[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozległo się ciche stukanie do frontowych drzwi. Brenda
zesztywniała z przerażenia.
– Boże, przyszedł po mnie – szepnęła.
Była gotowa do natychmiastowej ucieczki.
– Wszystko w porządku – powiedziała Mattie, starając sieją
uspokoić. – To lekarz. Zapomniałaś? Kiedy szłam zaparzyć
kawę, powiedziałam, że wezwałam doktora Thundera. Jemu
możesz zaufać. Nawet nie zapyta o twoje nazwisko i nikomu nie
40
powie, że cię widział.
Mattie często spotykała się z takim zachowaniem. Lęk
powodował, że do ludzi nie docierały najprostsze informacje.
Wiedziała, że jest to przejściowe. Brenda potrzebowała po
prostu trochę czasu, by się pozbierać, oraz miejsca, w którym
czułaby się bezpiecznie.
– Jesteś pewna, że to nie Tommie? – dopytywała się
niespokojnie.
– Brenda, twój mąż nie ma pojęcia, gdzie jesteś – Mattie starała
się mówić jak najłagodniejszym tonem. Uniosła się z krzesła. –
Poczekaj tutaj, a ja pójdę otworzyć. Zgoda?
Grey Thunder miał piękne zielone oczy. Długie czarne włosy
jak zwykle splótł w luźny warkocz spadający na plecy. Mattie
poznała go przed rokiem. Powrócił wtedy do Smoke Valley,
żeby leczyć mieszkańców rezerwatu. Zatrudnił u siebie niejaką
Lori Young, którą była w ciąży i próbowała ukryć się przed
byłym mężem, agresywnym człowiekiem, który chciał ją
dopaść. Żeby zagwarantować dziewczynie bezpieczeństwo,
Grey wziął z nią ślub. Potem rzeczywiście zakochali się w sobie
i tworzyli teraz doskonałą parę. Mattie nawet do głowy nie
przyszło, gdy poznawała ich ze sobą, że tak się to skończy.
Jednak teraz była dumna z roli swatki.
– Dziękuję, że przyszedłeś – powiedziała i wprowadziła doktora
do holu.
– Gdzie ona jest? – spytał Grey.
– W pokoju. Tylko pamiętaj, musisz rozmawiać z nią bardzo
łagodnie. Postaraj się nie wykonywać żadnych gwałtownych
ruchów. Ona jest naprawdę śmiertelnie przerażona.
Grey skinął głową ze zrozumieniem. Odstawił pokaźną czarną
torbę i założył biały fartuch. To zawsze pomagało w nawiązaniu
pierwszego kontaktu i dodawało pewności poszkodowanym.
– Jak ma na imię? – spytał, dopinając guziki.
41
– Brenda.
Już dawno ustalili, że posługują się tylko imionami, i dla
bezpieczeństwa ściśle tego przestrzegali.
Skinął głową i podniósł torbę.
– Chodźmy.
Gdy Mattie weszła do pokoju, Brenda patrzyła wzrokiem
zaszczutego zwierzątka, które znalazło się w pułapce bez
wyjścia.
– To doktor Grey Thunder.
Grey stanął w drzwiach.
– Witaj, Brendo – powiedział łagodnym tonem.
Kobieta spojrzała na niego, potem na Mattie. Widać było, że nie
ma ochoty na rozmowę z nikim obcym, a już na pewno z
żadnym mężczyzną.
– Doktor nie zna twojego nazwiska i nikomu nie powie, że tu
jesteś. Przyszedł, by ci pomóc – przypomniała Mattie.
Brenda nadal patrzyła z niepokojem. Grey nie ruszył się z
miejsca, a Mattie wiedziała, że lekarz nie wejdzie do pokoju,
dopóki Brenda w jakiś sposób nie wyrazi zgody. Traktowanie
pokrzywdzonych z troską i szacunkiem dodawało ofiarom siły i
pewności siebie.
– Nie chcę, żeby oglądano mnie w takim stanie – powiedziała
wreszcie Brenda i odwróciła się tyłem.
– Brenda, masz rozcięte czoło – przypomniała Mattie. – Nos
chyba jest złamany. A Grey może. ci pomóc. Chyba nie chcesz
przez resztę życia chodzić z paskudną szramą na twarzy i
krzywym nosem.
Kobieta wzruszyła ramionami.
– Jakie to ma znaczenie?
– Och, daj spokój – zaczęła Mattie i przysunęła krzesło. – Teraz
może ci się tak wydawać, ale za jakiś czas inaczej na to
spojrzysz.
42
Grey nadal stał w drzwiach. W końcu Brenda skinęła głową.
Lekarz podszedł bliżej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •