawsze mó-
wisz w pierwszej osobie. Ja to, ja tamto. Kiedy chodzi o
wszystko inne, nagle jesteśmy „my".
Masz rację - odparł z poważną miną, z której można było
wywnioskować, że żartuje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]