[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jarek też często przygotowywał dla niej posiłki. Najwyrazniej sprawiało
mu przyjemność troszczenie się o nią.
Podczas ostatniej rozmowy telefonicznej Morris powiedział, że
martwi się o nią.
- Zmieniłaś się, Leigh. Słyszę to w twoim głosie. Nigdy wcześniej
nie byłaś taka skryta. Coś jest nie tak?
Mimo jej zapewnień, że wszystko jest w porządku, Morris
przyjeżdżał jutro, by osobiście skontrolować postępy. Premia, której tak
potrzebowała, była o krok.
Zauważyła, że wiatr się wzmaga i zaczyna padać. Jej myśli krążyły
wokół Jarka. Odsłonił przed nią swoją bolesną przeszłość i wiedziała, że
ciągle jeszcze nie rozstał się z nią do końca.
Obaj bracia Stepanovowie byli irytujący i zbyt dumni, miewali
zmienne humory. Uśmiechnęła się na tę myśl. Po kłótni z Michailem na
temat wystawienia jednego wieszaka na korytarz jej jedyną satysfakcją
pona
ous
l
a
d
an
sc
było jego zdenerwowanie, gdy Ellie Lathrop, córka właściciela sieci,
zapowiedziała swoją wizytę i zażądała pokoju dla dziecka. Kiedy Michail
przyszedł dzisiaj do sklepu, miał w ręce pluszowego misia, którego
trzymał tak, jakby chciał go dusić.
Zcieżka pomiędzy sosnami była piaszczysta, a przez to wyraznie
widoczna w świetle księżyca. Nagle pojawiła się na niej ciemna sylwetka
Larsa.
- Co tam niesiesz, kotku? - zapytał.
Po raz pierwszy zdołał ją naprawdę przestraszyć. Była pewna, że
sobie z nim poradzi... w odpowiednich warunkach. Jednak tym razem to
on wybrał miejsce i czas.
- Zejdz mi z drogi.
Złapał ją za ramię, przyciągnął do siebie i wyjął jej tacę z rąk, po
czym rzucił ją na ziemię.
- Dzięki za kolację.
- Puść mnie!
- Kiedy skończę.
Nagle z mroku wyłonił się Jarek.
- Puść ją, Lars.
Lars odsunął Leigh na bok. W jego dłoni zalśnił nóż. Jarek schylił
się i uderzył go głową w brzuch. Jedną ręką chwycił go za nadgarstek,
wytrącając mu nóż z ręki, po czym nogą odsunął go jak najdalej.
- Chcesz oskarżyć go o napaść, czy ja mam to załatwić? - zwrócił
się do Leigh, kiedy Lars zgiął się wpół, starając się złapać oddech.
Bała się tego, co mogłoby się stać, więc pokręciła tylko głową.
- Nie, po prostu zabierz mnie do domu.
pona
ous
l
a
d
an
sc
Jarek stał nieporuszenie, wpatrując się w plecy Larsa znikające za
drzewami.
Wiedziała, że ukrywanie prawdy o Larsie będzie ją drogo
kosztowało.
ROZDZIAA DZIESITY
Jarek ułożył talerze i kieliszki na stole. Ta codzienna czynność
pozwoliła mu jako tako opanować zdenerwowanie. Leigh jednak nie
potrafiła mu zaufać. Siedziała naprzeciwko niego, osłaniając ręką szyję.
Czyżby bała się, że ją skrzywdzi?
- Od jak dawna Lars cię nachodził?
- Kilka razy, od czasu gdy Ryan uratował to dziecko. Przepraszam,
że ci nie powiedziałam... że nie ty zrobiłeś mi siniaki na ramieniu...
Wiem, że się martwiłeś, ale nie chciałam, żeby Lars zrobił ci krzywdę
albo żebyś ty zrobił komuś krzywdę z mojego powodu.
- To on zrobił ci te siniaki? A ty mi nic nie powiedziałaś?
Wyobrażasz sobie w ogóle, jak to się mogło skończyć?
- Nie raz już radziłam sobie w trudnych sytuacjach. Nie widziałam
potrzeby, żeby cię martwić.
- Kochasz mnie, ale nie ufasz mi na tyle, żeby mi powiedzieć o
problemach?
Bał się o nią. Szedł do hotelu, by się z nią zobaczyć, kiedy zauważył
tę mrożącą krew w żyłach scenę.
- Nie chciałam, żeby zrobił ci krzywdę - powtórzyła.
- Krzywdę? Ja jestem mężczyzną, Leigh. Jestem od ciebie silniejszy
pona
ous
l
a
d
an
sc
i mam już na sumieniu kilka bójek. Jak mogłaś sądzić, że jesteś w stanie
mnie ochronić? Wiesz, co dla mnie znaczy to, że mi nie ufasz?
- Wystarczy. Zrobiłam to, co uważałam za słuszne - rzuciła wstając.
- W życiu nigdy nie kierowałam się przemocą i nie będę tego zmieniać.
Czy to przesłuchanie potrwa jeszcze długo?
Jarek nie chciał być dla niej tak nieprzyjemny, ale strach o nią wraz
z wściekłością i urażoną dumą nie były najlepszymi doradcami.
- Kocham cię, Jarku - ciągnęła Leigh. - Ale sądzę, że niektóre
sytuacje będę chciała rozwiązywać po swojemu. Popełniam błędy, ale
naprawdę troszczę się o tych, których kocham. Nie mogę przestać być
sobą.
- Mogłem się tego spodziewać po tamtej próbie przekupstwa.
- Obiecuję, że jeżeli kiedykolwiek znajdę się w podobnej sytuacji,
powiem ci o tym i wezmę pod uwagę twoje zdanie.
- A ja wezmę pod uwagę, że jesteś przewidywalna. I że w pewnych
sytuacjach reagujesz zawsze tak samo. Zjemy coś?
- Zawsze przechodzisz od rzeczy ważnych do trywialnych. Myślisz,
że mnie nie stać na emocje? Przewidywalna Leigh. A może się mylisz?
- Więc mi to udowodnij.
- Dobrze. Jutro zjemy kolację z Morrisem i chcę przedtem dać ci
coś na pamiątkę. Chwilę pózniej Jarek siedział jak skamieniały. Ubrana
tylko w naszyjnik Leigh spokojnie jadła kolację, opowiadając mu
anegdotki ze sklepu.
Nie był w stanie się odezwać. Nie był w stanie myśleć. Odstawił
kieliszek, żeby go nie upuścić lub nie zgnieść.
- Więc o tym mam myśleć, kiedy będziesz gawędzić z Morrisem?
pona
ous
l
a
d
an
sc
- Jestem niezła, prawda? - uśmiechnęła się triumfalnie. Nagle wyraz
jej twarzy zmienił się. - Chcę ci powiedzieć, że mogę zrobić coś, co ci się
nie spodoba, ale i tak to zrobię. To sprawa bardzo osobista.
Kontrast pomiędzy jej zmysłowym zachowaniem i tym
ostrzeżeniem był tak duży, że poczuł strach. Czyżby chciała pójść do
mieszkania Larsa i...?
- O co chodzi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •