[ Pobierz całość w formacie PDF ]

doświadczeniach w przeszłości, nie wyobrażała sobie po prostu,
że bycie tak blisko jakiegoś mężczyzny może się okazać
przyjemne. Nie chciała i nie szukała tego przecież.
Ktoś zapukał nagle we framugę wpółotwartych drzwi. Uniosła
głowę i zamrugała oczami. W progu łazienki stał Gil DeSpain.
Przebrał się i miał teraz na sobie wyblakłe dżinsy spięte
wysłużonym, skórzanym paskiem, równie znoszoną
ciemnoniebieską koszulę i mokasyny. Niedbale oparty o
framugę, wpatrywał się w nią swymi ciemnymi, przenikliwymi
oczami.
- A więc tak naprawdę wyglądasz - powiedział swym niskim,
powolnym głosem. Zrobił coś dziwnego z ustami. Nie wiedziała
czy się uśmiecha, czy nie. - O Boże, zupełne dziecko! Przecież
ty chyba nie masz nawet dwudziestu lat.
- Mam dwadzieścia jeden - zaprotestowała. Czasami
dodawała sobie kilka lat, czasami odejmowała. Raz bezpieczniej
było udać młodszą, raz starszą niż się jest. Ale wobec niego nie
potrafiła jakoś skłamać.
- Dziecko! - powtórzył. Wyraz twarzy miał jeszcze bardziej
zagadkowy.
Ale gdy patrzył na nią, uważnie i metodycznie szacując ją
wzrokiem, nie czuła się dzieckiem. Czuła się kobietą. I było to
uczucie nie znane jej i niepokojące. Takie, przed którym
również ją ostrzegano.
Sięgnęła pospiesznie po szminkę. Nie chciała, aby oglądał jej
nagą twarz. Nikomu na to nie pozwalała. Zawsze nosiła jakąś
maskę, która pomagała jej radzić sobie ze światem. Ukrywała
RS
50
swoje prawdziwe ja i nie mogła pozwolić sobie na to, by się
przed kimkolwiek odsłonić.
Przytrzymał jej rękę. Zrobił to delikatnie, lecz ze
stanowczością, której trudno się było przeciwstawić.
- Nie rób tego - powiedział, nie odrywając od niej wzroku. -
Zostaw te sztuczne rzeczy. Po co masz zmieniać taką twarz?
Próbowała cofnąć rękę, ale trzymał ją mocno. Jego dotyk
wywołał w niej dziwne sensacje, jakby przepływ elektrycznego
prądu. Zaśmiała się nerwowo.
- To mój zawód. Mam wyglądać, jakbym była kimś innym.
- Nie teraz. Jesteśmy tylko we dwoje - odpowiedział, nie
zwalniając uścisku. - Pozwól mi zobaczyć, jaka jesteś naprawdę.
- Nie! - Udało jej się jakoś oswobodzić rękę. - Nie ma
prawdziwej mnie. I nie próbuj czegoś takiego szukać.
Oszczędzisz sobie kłopotu. - Starała się, by głos jej zabrzmiał
sztywno i oficjalnie.
Serce biło jej szybko, za szybko. Pochyliła się w kierunku
lustra i naszkicowała sobie konturówką nowe usta. Węższe,
bardziej opanowane i bardziej zacięte.
RS
51
ROZDZIAA PITY
Gil czuł się zle w tym gabinecie luster. Połyskiwały zewsząd,
powielały w nieskończoność swe odbicia, drażniły oczy i
rozpraszały umysł. Był aktywnym człowiekiem, przywykłym do
życia na otwartej przestrzeni i zamknięcie w tym
klaustrofobicznym wnętrzu wywoływało w nim niepokój.
Niepokoiła go również ta dziewczyna, a raczej to, jak na nią
reagował. Był przekonany, że będzie umiał ignorować jej
obecność. Ale okazała się być inna, niż oczekiwał. Zupełnie
inna.
Widać było, jak bardzo się tym wszystkim denerwuje. Ale
widać było również, że nie zamierza się poddać, choć wymaga
to od niej maksymalnego wysiłku woli.
Zobaczył ją po raz pierwszy bez makijażu i jej subtelna,
delikatna uroda zaskoczyła go i zaintrygowała. Miała gładką,
lekko śniadą cerę z ledwie widocznymi śladami piegów, pięknie
zarysowane brwi, ciemniejsze niż zwykle miewają blondynki, i
długie, jeszcze ciemniejsze rzęsy. Usta miała szerokie, kształtne,
jakby stworzone do uśmiechu, choć ani razu nie widział, by się
uśmiechała. Najbardziej zadziwiły go jej oczy. Błękitne jak
jesienna mgła, znużone i radosne zarazem, doświadczone i
niewinne - wydały mu się piękne, pełne paradoksów i tajemnic.
A teraz przy pomocy kredki i tuszu zaczęła przerabiać je na
zupełnie inne oczy, jakieś starsze i zimne. Już przedtem nie
podobało mu się to, co robiła ze swoją twarzą i dlatego
odruchowo przytrzymał jej rękę. Wiedział, że nie powinien jej
dotykać i zły był na siebie, że to się stało. Ten fizyczny kontakt
wywołał w nim nieoczekiwany przypływ podniecenia. I choć
teraz znów chciał wziąć ją za rękę, nie zrobił tego.
- No to jak? - spytał, niedbale wzruszając ramionami. -
Chcesz, żebyśmy się trochę poznali? Opowiedzieli coś o sobie?
RS
52
- A po co? - Spojrzała na niego tak nieufnie, że zastanawiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •