[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To dlaczego twój ojciec nie przekazał spółki w ręce brata,
jeżeli to właśnie on miał po temu najlepsze kwalifikacje? Ciebie mógł
zabezpieczyć finansowo w inny sposób.
- Nie tylko tego nie zrobił, ale wręcz zastrzegł w testamencie, że
ani Ken, ani jego matka nie dostaną złamanego grosza po jego śmierci
- wyjaśniła Abby.
- Dlaczego? - zdumiał się Sam.
- To długa historia. Nie wiedziałam, że w ogóle mam brata.
Ojciec utrzymywał w tajemnicy swoje pierwsze małżeństwo.
- A kiedy dowiedziałaś się o Kenie?
- Kiedy otworzono testament - odparła bezbarwnym głosem.
- Musiałaś przeżyć szok. - Delikatnie ujął ją za rękę. Oparła
głowę na jego ramieniu.
- To było straszne - przyznała. - Jordan na pewno nie chciał z
tobą rozmawiać ten temat, bo od początku miał wiele zastrzeżeń co do
decyzji ojca. Nim został wybrany do senatu, był jego doradcą
prawnym. Wspólnie sformułowali testament i zastrzeżenie, ale Jordan
80
RS
zapewniał mnie, że usiłował przekonać ojca, by nie był taki
bezwzględny.
- Ale Matthew Swan miał własne zdanie na temat swojej
pierwszej rodziny. I, jak słyszałem, nigdy nie zmieniał raz podjętych
decyzji.
Mimo iż od śmierci ojca Abby Upłynął prawie rok, uczucie bólu,
jakiego doznała w dniu otwarcia testamentu, do tej pory nie wygasło.
Poczuła przykry ucisk w gardle. Nie była w stanie odpowiedzieć
Samowi.
Widząc przygnębienie Abby, opiekuńczym gestem otoczył ją
ramieniem.
- Więc wynajęłaś prywatnych detektywów, którzy odnalezli
twojego brata i oddałaś mu prawo pierworództwa, żeby pozbyć się
poczucia nie istniejącej winy?
- Niezupełnie. Owszem, wynajęłam prywatnego detektywa,
który odnalazł Kena. Ken był wtedy bez pracy, więc zaproponowałam
mu, by objął stanowisko w Swan Pharmaceuticals. Okazało się, że ma
świetne pomysły. To właśnie on podjął decyzję, by zająć się
produkcją leków ogólnodostępnych. Ojciec nigdy by się na to nie
zdecydował.
- I udało mu się? - spytał Sam.
- Tak. W tym kwartale mieliśmy najwyższe obroty.
Akcjonariusze są w siódmym niebie. I chociaż zarząd nadal krzywi się
na moją decyzję wprowadzenia kogoś obcego, kondycja finansowa
firmy nigdy nie była lepsza.
81
RS
- Dlaczego Matthew Swan wydziedziczył tego faceta, jeśli
okazał się takim zdolnym biznesmenem?
Abby nagle posmutniała.
- Ken był tylko niewinną ofiarą konfliktu między jego matką a
naszym ojcem.
- Zdaje się, że było to coś więcej niż tylko konflikt - zauważył
Sam z wystudiowaną obojętnością.
Abby w zamyśleniu patrzyła na morze.
- Ojciec interesował się wyłącznie pracą - powiedziała cicho. -
Od początku zaniedbywał matkę Kena, aż wreszcie sobie kogoś
znalazła.
- Jakiegoś chętnego faceta do łóżka? - spytał Sam. Przypomniało
mu się jego własne, nieudane małżeństwo.
- Jesteś obrzydliwie cyniczny-ostro zwróciła mu uwagę. - W
małżeństwie liczy się nie tylko seks.
- A co ty możesz o tym wiedzieć? - spytał z goryczą. Spojrzała
na niego.
- Czy byłeś już kiedyś żonaty, Sam?
- Raz.
Zwięzła odpowiedz nie zachęcała do dalszych indagacji, ale
Abby nie mogła powstrzymać się od kolejnego pytania.
- Dlaczego się rozwiodłeś?
- Po prostu nam nie wyszło.
- I w związku z tym uważasz się za autorytet w sprawach
udanych małżeństw?
82
RS
- A co twoim zdaniem sprawia, że małżeństwo można uważać za
udane?
- Miłość - odpowiedziała bez wahania. Roześmiał się ironicznie,
- No to żyjesz złudzeniami, moja droga. Miłość to tylko seks i
piękne słówka. Chcesz, żebym opowiedział ci, czym jest naprawdę
małżeństwo?
Nie odpowiadała, więc ciągnął dalej:
- Małżeństwo to tylko wygodny układ między dwojgiem ludzi, z
których każde ma coś, co druga strona także chciałaby posiadać.
Kiedy równowaga sił zostaje zachwiana - wszystko się rozpada,
Przychodzi koniec. Kropka.
Abby nie poczuła się dotknięta szorstkim tonem jego
wypowiedzi. Wzruszył ją ból malujący się na jego surowej twarzy.
Jego małżeństwo musiało być koszmarem. Położyła mu dłoń na
ramieniu.
Sam dostrzegł blask, który nagle rozświetlił jej oczy. W jej
wzroku malowało się coś więcej niż tylko ciekawość. Uczucie, które
w normalnych warunkach sprawiłoby mu wiele satysfakcji, gdyby nie
towarzyszyło mu coś, czego sobie nie życzył - współczucie.
- Zaczyna się przypływ - powiedział obojętnie. - Jeżeli się nie
pospieszymy, utkniemy tu do rana.
Abby z westchnieniem uznała, że Sam nie był łatwym
mężczyzną. Nieustannie kontrolował swoje emocje, a mur, którym
oddzielił się od świata, musiał powstawać całymi latami. Była
optymistką sądząc, że obali go w ciągu trzech dni. I jeszcze większą,
że w ogóle porywała się na coś takiego.
83
RS
Szli brzegiem morza. Milczeli. Towarzyszył im odgłos
nadchodzącego przypływu i krzyk mew unoszących się nisko nad
falami.
Kiedy znalezli się w domu, Sam wyciągnął się na sofie i utkwił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •