[ Pobierz całość w formacie PDF ]

79
Francesca, która podczas caÅ‚ej tej wymiany zdaÅ„ zachowywaÅ‚a nie­
typowe dla siebie milczenie, roześmiała się.
- Mogę chyba darować sobie tegoroczne Derby. Rozgrywki w Mili
House zapowiadajÄ… siÄ™ znacznie bardziej obiecujÄ…co.
- Heeej! - rozległ się od strony domu dziewczęcy głos. W sekundę
pózniej ukazała się Teresa, w najbardziej zaawansowanej ciąży ze
wszystkich trzech pracujących w Mili House ciężarnych dziewczyn.
Ujrzawszy ich, nagle stanęła jak wryta, a potem przycisnąwszy dłonie
do piersi, padła na wznak. Przez chwilę, zanim zniknęła w trawie, widać
jeszcze było zadarte w górę nogi.
- O Boże! - wykrzyknął Bernard i nim Avery zdążył coś zrobić,
rzucił się przez pole. Długie nogi i trzepocące poły marynarki nadawały
mu wygląd wielkiego bociana polującego na ślimaki.
- Och jej - szepnęła Evelyn. Avery podbiegÅ‚ do Bernarda i próbo­
wał pomóc mu dzwignąć Teresę. Nie było to łatwe zadanie. Wreszcie
chwycili ją pod kolanami i za ramiona i zaczęli nieść.
Avery poklepał Bernarda po ramieniu. Chłopak odwrócił głowę.
- Wszystko... w porzÄ…dku... sir.
- Nie, nie wszystko - poskarżyła się Teresa, najwyrazniej w pełni
przytomna. - Ten chłopak zaraz mnie upuści!
- Może powinienem sam... - zaczął Avery, ale powstrzymał go
wyraz twarzy Bernarda, pełen zranionej dumy.
Teresa była jednak mniej wrażliwa na uczucia Bernarda.
- O tak, sir - powiedziała. - Chyba powinien pan sam mnie nieść. Po co
biedny chłopak ma sobie nadwerężać kręgosłup, skoro pan jest taki silny?
- Hmm - mruknął Avery. Bernard rzeczywiście był już spocony,
a jego oddech stawał się coraz szybszy. Jeszcze chwila, a złapie go atak
astmy... Jednak Avery dobrze pamiÄ™taÅ‚ z dzieciÅ„stwa upokorzenie z po­
wodu własnej słabości. Nie jest miło czuć się nie w pełni mężczyzną.
- Może nie trzeba jej wcale nieść - podsunęła Lily.
Nie sÅ‚yszaÅ‚, kiedy do nich podeszÅ‚a. StaÅ‚a obok, Å›widrujÄ…c go wzro­
kiem. W ślad za nią pojawiły się Francesca i Evelyn, a mrukliwy Hob
podtoczył wózek Polly Makepeace.
Teresa uśmiechnęła się lekko.
- Słowo daję, panno Bede, nie wiem, co mi się stało.
- Czyżby? - Lily objęła wszystkich badawczym spojrzeniem. - A mo­
że ja bym zgadła? Bernardzie, postaw ją. Pana usługi, panie Thorne, też
nie będą potrzebne. Dziewczyna ma się doskonale. Prawda, Tereso?
Bernard niezgrabnie opuścił Teresę na ziemię. Uśmiechnęła się bo-
jazliwie i nerwowo otarła ręce o fartuch.
80
- Racja, proszę pani. Już się dobrze czuję. To pewnie z gorąca.
- Z gorąca? Coś takiego! Strasznie słabe są kobiety w dzisiejszych
czasach - zauważyła Polly. - To chyba z powodu tych nienaturalnych
urządzeń, które noszą pod ubraniem. Gorsety, tiumiury i tak dalej. Co
pan o tym myśli, panie Thorne?
- Ja? - odpowiedziaÅ‚ jak echo Thorne, zmieszany tematem rozmo­
wy. Nigdy nie poświęcił ani jednej myśli kwestii damskiej bielizny. No
dobrze... jako chłopiec poświęcał tej kwestii całkiem sporo myśli, ale
nigdy w kontekście konsekwencji zdrowotnych. - Ja w ogóle nie myślę.
- Tak też przypuszczałam - mruknęła Lily.
- Chodziło mi o to - wyjaśnił z podziwu godnym spokojem - że nie
mam na ten temat żadnego zdania.
- No cóż, ja mam - powiedziała panna Makepeace. - Jeśli kobiety
przestanÄ… nosić wszystkie te bzdury, odkryjÄ… przed sobÄ… nowe możliwo­
ści. Doprawdy, podejrzewam, że gorsety wymyślili mężczyzni po to,
żeby uniemożliwić kobietom dojÅ›cie do wniosku, iż z wyjÄ…tkiem pew­
nych nieuniknionych funkcji prokreacyjnych mężczyzni sÄ… w ogóle nie­
potrzebni.
- Jest to - rzekł Avery - najzabawniejszy idio... najzabawniejszy
przejaw pychy, o jakim kiedykolwiek słyszałem.
- A ja myślę, że panna Makepeace trafiła w sedno - włączyła się
Lily. - Z wyjątkiem spraw, do których załatwienia potrzebna jest siła
mięśni, kobieta potrafi zrobić wszystko to, co mężczyzna.
- Proszę, niech pani da spokój - powiedział Avery.
- Chce pan, żebym to udowodniła?
- To sprawa niewarta dyskusji.
Odrzuciła do tyłu głowę.
- Ha! Mężczyzni zawsze tak mówią, kiedy brakuje im argumentów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •