[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prostu nie wiecie.
Kylie pochyliła głowę, uznając jego twierdzenie bez zgadzania się z
nim.
- Jak wiele czasu zajmie twoim ludziom znalezienie jej?
- Spodziewałbym się raportu w ciągu kilku dni. - Uśmiechnął się do
Jessie a jego rysy zawahały się. To było subtelne i natychmiast
naprawione, ale Kylie oparła się mocniej na stole. Garret kontynuował, -
Jessie wyjaśniła że to w pewnym sensie jest sprawa imigracyjna. Ta
kobieta jest niebezpieczna?
- Nie. I wolelibyśmy zrobić pierwszy krok. Jak tylko zlokalizujesz ją,
my zrobimy resztę.
- Rozumiem. Macie jakieś pytania do mnie?
- Raczej nie.  Spojrzała na Daltona. Był podejrzanie cicho przez
całkowitą rozmowę. - W takim razie, pozwolę ci zjeść twój posiłek. -
Położył swoją złożoną serwetkę na stole i przeszedł przez restaurację.
- Nie ufajcie temu mężczyznie, - powiedział Dalton gdy tylko za
Garretem zatrzasnęły się drzwi.
Kylie uśmiechnęła się. Dziękować gwiazdom; nie była jedyną, która
zauważyła, że Garret siedział na krawędzi. Spojrzała na Jessie.
- Czy Garret Olsen jest człowiekiem?
- Jego matka była człowiekiem. Myślę, że ojciec jest z Seleighe
Sidhe.
- Jestem nieobeznana z tym gatunkiem.
- Elfy z Jasnego sądu.
Kylie kiwnęła.
- Czy oni są zdolni do zmiany kształtu?
- Oni mogą używać atrakcyjności by stwarzać fikcje, ale myślę, że to
różni się od zmiany kształtu. Prawda?
- Prawda. - Kylie popatrzała na drzwi przez które wyszedł Garret. 
To nie był Garret Olsen.
- Jesteś pewna?
- On jest zmiennym. Jestem tego pewna.
- Powiadomię Agencję że mają problem. Cholera.  Jessie
wyciągnęła z torebki swój telefon komórkowy.  To zbieg okoliczności czy
to jest związane z bałaganem dotyczącym Mercedes?
- Trudno uwierzyć, że są całkowicie od siebie niezależne. - Po tym
jak Jessie zostawiła wiadomość dla Pana Riley w Chimera Island, Kylie
zapytała: - To ty skontaktowałaś się z Garretem czy to on skontaktował
się z tobą?
- Skontaktowałam się z nim po tym, jak Rafe do niczego nie doszedł
z Faelonem. To było niewiarygodne. Rafe wiedział, że odchodzę od
zmysłów z niepokoju o Daltona, ale przysiągł, że nigdy nie zrobi niczego
krzywdzącego komuś, kogo kochał Faelon. To był występ na całe życie i
nic z tego nie miało żadnego wpływu. Rafe groził nawet że zgłosi radzie to
co Faelon tobie zrobił . Faelon milczał i olał to wszystko.
- On oczywiście wiedział, że to "występ przez całe życie." Czyż
Faelon nie jest ojcem Rafe?
- Tak.
- Więc dlaczego Rafe pomyślał, że może nabrać swojego ojca? 
Zapytała Kylie.
- Zespół lidera?
Dalton roześmiał się a Kylie potrząsnęła głową.
- Nie wiem co to znaczy.
- Gwiazdy rocka bywają odrobinkę aroganccy.
- Odrobinkę? - wyzwał Dalton.
-Tak, myślałem, że wezwanie kogoś z przełomu, może być pomocne.
- To może być dobry pomysł.  Powiedziała Kylie. - Ale twoja
wiadomość została przechwycona , albo ten Garret nie ma nic wspólnego
z Mercedes. Tak czy owak to nie może być dobre.
- Co może zrobić Garret oszust, by znalezć ją dla nas?  Zapytał
Olav.
- Kto powiedział, że on chce ją dla nas znalezć ?  Dalton odepchnął
się od stołu.  Myślę, że nie jesteśmy jedynymi, którzy szukają Mercedes.
- W takim przypadku może nas jeszcze do niej doprowadzić, -
zapunktował Olav.
- Nie możemy zapomnieć, że mamy do czynienia z oszustem, -
podkreślił Dalton. - Musimy tam być, kiedy ją odnajdzie.
Kylie oparła przedramiona na stole i pochyliła się ku Jessie.
- On podsunął mi pomysł.
Rozdział X
Tłumacz: Isiorek
Korekta: sylwikr
Faelon zmartwiony obrócił się od trzaskającego ognia, gdy drzwi
biblioteki otworzyły się. Tylko jego ukochana weszłaby bez pukania.
Zatrzymała się na moment, jej plecy były przyciśnięte do zamkniętych
drzwi, miękki uśmiech zakrzywiał jej wargi. Jego sercu nigdy nie udało
się nie szarpnąć się na jej widok, jego fiut nigdy nie potrafił się nie
wzbudzić .
- Tęskniłeś za mną? - Przez większą część ostatnich dwóch dni,
trzymał ją z dala od kryzysu ale gorsze od oddzielenia, było oszukiwanie
jej. Niewiele tajemnic rozdzieliło ich w ciągu minionych wieków, które
przeżyli razem. Chciałby móc powiedzieć, że nie było żadnego.
- Zawszę za tobą tęsknię.  Przeszła przez pokój, jej biodra łagodnie
się kołysały.  Co cię tak martwi, moja miłości? Powiedz mi. Gdyby to
było aż tak proste. Wyznawanie jego grzechów w tej chwili
nie rozplątałoby sznurów. To nie& [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •