[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeszłość.
- Dzięki doświadczeniu, które cię odmieniło?
- Tak. - Cieszyła się, że ją zrozumiał. - Staram się nad sobą pracować.
Chcę być lepszym człowiekiem.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Potem Seth wyciągnął ręce po aparat.
- Pozwól mi uwiecznić tę zmianę.
- Teraz? - Szeroko otworzyła oczy. - Wyglądam... moje włosy...
- Wyglądasz dobrze. Zgódz się, panno nowa i udoskonalona - kusił. -
Pozwól, że zrobię ci zdjęcie. Dam ci potem odbitkę.
- I zniszczysz negatyw?
Miał aparat cyfrowy, więc nie skłamał, mówiąc:
- Nie będzie żadnego negatywu. Obiecuję.
Zrobił osiem zdjęć, aż zaczęła protestować, dziwnie skrępowana, więc w
końcu opuścił aparat. Ruszyli brzegiem i po kilku minutach Audra się
uspokoiła.
- Popatrz! - Pochyliła się i podniosła z ziemi szarawy kamień. - To
kamień Petoskey - poinformowała i zamoczyła go w zimnej wodzie.
Seth zdążył trzy razy wyzwolić migawkę, nim pokazała mu kamień z
bliska.
- Widzisz?
- Dlaczego tak wygląda? - spytał zaintrygowany wzorem plastra miodu,
który pokazał się na mokrym kamieniu.
- To skamieniały koral sprzed milionów lat. Miałam cały słój tych
kamieni, kiedy byłam mała. - Potarła gładką powierzchnię i podała mu kamień.
- Zatrzymaj go. Podobno przynosi szczęście.
- Nie wierzę w takie rzeczy - odparł. - A ty?
74
S
R
- Kiedyś wierzyłam, teraz już nie. - Uniosła kącik warg w ironicznym
uśmiechu. - Ali zawsze twierdziła, że szczęście zdobywa się wyłącznie ciężką
pracą. Trochę czasu mi to zabrało, żeby przekonać się, że ma rację. Nic
ważnego nie dostajemy za darmo, prawda?
- Tak.
Założył na ramię szeroki czarny pasek aparatu. Poczuł się nieswojo,
kiedy rozmowa wkroczyła w filozoficzne rejony.
- Trochę zgłodniałem. Wrócę na śniadanie. Idziesz?
- Jeszcze pospaceruję.
Lekki wiatr zwiał na twarz kosmyki jej włosów, które uwolnił Seth.
Odrzuciła je i przytrzymała, a słońce pieściło jej policzek. Boże, była taka
piękna i wydawała się tak szczera w swoim pragnieniu, by się zmienić i
naprawić krzywdy. Zaczął się zastanawiać, czy to naprawdę możliwe.
- W hotelu podają śniadanie do jedenastej. Czy... czy zechcesz mi jeszcze
towarzyszyć? - spytała.
Ku swojemu przerażeniu skinął głową.
- Jasne.
W duchu nazwał się głupcem, ale ruszył z nią. Szli plażą w milczeniu, a
potem zawrócili na ścieżkę biegnącą przez las.
Pózniej Seth wymówił się od śniadania. Musiał to wszystko przemyśleć,
a nie mógł tego zrobić, kiedy była tak blisko, wypełniając jego myśli i
doprowadzając do tego, że zaczął podważać cel swojego przyjazdu do
Michigan.
Przez kilka kolejnych dni, poza rankami, gdy za milczącą zgodą
wędrowali wspólnie na brzeg jeziora, a potem wracali przez las, Seth
obserwował Audrę z daleka.
75
S
R
Zrobił dziesiątki zdjęć, jak przemierzała porośnięte bujną zielenią tereny
ośrodka, jechała samochodem na zakupy albo wybierała się do domu brata na
nabrzeże. Każdego wieczoru przegrywał dane z karty pamięci, edytując i
porządkując zdjęcia na laptopie, a potem przegrywał je na dysk. %7ładne z nich
nie było tym, czego szukał.
Na tych zdjęciach Audra znacząco różniła się od kobiety, którą tabloidy
przezwały niegrzeczną Audie". I nie chodziło tylko o przyciemnione falujące
włosy i lżejszy makijaż czy nawet jego brak. Powinien uchwycić ją w
minispódnicy albo szpilkach z czubem. Tymczasem kobieta słynąca niegdyś z
ekstrawaganckich wydatków i nocnych eskapad zwykle przed dwudziestą
drugą była już w swoim oddalonym od świata domku.
Zdjęcia opowiadają historie.
Seth odsunął do siebie słowa, które mu towarzyszyły, odkąd po raz
pierwszy w szkole wziął do ręki aparat fotograficzny. Historia, którą mu teraz
opowiadały, wcale mu się nie podobała. Bohaterka tej historii prowadzi
spokojne ciche życie.
Kobieta szukająca odkupienia.
Tamtego dnia na plaży poprosił ją, by mu pozwoliła uwiecznić jej
przemianę, i prawie uwierzył, że to właśnie robi. Ta Audra lubiła zbierać polne
kwiaty i rzucać kamienie na taflę jeziora. Ta Audra oglądała zachody słońca i
siedziała na tarasie domku, słuchając wieczornych żabich koncertów.
A przecież Audra Conlan Howard Stover Winfield nie była taka. Mimo to
Sethowi podobała się kobieta, którą udawała. Szczerze ją polubił, niezależnie
od tego, czy tylko tak dobrze odgrywała tę rolę, czy naprawdę się zmieniła.
Póznym niedzielnym rankiem dwa tygodnie po przyjezdzie na Trillium
Seth kończył właśnie miskę płatków, gdy dojrzał Audrę wychodzącą z domku.
76
S
R
Miała na sobie suknię dość konserwatywną jak na nią, ponieważ sięgała jej do
kolan. Po raz pierwszy od wielu dni nie włożyła dżinsów.
Dokąd się wybiera?
Wsiadła do samochodu i uruchomiła silnik. Seth ubrał się w pośpiechu i
sięgnął po aparat. Prawie pół godziny krążył po okolicy, nim wypatrzył jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]