[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzie. Są bardzo ostrożni. Jest tam też zamknięty na cztery spusty nieduży pokój
pełen komputerów większych niż lodówki.
Zdaje mi się, że tego właśnie szukamy.
Tak, ale zapomnij o tym. Nie da się wydostać stamtąd niczego nie wywo-
łując alarmu. To niemożliwe. Jest tylko jeden sposób.
Jaki?
Nakaz rewizji.
Zapomnij o tym. Nie ma podstaw.
Posłuchaj mnie, Tarrance. Powiem ci, jak to dałoby się zrobić. Nie mogę
dostarczyć ci wszystkich dokumentów, które byś chciał mieć, ale mogę dostar-
czyć ci takie, jakich potrzebujesz. Dysponuję w tej chwili ponad dziesięcioma
tysiącami akt i chociaż wszystkich nie przeglądałem, widziałem dość, by mieć
pewność, że jeśli pokazałbyś je w sądzie, natychmiast dostałbyś nakaz rewizji na
Front Street. Dokumenty, które zgromadziłem do tej pory, pozwolą ci postawić
290
w stan oskarżenia połowę pracowników firmy. Ale dzięki tym samym dokumen-
tom możesz uzyskać nakaz rewizji i rozprawić się z całą firmą. To jedyny sposób.
Tarrance wyszedł na korytarz i rozejrzał się wokoło. Nie było nikogo. Prze-
ciągnął się i podszedł do automatu z colą, oparł się o niego i wyjrzał przez okno.
Dlaczego tylko połowę firmy?
Na początek tylko połowę. I kilku emerytowanych wspólników. W mo-
ich dokumentach znajdziesz nazwiska wspólników, którzy za pieniądze Morolta
zakładali fikcyjne spółki na Kajmanach. Postawienie ich w stan oskarżenia nie
będzie trudne. Kiedy otrzymasz wszystkie papiery, sprawdzi się twoja teoria kon-
spiracji i będziesz mógł oskarżyć wszystkich.
Jak zdobyłeś te dokumenty?
Miałem szczęście. Cholerne szczęście. Doszedłem do wniosku, że firma
jest za cwana, żeby trzymać archiwa banków kajmańskich w kraju. Czułem, że te
papiery są gdzieś na Kajmanach. Przeczucie mnie nie zawiodło. Skopiowaliśmy
te dokumenty na miejscu.
My?
Dziewczyna i przyjaciółka.
Gdzie są teraz te dokumenty?
Ty i twoje pytania, Tarrance. Są w moich rękach. To ci musi wystarczyć.
Potrzebuję papierów z piwnicy.
Posłuchaj mnie, Tarrance. Skup się i postaraj zrozumieć. Tych papierów
nie zobaczysz, dopóki nie zdobędziesz nakazu rewizji. Bez tego nie ma o czym
mówić.
Kim są faceci z piwnicy?
Nie wiem. Pracuję tam od dziesięciu miesięcy i nigdy ich nie widziałem.
Nie wiem, gdzie parkują samochody ani kiedy wchodzą i wychodzą. Są niewi-
dzialni. Przypuszczam, że wspólnicy i chłopcy z piwnicy wykonują brudną robo-
tę.
Jakiego rodzaju sprzęt znajduje się na dole?
Dwie kopiarki, cztery ścinarki do papieru, szybka drukarka i wszystkie te
komputery.
Tarrance podszedł do okna i zapatrzył się w mrok.
To by się zgadzało. To by się rzeczywiście zgadzało. Zawsze zastanawia-
łem się, jak firma zatrudniająca tyle sekretarek i tyle urzędników potrafi utrzymać
w tajemnicy swoje powiązania z Moroltem.
To proste. Sekretarki i urzędnicy nic o tym nie wiedzą. Są zajęci pracą
tylko dla prawdziwych klientów. Wspólnicy i starsi pracownicy siedzą w swo-
ich wielkich biurach i obmyślają oryginalne sposoby prania brudnych pieniędzy,
a chłopcy z piwnicy wprowadzają ich pomysły w życie. To wspaniały zespół.
Więc mają tam wielu legalnych klientów?
291
Setki. Są utalentowanymi prawnikami i mają świetną klientelę. To znako-
mita zasłona.
Powiedziałeś, McDeere, że jesteś obecnie w posiadaniu dokumentów, które
umożliwią sporządzenie aktów oskarżenia i otrzymanie nakazu rewizji. Masz je?
Są rzeczywiście w twoich rękach?
Zgadza się.
W tym kraju?
Tak, Tarrance. Dokumenty są w tym kraju. Niedaleko stąd, jeśli chodzi
o ścisłość.
Tarrance był wyraznie podniecony. Oddychał pospiesznie i przestępował z no-
gi na nogę.
Co jeszcze możesz wydobyć z Front Street?
Nic. Zrobiło się zbyt niebezpiecznie. Zmienili zamki i to mnie trochę mar-
twi. Rzecz w tym, że zmienili wszystkie zamki na drugim i trzecim piętrze, a nie
ruszyli żadnego na pozostałych. Dwa tygodnie temu zrobiłem na trzecim piętrze
trochę kopii i sądzę, że nie był to najlepszy pomysł. Czuję, że coś jest nie tak.
Więc już nie ma mowy o żadnych papierach z Front Street.
A co z dziewczyną?
Ona też się już nie zgadza.
Tarrance kiwał się w przód i w tył obgryzając paznokcie. Nadal patrzył gdzieś
przez okno.
Potrzebuję tych dokumentów, McDeere. I potrzebuję ich naprawdę szybko.
Powiedzmy jutro.
Kiedy będzie gotowy paszport Raya?
Dzisiaj jest poniedziałek. Będzie gotowy jutro w nocy. Nie masz pojęcia,
czego się musiałem nasłuchać od Voylesa. Poruszył niebo i ziemię. Myślisz, że
żartuję? Skontaktował się z obydwoma senatorami z Tennessee i wszyscy trzej po-
lecieli do Nashville do gubernatora. O, jak on mnie przeklinał, McDeere! I wszyst-
ko z powodu twego brata.
On to docenia.
Co zamierza zrobić, kiedy wyjdzie?
Zajmę się tym. Ty go tylko stamtąd wyciągnij.
Nie mogę tego zagwarantować. Jeśli mu się coś stanie, nie będzie to nasza
wina.
Mitch wstał i popatrzył na zegarek.
Muszę iść. Jestem pewien, że na zewnątrz ktoś na mnie czeka.
Kiedy się spotkamy?
Ona zadzwoni. Zrób to, co ci poleci.
Daj spokój, Mitch. Tylko nie to. Możemy rozmawiać przez telefon. Przy-
sięgam. Nasza linia jest czysta. Proszę, tylko nie to.
Jak ma na imię twoja matka, Tarrance?
292
Co? Doris.
Doris?
Tak. Doris.
Za krótkie. Nie nadaje się. Z kim się ostatnio spotykasz?
Hmm, obawiam się, że z nikim.
Nie jestem zaskoczony. Jak nazywała się twoja pierwsza dziewczyna, jeśli
jakąś miałeś?
Mary Alice Brenner. Była całkiem niezła.
Jestem pewien. Moja dziewczyna ma na imię Mary Alice. Kiedy Mary
Alice zadzwoni do ciebie następnym razem, zrób dokładnie to, co ci powie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]