[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niemożliwe...- mruknął zrezygnowany.
Dlaczego?
Bo z urodzenia jestem nudziarzem, a po
małżeństwie z Lucindą dodatkowo stałem się zgorzkniały,
podejrzliwy, prowincjonalny i ponury. Nie taki jak ja
mężczyzna mógłby się podobać namiętnej, pełnej życia
i energii kobiecie jak pani...
Teraz Helen potrząsnęła głową, a jej oczy rozbłysły
miłością.
Och, proszę przestać! znów wykrzyknęła. Jest
pan uczciwy, szlachetny i dobry... Widziała, że hrabia
zmarszczył czoło, jakby sama myśl, że jakakolwiek kobieta
mogłaby go kochać, wydała mu się niedorzeczna.
I przystojny mówiła dalej Helen. Teraz wiem, że przez
lata uważał pan siebie za kogoś, kto nie potrafi wzbudzić
w kobiecie prawdziwego uczucia. Przyzwyczaił się pan do
tego, że ludzie zwracają się do pana tylko wtedy, gdy
potrzebują pana pomocy. Nie bywa pan w towarzystwie
dostatecznie często, by się przekonać, że bardzo wiele osób
ceniłoby pana całkiem bezinteresownie. Tak jak ja.
Nie ma we mnie nic, co mogłoby wzbudzić
w kobiecie miłość. Lord Bridgemere smutno pokręcił
głową. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by
zainteresować sobą Lucindę, lecz nie potrafiła mnie
pokochać.
Zostawmy już Lucindę, dobrze? powiedziała
250
cierpko Helen. Pozwolę sobie twierdzić, że nie była
typową kobietą. Miał pan z nią wyjątkowo złe
doświadczenia, ale pan w niczym nie zawinił, bo to nie pan
zawiódł w tym małżeństwie.
Panno Forrest, jeśli pani mnie kocha... jeśli
naprawdę mnie pani kocha...
Kocham! Delikatnie pogłaskała jego policzek.
Czy w takim razie może pani zmienić decyzję
dotyczącą moich oświadczyn? spytał nieśmiało.
Tak odparła po prostu. Jeśli wiem, że pan mnie
kocha.
Lord Bridgemere objął ją, wtulił się w Helen.
Usłyszała, że odetchnął z ulgą, jakby spadł mu z piersi
ogromny ciężar.
Po czym intensywnie spojrzał na Helen.
Mówi pani, że mnie kocha? Naprawdę jest pani
pewne, że mnie kocha? spytał z napięciem w głosie.
Tak! Tak! Tak! zawołała.
A ja, choć poprzysiągłem sobie, że nigdy już nie
oddam serca żadnej kobiecie, też zakochałem się w pani.
Choć muszę przyznać, że bardzo tego nie chciałem. Ze
wszystkich sił starałem się uniknąć jedwabnych nici, które
owijały się wokół mego serca.
Po pana słowach można by pomyśleć, że robiłam
to celowo... obruszyła się Helen.
Skądże! zaprzeczył gwałtownie. Miałem
doświadczenie z kobietą, która naprawdę próbowała mnie
usidlić. To, co zdarzyło się między nami, jest zupełnie inne.
%7ładne z nas tego nie planowało. To był... dar. Miłość
przyszła sama, nieproszona. I oboje staliśmy się dzięki niej
bogatsi.
Tak. Twarz Helen rozjaśniła się. Właśnie tak
251
się stało! Właśnie to czuję!
Przez parę sekund wpatrywali się w siebie, jakby
żadne z nich nie mogło do końca uwierzyć w nagłą
odmianę losu.
Aż wreszcie Helen wyjęła z butonierki hrabiego
gałązkę jemioły.
Jeszcze nie zakończyliśmy sprawy. Zerwała
jagodę i przytrzymała gałązkę nad ich głowami. W jej
oczach widać było nadzieje i oczekiwanie.
Zawsze robi pani coś, czego nikt się nie
spodziewa, prawda? Hrabia popatrzył na nią
z uwielbieniem.
Z początku jej impulsywność przypominała mu
zachowanie Lucindy, co sprawiło, że miał się na baczności,
szybko jednak stwierdził, że to bardzo powierzchowne
podobieństwo. Lucinda zawsze myślała tylko o sobie,
nigdy o innych, najważniejsze były dla niej własne
przyjemności.
Helen zaś miała serce na dłoni.
I za to panią kocham dodał z uśmiechem.
Uniósł ją znad podłogi, by dosięgnąć jej ust
i pocałować. Twarz Helen była mokra od łez. Objęła go za
szyję i odwzajemniła pocałunek. Podobnie jak ostatniej
nocy, gdy tylko ich wargi się spotkały, Helen miała
wrażenie, że znalazła się w innym świecie. Zwiecie uczuć
i pragnień.
Natomiast lord Bridgemere wędrował dłońmi po jej
ciele, jakby nie wierzył, że panna Forrest jest rzeczywistą
osobą, i chciał się upewnić, że znajduje się obok niego.
Dzieliły ich ubrania. Helen ucieszyła się, gdy hrabia
rozpiął guziki jej płaszcza i haftki sukni, po czym uwolnił
piersi. Przez chwilę była zadowolona, że leży na plecach,
252
i pozwoliła mu napawać się swoim widokiem. Wkrótce
jednak to nie wystarczyło. Musiała pozbyć się jego ubrania.
Odepchnęła hrabiego na tyle, żeby móc sięgnąć do
guzików, rozchyliła marynarkę, rozpięła kamizelkę,
wyciągnęła koszulę ze spodni i westchnęła z rozkoszą, gdy
wreszcie dotknęła jego skóry.
Lord Bridgemere zadrżał, gdy przesuwała dłonie
wzdłuż jego pleców, ściągnął gwałtownym ruchem fular,
po czym znowu zbliżył usta do nagich piersi Helen.
Zaczął unosić jej spódnicę. Jęknęła i rozchyliła nogi,
żeby mógł położyć się między nimi.
Panno Forrest, jest pani pewna? spytał.
Popatrzyła na niego zdumiona, gdy uniósł się
i powoli cofnął rękę. Nie może teraz przestać! Nie teraz,
gdy wreszcie dotknął jej w miejscu, które pragnęło dotyku
jego rąk od chwili, gdy przerwali pieszczoty tej nocy.
Helen poprawiła go. Mam na imię Helen.
Chwyciła jego rękę. Nie możesz zwracać się do mnie tak
oficjalnie, gdy robisz to, co robisz.
Sebastian przedstawił się i jakby
przypieczętowując ten osobliwy bruderszaft, wsunął palec
w najintymniejsze miejsce Helen.
Sebastian! wyszeptała. Och, Sebastian!
Zaczął delikatnie wsuwać palec coraz głębiej
i wycofywać go. Wyciągnęła rękę i jednym ruchem
otworzyła klapę przy bryczesach.
Helen, jesteś pewna? znów spytał i jęknął
przeciągle, gdy wsunęła rękę i zaczęła go pieścić.
Wielkie nieba! Jeśli nie przestaniesz, nie zdołam się
powstrzymać...
To dobrze... Bo wcale nie chcę, żebyś się
powstrzymywał.
253
Pragnęła, żeby stracił samokontrolę. %7łeby wyzbył
się wszelkiej powściągliwości i opanowania... i zachował
się bezwstydnie.
Znowu przesunęła rękę w najczulszym męskim
miejscu, napawając się podnieceniem hrabiego, czy raczej
już Sebastiana. A on ujął jej biodra i ściągnął ją w dół, tak
że leżała pod nim płasko na sofie.
Przez chwilę Helen obawiała się, że to będzie
niemożliwe. Oczywiście wiedziała, że ludzie robią to od
wieków i sprawia im to wielką rozkosz, ale gdy Sebastian
zagłębił się w nią, poczuła tak gwałtowny ból, że uznała to
wszystko za czcze wymysły.
Znieruchomiał, pocałował delikatnie Helen
w policzek, odgarnął jej włosy z czoła i powiedział, jak
bardzo ją kocha. Ból troszkę złagodniał. Po chwili
Sebastian znów zaczął się poruszać.
Przypływ uczuć spowodował, że zapomniała o bólu.
Ogarnęła ją fala czułości, gdy Sebastian kochał ją rękami,
ustami, całym ciałem.
Ale, co najważniejsze, sercem i duszą.
Poddała się całkowicie zmysłom i namiętności,
przywierając do ukochanego i poruszając się w rytm jego
ruchów aż do szczytu rozkoszy, gdy każda cząsteczka jej
ciała zatraciła się w pożądaniu.
Sebastian równocześnie z nią doznał spełnienia, na
które czekał tyle lat.
Ogarnął ją niewypowiedzianie błogi spokój.
Sebastian opadł na nią, wtulając głowę w jej szyję.
Jesteś cudowna wyszeptał. I dobra. Wiem to
od pierwszej chwili.
Od pierwszej chwili? Helen leniwie gładziła jego
ramiona. Czy to było wtedy, gdy krzyczałam na ciebie,
254
żebyś się na coś przydał?
Uniósł się na łokciu i rozbawiony popatrzył jej
w oczy.
Ten burzliwy incydent zwrócił na ciebie moją
uwagę, i to tak bardzo, że po prostu musiałem cię
obserwować, zaciekawiony, co jeszcze zrobisz. Większość
panien w twoim wieku tylko by narzekała na swój los, ale
ty jesteś inna. Nie narzekałaś, nie skarżyłaś się, tylko
dbałaś o zdrowie cioci.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]