[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Przed chwilą miałam dowód, że jest inaczej - odparła z
niedowierzaniem, czerpiąc siłę ze świadomości, jak bardzo jej pragnął.
Odzyskała pewność siebie.
- To był niewybaczalny błąd. Popatrzyła na niego i znów ogarnął ją lęk.
- Wiesz, że cię kocham - wyjąkała z trudem. - Domyśliłeś się, czemu
tutaj przyjechałam. Odkąd wyjechałeś, z nikim się nie spotykam.
Przez chwilę patrzył jej w oczy. Spojrzenie miał gniewne, ponure,
zbolałe.
- Nie mam ci nic do zaoferowania - upierał się, a w oczach miał dziki
blask. Zdegustowana jego oporem zapewniła:
- Ależ ja pragnę tylko ciebie!
Znów chwycił ją za ramiona i mocno potrząsnął.
- Czemu mnie nie słuchasz? Musisz wrócić do Stanów. Nie jesteś tu
mile widziana.
- To nie ulega wątpliwości - odparła drwiąco. - Właśnie dałeś mi to do
zrozumienia.
- Przestań mnie dręczyć. - Patrzył na nią z rozpaczą i oznajmił
stanowczo: - Chcę, żebyś zniknęła z mojego życia.
Wyminął ją i odszedł, ale pobiegła za nim i chwyciła go za rękę.
- Dlaczego? Co się zmieniło? Czemu jesteś taki okrutny?
- Mam własne życie, w którym nie ma dla ciebie miejsca. W ogóle nie
powinnaś była tu przyjeżdżać.
- Pytałam, co się z tobą stało. Jeśli masz kłopoty, czemu otwarcie ze
mną nie porozmawiasz?
- U mnie wszystko w porządku - odparł zdawkowo.
- Oczywiście, jak cholera! - Pociągnęła go za ramię, zmuszając, żeby na
nią popatrzył. - Nie potrafię ukryć, co do ciebie czuję, i z tobą jest tak
samo.
- Mów za siebie - odparł, mierząc ją chłodnym spojrzeniem. - Masz
prawo analizować swoje uczucia, ale przestań się mnie czepiać.
- Niczego nie próbuję ci wmówić. Kiedy się całowaliśmy, od razu stało
się oczywiste, co do mnie czujesz.
Przez moment patrzył na nią z rozpaczą, ale potem skrzywił twarz i
powiedział drwiąco:
- Wcale nie chodzi o ciebie. Aatwo się podniecam. Każda kobieta potrafi
mnie szybko rozpalić.
Wstrzymała oddech, słysząc te okrutne słowa. Gdy ruszył w stronę
helikoptera, krzyknęła za nim:
- Sam nie wiesz, co mówisz! Czy to nie dziwne, że w jednej chwili
okazujesz mi serdeczność i troskę, a potem ranisz bez litości?
Dotarł wreszcie do swojej maszyny, otworzył drzwi i wsiadł do kabiny.
Dopiero wtedy odwrócił głowę, żeby spojrzeć na Olivie.
- Gdybym mógł, natychmiast bym się od ciebie uwolnił. Nie mam
ochoty na twoje towarzystwo.
Stała na trawie, niemal pewna, że wystartuje i zostawi ją samą. Słońce
chyliło się ku zachodowi, a niebo przebarwiało się na kolor płomieni i
złota. Ostry blask modelował jej twarz, podkreślając subtelne rysy twarzy i
piękną figurę. Kołysała się lekko, czekając na kolejne posunięcie Nicka.
Nałożył słuchawki i popatrzył na nią wyczekująco.
- Wsiadasz?
Najchętniej posłałaby go do diabła, ale zapomniała o dumie. Podeszła do
helikoptera, wskoczyła do kabiny i zatrzasnęła drzwi. Przechylił się, żeby
sprawdzić, czy są dobrze zamknięte. Olivia wcisnęła się w fotel. Chciała
uniknąć przypadkowego dotknięcia. Nick znieruchomiał na moment, a
potem cofnął ramię i przestał zwracać na nią uwagę. Gdy byli na granicy
lotniska, powiedział do mikrofonu:
- Tu helikopter G-Vaux, pilot Nicholas Vaux, dwie osoby na pokładzie.
Proszę o prognozę pogody oraz informacje o warunkach lotu. - Wysłuchał
uważnie danych, podziękował i do końca podróży więcej się nie odezwał.
Olivia położyła głowę na oparciu. Była dziwnie otępiała. Znów sprawy
ułożyły się inaczej, niż oczekiwała, ale pozostała iskierka nadziei. Gdy się
całowali, było wspaniale. Póki Nick jej nie odepchnął, śniła na jawie, że
wszystko będzie dobrze. Cieszyła się jak szalona i wierzyła głęboko, że ją
kocha. W chwilę pózniej zepsuł wszystko. Taki scenariusz powtarzał się
raz po raz. Spod przymkniętych powiek zerknęła na niego ukradkiem.
Ciekawe, co miał na myśli, gdy powiedział, że każda kobieta może go
podniecić. Przez moment oboje byli tak niecierpliwi, jakby od rozstania
żyli samotnie. Olivia wolała nie robić sobie złudnych nadziei. Nick zawsze
był namiętny i nie miał żadnego powodu, żeby unikać kobiet. Pomyślała z
goryczą, że jest wolny. Nie obiecywał, że pozostanie jej wierny do
ostatniego tchu. Jeśli obywała się bez mężczyzn, robiła to z własnego
wyboru.
Ciekawe, czy nadal będzie z nią latać. Co ważniejsze, sama zadawała
sobie pytanie, czy ma ochotę na jego towarzystwo. W głębi ducha
wiedziała, że nie zrezygnuje, chociaż w ciągu ostatnich tygodni wiele razy
została boleśnie upokorzona, a po dzisiejszym incydencie całkiem
zapomniała o dumie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •