[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciowo.
- Dlatego właśnie klientka wybrała najlepszą fir
mę budowlaną w mieście - oświadczył Brody, uśmie
chając się szeroko.
158 PASJA %7łYCIA
- Podobno ty i ta baletnica dość regularnie ze sobą
tańcujecie.
- Plotki, plotki i jeszcze raz plotki - westchnął za
bawnie Brody. - Gdyby nie te plotki, wszystkie małe
miasteczka umarłyby z nudów na długo przed wojną
secesyjną.
- Ona jest naprawdę śliczna, ta twoja Kate. - Jerry
przyglądał się, jak Brody dopasowuje do siebie dwie
szarki.
- Nie  moja Kate", tylko po prostu Kate - warknął
Brody. - Przynajmniej ty mógłbyś się mnie nie cze
piać.
- Dobra, dobra. Nie wściekaj się. Widziałeś ty
kiedyś prawdziwy balet?
- Nie - burknął wciąż jeszcze nadąsany Brody.
- A ja widziałem - pochwalił się Jeny. - Moja
młodsza siostra... Pamiętasz Tiffany?
- Pamiętam. - Brody skinął głową.
- Tiffany przez kilka lat chodziła na lekcje tań
ca. Raz nawet tańczyła w  Dziadku do orzechów".
Rodzice zabrali mnie na przedstawienie. Były tam
takie fajne wielkie myszy, walki na miecze
i ogromna choinka - wspominał Jerry. - Poza tym
nic ciekawego. Tancerze podskakiwali i kręcili się
w kółko. Nudy na pudy. Chyba wszystkie balety są
do siebie podobne.
- Pewnie tak.
- Tiffany tydzień temu wróciła do domu. Ostatnio
przez kilka lat mieszkała w Kentucky, ale nareszcie
rozwiodła się z tym kretynem, za którego wyszła za
PASJA %7łYCIA 159
mąż. Chce pomieszkać z rodzicami przez jakiś czas,
dopóki nie stanie na nogach.
- Jasne - mruknął Brody.
Położył poziomnicę na obu szafkach, zadowolony
skinął głową. Zajął się robotą i wcale nie słuchał pa
planiny przyjaciela.
- Pomyślałem sobie, że skoro znów zacząłeś się
umawiać z kobietami, to może byś ją gdzieś zabrał.
Do kina albo na kolację. Niech się dziewczyna trochę
rozerwie.
- No. - Brody montował już trzecią szafkę.
- Dobrze by jej to zrobiło. Wiesz, ona ostatnio
dużo przeszła, ta moja siostra. Niechby się przekona
ła, że są jeszcze na świecie faceci, którzy potrafią
przyzwoicie obchodzić się z kobietami.
- Tak, tak - potakiwał Brody, nie bardzo wiedząc,
o co chodzi.
- Wiesz, że ona się w tobie kiedyś kochała? No to
jak? Zadzwonisz do niej?
- Oczywiście - odparł machinalnie Brody i do
piero wtedy oprzytomniał. - Do kogo mam za
dzwonić?
- O Boże, Brody! Do mojej siostry. Masz do niej
zadzwonić i zaprosić ją do kina. Przecież o tym właś
nie rozmawiamy.
- Naprawdę? Nie przypominam sobie.
- Przestań się zgrywać, 0'Connell. Sam powie
działeś...
- Ja nic nie mówiłem - protestował Brody.
Pomyślał, że musi uważniej słuchać, co ludzie do
160 PASJA %7łYCIA
niego mówią, jeśli nie chce sobie napytać biedy. Jed
nak najpierw musiał odkręcić to, co już się namotało.
- Nie mogę się umówić z twoją siostrą - tłumaczył
- ponieważ spotykam się z Kate.
- No i co z tego? Przecież nie jesteście małżeń
stwem. Nawet nie mieszkacie razem.
Brody nie zamierzał umawiać się ani z Tiffany, ani
w ogóle z żadną inną kobietą. Oczywiście z wyjąt
kiem Kate. Jednakże nie potrafił powiedzieć tego Jer-
ry'emu prosto z mostu.
- Widzisz, Jerry, ja wcale nie zacząłem się uma
wiać z kobietami.
- Przecież spotykasz się z tą baletnicą.
- Nie spotykam się. To znaczy...
Szukając odpowiedniego słowa, spojrzał za siebie
i zobaczył stojącą w progu Kate.
- Dobrze, że jesteś, Kate - powiedział zadowolo
ny, że już nie musi się tłumaczyć. Skąd miał wiedzieć,
że właśnie dostał się z deszczu pod rynnę?
- Cześć. - Ton jej głosu nie wróżył nic dobrego.
- Widzę, że wam przeszkadzam.
Jerry natychmiast wyczuł, co się święci. Zrobił nie
winną minę i nagle zaczął się bardzo spieszyć.
- Cześć, Kate - powiedział, ostentacyjnie spoglą
dając na zegarek. - O rany! Nie wiedziałem, że to już
tak pózno! Muszę lecieć. Zadzwonię do ciebie, Brody.
Do zobaczenia.
- To był Jerry - mruknął Brody, gdy na drewnia
nych schodach ucichły kroki przyjaciela.
- Tak, wiem.
PASJA %7łYCIA 1 6 1 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •