[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak oceniali ją szeptem ludzie naokoło - muszą się z tym pogodzić. Niemniej w
powietrzu pozostała atmosfera oczekiwania na to, co jeszcze może się
wydarzyć.
Ellie została posadzona w towarzystwie osób, o których wiedziała, że
faktycznie byli czołowymi ekspertami w swej dziedzinie.
Zaczęła się stopniowo rozluzniać i wkrótce zapomniała o złośliwych
komentarzach, które docierały do niej po wejściu. Pogrążając się w rozmowie,
zaczynała patrzeć na Alexandra w całkiem innym świetle. Prawdę mówiąc,
zerkała na niego dosyć często, mając nadzieję, że napotka jego spojrzenie.
Chciała mu pokazać, że zrozumiała, iż wcale nie jest potworem, za którego go
początkowo uważała.
S
R
Chciała, żeby ponownie spojrzał na nią w taki sposób jak wtedy, gdy
szedł do niej, by poprowadzić ją na miejsce. Było to spojrzenie, które
wymazało z niej cały lęk przed mężczyznami i otwarło ją na nowe, niezbadane
możliwości.
Możliwości, których nie dane jej będzie eksplorować, pomyślała,
obserwując, jak Alexander szepcze coś do ucha kobiecie siedzącej przy nim.
Miała ochotę wydrapać jej oczy.
Ta obserwacja wzbudziła w niej całą gamę emocji, a także fascynację
technikami uwodzenia stosowanymi przez tę kobietę, które głównie polegały
na posyłaniu kociego uśmiechu. Był to wyrafinowany świat, o którym Ellie nie
miała wielkiego pojęcia i w którym zdecydowanie brakowało jej niezbędnych
umiejętności.
Ellie przeprosiła, wstając od stołu, a następnie udała się do toalety, gdzie
starała się pozbierać myśli. Naprawdę powinna przeprosić Alexandra za to, jak
mylnie go oceniała. Ale spotkanie w cztery oczy nie wydawało się w tej chwili
najlepszym pomysłem. Planując, jak ma się zachować, usłyszała zbliżający się
śmiech, a potem stukot otwieranych drzwi do toalety. Chcąc uniknąć kontaktu
z gośćmi Alexandra, czmychnęła do jednej z kabin.
Kilka chwil spędzonych samotnie w zamkniętej przestrzeni uświadomiło
Ellie, że czuć od niej kulkami na mole. Była też obiektem śmiechu kobiet,
które weszły do łazienki. I to, między innymi, z powodu tego zapachu.
Czy naprawdę prezentowała się na tym przyjęciu jak kompletna
dziwaczka?
Z pewnością nie było to miejsce, w którym czuła się swobodnie. A
jeszcze mniej swobodnie poczuła się, gdy kobiety zaczęły plotkować na temat
jej blizny, a w dodatku przypisywać jej autorstwo Alexandrowi, co miało być
według nich jedynym powodem, dla którego on toleruje jej obecność na
S
R
pokładzie.
- Alexander nigdy nie zrobiłby czegoś takiego! - wykrzyknęła,
wyskakując z kabiny.
Kobiety spojrzały na nią kompletnie zaskoczone. A podekscytowany
sposób, w jaki Ellie go broniła, tylko pobudził ich wyobraznię w kwestii
nowych plotek.
- Zostałam tu zaproszona, bo przejmuję się tym, co dzieje się wokół
Lefkis - wyjaśniła pośpiesznie. - I tylko z tego powodu.
Ale oczy słuchaczek nie okazywały zrozumienia.
Nie była w stanie ich przekonać, bo nie to chciały usłyszeć.
Czyli teraz będą uważać ją nie tylko za nudną, ale i za wariatkę,
- Przepraszam - powiedziała Ellie, starając się zachować spokojny głos, a
potem przecisnęła się między nimi i wyszła.
- Od kogo lub czego teraz uciekasz?
Stanęła jak wryta. Czekał na nią Alexander.
- Od niczego nie uciekam.
- Jesteś pewna? - spytał z uśmieszkiem.
Nadszedł czas, aby wypróbować ten koci uśmiech i zmrużone oczy,
pomyślała Ellie, zwilżając wargi czubkiem języka.
Wyraz podziwu na twarzy Alexandra momentalnie zmienił się w chłodną
maskę.
Ellie czuła za sobą idealną ciszę za drzwiami toalety. Wyobraziła sobie
wszystkie uszy przyciśnięte do drzwi z drugiej strony. Była pewna, że kobiety
spekulują na temat możliwości romansu pomiędzy nią a Alexandrem. I
wyglądało na to, że teraz dostaną namacalny dowód - tyle że jego niechęci dla
niej.
Nie była w stanie teraz ponownie na niego spojrzeć.
S
R
- W co ty się bawisz, Ellie?
Wzdrygnęła się na dzwięk jego głosu.
- Nie wiem, co masz na myśli...
- Nie wiesz?
- Alexander, naprawdę nie rozumiem, co zrobiłam nie tak...
- Wystarczy, że posłuchasz, czego dotyczą te wszystkie szmery przy
stole. Każdy komentuje nową, uroczą znajomą Alexandra Kosty - miejscową
kelnerkę, córkę rybaka...
- I co w tym złego?
Alexander powiedział to takim tonem, jakby było to coś, czego Ellie
powinna się wstydzić. Ale może to on powinien się wstydzić, że w ogóle
wygłasza takie komentarze.
- Muszę przyznać, że niezle wychodzi ci zgrywanie niewiniątka.
- Nie mam nic do ukrycia, nie mówiąc o tym, że nie mam czego się
wstydzić!
- Nie? - obrzucił ją pogardliwym spojrzeniem.
- Co jest nie tak z moim wyglądem? Pożyczyłam tę sukienkę od
przyjaciółki - o ile wiesz, co to słowo znaczy! Jestem miejscową dziewczyną, i
jestem z tego dumna!
- No właśnie chodzi o to, że nie jesteś miejscowa. Nie jesteś nawet
Greczynką. I mimo to nie marnujesz żadnej okazji, żeby przypodobać się
miejscowym i przysporzyć mi jak najwięcej problemów. Dlaczego? Czy
chodzi tylko o to, by się do mnie zbliżyć?
- Zbliżyć? Do ciebie? Nie przychodzi mi do głowy ani jeden powód, dla
którego miałabym to robić.
- Nie? To spytaj resztę kobiet, którym się wydaje, że łatwo mogą się
wkraść w moje łaski, po co to robią. I muszę cię ostrzec, że zarówno ich, jak i
S
R
twoje wysiłki, spełzną na niczym.
- Moje wysiłki? Jesteś najbardziej próżną osobą, jaką w życiu widziałam!
- Tak, twoje wysiłki. Spójrz tylko na siebie! To, jak się ubrałaś, i te
spojrzenia, które mi posyłasz! Próbujesz zachowywać się jak bezwstydna
kusicielka!
W pierwszym odruchu Ellie przyjęła te komentarze z pewną satysfakcją,
ale potem odwróciła się na pięcie.
- Ty arogancki prostaku - rzuciła, odchodząc.
Alexander został wrzucony w odmęty przeszłości i nie był w stanie się z
niej wyrwać. Ellie - tak kompletnie zmieniona - całkowicie wytrąciła go z
równowagi. Przypominała mu jego byłą żonę - jego uciekającą pannę młodą.
- Za bardzo się starasz! - zawołał za nią, ocierając czoło. - Nie widzisz,
jak niedorzecznie wyglądasz?
Zatrzymała się w pół kroku i odwróciła. Była zszokowana tym, co
powiedział, i nawet on zdawał sobie sprawę, że skłamał. Ale nie był w stanie
się powstrzymać.
- Nigdy wcześniej nie zwracałaś uwagi na włosy, a dzisiaj przypinasz do
nich kwiaty? Myślałaś, że tego nie zauważę? Masz mnie za idiotę?
- Nic podobnego, Alexandrze. Myślę, że dobrze wiesz, co mówisz. I
wiesz dokładnie, jaką sprawiasz mi przykrość.
Podszedł do niej. Nawet nie mrugnęła, co jeszcze bardziej go
rozsierdziło. Była dokładnie jak jego żona. Najpierw udawała niewinną,
bezpretensjonalną dziewczynę, aby potem przeobrazić się w wampa, który
tylko czyha na jego pieniądze. Czy naprawdę zdawało im się, że to wystarczy,
żeby go omotać?
Ellie bała się, że Alexander zerwie jej z głowy kwiaty, ale nic takiego się
nie stało. Musiała poczekać, aż odzyska panowanie nad sobą. Nigdy wcześniej
S
R
nie widziała go aż tak wściekłego.
- Czy celowo tak spięłaś włosy, żeby było widać bliznę? Bo tak szepczą
ludzie przy stole... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •