[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jehnny zaczął \onglować trzema pomarańczami, chocia\ co chwilę jakaś spadała mu na
ziemię.
 To część sztuczki  wyjaśnił mały złodziej, po raz czwarty podnosząc upuszczony
owoc.  Idzie o to, by robione pózniej rzeczy wydały się tym wspanialsze.
Akiro dotknął ramienia Conana i ruchem głowy wskazał mu ciemność. Dwaj mę\czyzni
odeszli od ognia. Jehnna i Bombatta chyba nie zwrócili na to uwagi.
Kiedy znalezli się na tyle daleko, \e ich głosy nie docierały do chaty, Akiro powiedział:
 Teraz powiedz mi, w jaki sposób Valeria ma wrócić do \ycia.
Conan spojrzał podejrzliwie na pulchnego maga. W świetle księ\yca nie mógł dokładnie
widzieć jego rysów. Czarnoksię\nicy mieli własne metody i własne cele, nawet ci
najłagodniejsi. A niewielu mo\na było nazwać łagodnymi. Nawet Akiro, z którym Conan ju\
wędrował, w znacznej mierze stanowił dlań zagadkę. Lecz z drugiej strony, czy na tym
świecie był ktokolwiek, komu mógłby całkowicie zaufać?
 Taramis  zaczął  księ\niczka królewskiej krwi, obiecała oddać mi Valerię. Nie jako
cień ani o\ywionego trupa, ale jako \ywą osobę, taką jaka była.
Czarnoksię\nik milczał przez jakiś czas, gładząc długie wąsy okalające mu usta.
 Nie przypuszczałbym, \e w dzisiejszych czasach istnieje ktoś o tak potę\nej mocy 
rzekł wreszcie.  A zwłaszcza nie spodziewałbym się, \e tą osobą jest księ\niczka z
królewskiego domu Zamory.
 Myślisz, \e kłamie?  westchnął Conan, ale Akiro potrząsnął głową.
 Mo\e nie. Jest napisane, \e Malthaneus z Ophiru robił takie rzeczy tysiąc lat temu, i
prawdopodobnie Ahmad Al Rashid w Samarze dwakroć dawniej. Być mo\e nadszedł czas,
by świat raz jeszcze zobaczył takie cuda.
 A zatem według ciebie Taramis mo\e zrobić to, co obiecała.
 Oczywiście  kontynuował zamyślony Akiro  Malthaneus był największym
praktykiem białej magii od czasu, gdy rozpadł się Krąg Zcie\ki Prawej Ręki, a było to jeszcze
przed upadkiem Archeonu. Sęk w tym, \e Al Rashid, jak się mówi, był po trzykroć
błogosławiony przez samego Mitrę.
 Skaczesz wokół sedna niczym małpa!  warknął Conan.  Nie mo\esz powiedzieć
jednego i tego się trzymać?
 Mogę powiedzieć, \e takie rzeczy były robione w przeszłości. Mogę powiedzieć, \e
Taramis być mo\e jest w stanie to powtórzyć&  Akiro przerwał i Conan spostrzegł, \e
siwe, krzaczaste brwi maga ściągnęły się podejrzliwie.  Ale dlaczego miałaby to zrobić dla
ciebie?
Cymmerianin w jak największym skrócie powiedział, dlaczego towarzyszy Jehnnie,
wspomniał o kluczu, skarbie i dodał, \e pozostało niewiele czasu.
 Stygijczyk&  mruknął Akiro, wysłuchawszy opowieści Conana.  Mówi się, \e w
tych ludziach drzemie iskra dobra, ale nigdy nie spotkałem Stygijczyka, któremu ufałbym
przez czas dłu\szy ni\ ten, jakiego trzeba na obrócenie się dokoła.
 Musi być potę\nym czarnoksię\nikiem  powiedział Conan.  Bez wątpienia zbyt
potę\nym dla ciebie.
Akiro zaśmiał się chrapliwie.
 Nie próbuj mnie podpuszczać, młokosie! Taki stary wróbel jak ja nie złapie się na takie
plewy. Miałem ju\ do czynienia z równie przeklętymi czarnoksię\nikami.
 Nie chciałbym, \ebyś opuścił nasze towarzystwo, Akiro.
 Jestem za stary na włóczenie się po górach, Cymmerianinie. Chodz, wróćmy do ognia.
Noce są zimne, a ogień daje ciepło  siwowłosy mag zacierając ręce ruszył w kierunku
chaty. Nie czekał na Cymmerianina.
 Przynajmniej Bombatta się uspokoi  mruknął Conan.  On boi się, \e Malak albo ty
zniweczycie jakąś część proroctwa ze Skelos.
Akiro zamarł z jedną nogą w powietrzu. Powoli odwrócił się do wielkiego młodzieńca.
 Skelos?
Strona 26
Jordan Robert - Conan niszczyciel
 Tak, Zwoje ze Skelos. Mówią, co trzeba znalezć i w jaki sposób, przynajmniej tak
utrzymuje Taramis. Słyszałeś o nich?
 Martwy od wieków taumaturg  odparł Akiro  spisał wiele tomów czarnoksięskiej
wiedzy. Dzisiaj wszystkie są równie rzadkie jak dziewice w Shadizar  intensywnie wpatrzył
się w twarz Conana.  Taramis ma Zwoje ze Skelos? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •