[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na wypadek gdyby o tym nie pamiętał.
Klepnąwszy konia, Ole obrócił się i skierował do budynku. Kari spojrzała na Olego
pytająco, gdy wszedł do izby. Właśnie podnosiła krzesła z podłogi.
- Pojechali - wyjaśnił. - Jeśli nie wyruszą od razu przed nocą, czeka ich ciężka przeprawa
przez góry, bo nadchodzi odwilż.
Ole usiadÅ‚ obok Åshild, która nadal milczaÅ‚a ze wzrokiem wbitym w podÅ‚ogÄ™. WyglÄ…daÅ‚o
jednak na to, że trochę się uspokoiła.
- Co z tym lekarstwem? - zapytała Kari z ociąganiem.
- Ech, wymyśliłem to naprędce! Nie chciałem dopuścić do tego, aby ci ludzie zabrali
Åshild.
Pogładził lekko dłonie ukochanej dziewczyny. Na nic więcej się nie zdobył, bo cały czas
czuÅ‚ na sobie przenikliwe spojrzenie Kari. Poza tym obawiaÅ‚ siÄ™, że Åshild może znów wpaść w
panikÄ™.
- W takim razie przyniosę chleb i racuchy - oznajmiła Kari. - Ten dzień dostarczył nam
doprawdy wielu niespodziewanych przeżyć.
Ole słyszał, jak Kari, krzątając się w kuchni, mruknęła coś pod nosem, że drzwi do
korytarzyka są niedomknięte, po czym zatrzasnęła je z hukiem.
- Åshild, chyba nie mówiÅ‚aÅ› szczerze, że chcesz wrócić do Jørna?
Dziewczyna milczała, ale na szczęście nie zaczęła się nerwowo kołysać jak zazwyczaj,
gdy poruszano zbyt trudne dla niej sprawy.
- Przestań się zadręczać tym człowiekiem! Zaręczyny zostały zerwane. Mężczyzna
powinien umieć się pogodzić z tym, że dziewczyna go nie chce.
Zerknął na nią ukradkiem. Włosy już jej trochę odrosły i w krótkiej fryzurze wyglądała
bardziej subtelnie niż dawniej.
- Bardzo bym chciał, żebyś odwiedziła Rudningen -rzekł. - Planujemy już od dawna
sÄ…siedzkie spotkanie.
Podniosła głowę, a jej twarz rozjaśnił lekki uśmiech.
- Mógłbym przyjechać po ciebie. Pokazałbym ci pokój na poddaszu, jest już skończony.
Mama trzyma tam swoje krosna. Znasz siÄ™ na tym.
Nim Åshild zdążyÅ‚a odpowiedzieć, weszÅ‚a Kari i wniosÅ‚a jedzenie. Za chwilÄ™ siedzieli we
troje przy zapalonych świecach, posilając się racuchami posmarowanymi grubo śmietaną. Kari
uświadomiła sobie, że dawno już córka nie jadła przy stole, gdy mieli gości. Przypomniała sobie
też Sigurda i w jej oczach zalśniły łzy. Starała się jednak odegnać smutne myśli. Teraz musi
zadbać przede wszystkim o zdrowie Åshild.
- Tak, miejmy nadzieję, że wiosna wcześnie zawita w dolinie - odezwała się, wyglądając
przez okno. Zackniło jej się za kapaniem z dachu i szmerem strumyczków cieknących z
topniejącego śniegu. Tej wiosny będzie musiała sobie poradzić ze wszystkim sama, a potem
czeka ją ciężkie lato.
- W najbliższym czasie będzie ci pewnie potrzebna pomoc w gospodarstwie - odezwał się
Ole, jakby czytał jej w myślach. - Jeśli tylko mógłbym się na coś przydać, to proszę, posyłaj po
mnie bez skrępowania.
- Miło z twojej strony, ale chyba na całe lato zamieszka u nas mój siostrzeniec. W domu
obejdÄ… siÄ™ bez niego, bo jest ich tam wiÄ™cej rodzeÅ„stwa do pomocy. PomyÅ›laÅ‚am, że jeÅ›li Åshild
odzyska siły, to dobrze by jej zrobiło parę tygodni na górskim pastwisku. Miałabyś ochotę? -
zwróciła się do córki, choć nie spodziewała się odpowiedzi. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu
Åshild odezwaÅ‚a siÄ™:
- Może i tak.
Kawałkiem racucha Ole zgarnął resztki śmietany z talerza, podziękował i powoli zaczął
się zbierać do wyjścia.
- Åshild, postaraj siÄ™ zapomnieć o tych wszystkich zÅ‚ych rzeczach, jakie siÄ™ wydarzyÅ‚y.
Wiem, że to trudne, ale pamiÄ™taj: grozby Jørna nie majÄ… już żadnej mocy!
Kątem oka zauważył uniesione ze zdziwienia brwi Kari. Zastanawiała się pewnie, czy
Ole wie o czymś, o czym ona nie słyszała.
- Kiedy ci mężczyzni, którzy was dziÅ› odwiedzili, wrócÄ… do Valdres, Jørn pewnie
zrozumie, że to już koniec. Nie można nikogo grozbami przymusić do małżeństwa. %7ładne
pogróżki czy rysie uszy nie złamią twojej woli...
Spojrzał na Kari i zauważył, że zarumieniła się lekko. Po chwili wstał i podziękował za
poczęstunek, rzucając na odchodnym:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]