[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardzo seksownie! Przed wyjazdem nie miał takich bicepsów. Nijak nie miał takiego
kaloryferka.
A może miał, tylko nigdy tego nie zauważałam.
Oczywiście, to nie tak, że przed wyjazdem regularnie miałam okazję obserwować
Jasona nagiego. Dopiero kiedy przeprowadził się na poddasze. A tak się składa, że z okna
naszej łazienki na piętrze mogę zaglądać prosto w jego okno.
A w mojej rodzinie zastanawiają się, co ja robię tak długo w łazience. Na przykład
mój młodszy brat, Pete, który przed chwilą zaczął walić do drzwi.
- Co ty tam robisz? - dopytywał się. - Siedzisz tam już godzinę!
Wielkim błędem było otworzenie mu drzwi.
- Czego chcesz? - spytałam. - Dlaczego nie jesteś w łóżku?
- Bo muszę się wysikać - powiedział Pete, mijając mnie pędem i wyciągając, co
trzeba. - A ty co myślałaś?
- Uch! - jęknęłam. Poważnie wątpię, żeby Lauren Moffat musiała u siebie w domu
znosić młodszych braci sikających w jej obecności.
Oczywiście, Lauren ma pewnie swoją prywatną łazienkę. Nie musi dzielić jej z
czworgiem (a wkrótce piątką) rodzeństwa.
- Mówiłem ci, że muszę - oświadczył Pete, któremu najwyrazniej obojętne są
psychiczne blizny, jakie może u mnie spowodować to jego obnażanie się. Rozejrzał się po
łazience i zapytał: - Hej, a dlaczego ty tu siedzisz po ciemku?
- Nie siedzę - oznajmiłam. Chociaż światło w łazience było zgaszone, a Pete'a
widziałam tylko dzięki światłu księżyca, które lało się przez okno.
- Owszem, siedzisz. - Pete skończył i spuścił wodę. - Naprawdę jesteś dziwna, wiesz,
Amy?
Hm. Taa.
- Wracaj do łóżka, debilu.
- I kto tu jest debilem? - odezwał się Pete.
Ale poszedł do łóżka. I nie zauważył lornetki. Dzięki Bogu.
Chyba powinnam być nieco bardziej wyrozumiała i brać pod uwagę jakie on - Pete -
ma życie. To znaczy, mając niesławną Amy Landry za starszą siostrę. Oczywiście, to musi
mu poważnie utrudniać życie towarzyskie, a przynajmniej w tym mieście.
A przecież znosił to zadziwiająco dobrze... Dokuczanie, złośliwości, popychanie na
szkolnym boisku.
A mogłoby być gorzej. W zeszłym roku była w szkole taka dziewczyna, Justine
Yeager, prawdziwy geniusz - miała idealną średnią i na egzaminach SAT dostała największą
możliwą liczbę punktów, nawet za esej. Ale miała zerowe zalety towarzyskie - była mądra co
do książek, a nie co do ludzi. To znaczy, mogłoby być gorzej niż wtedy, kiedy się
przypadkiem wyleje big red super big gulp na najpopularniejszą dziewczynę w szkole.
Nikt nie chciał siedzieć obok Justine przy lunchu, nawet nikt spoza top listy, bo ona
bez przerwy mówiła tylko o tym, o ile jest inteligentniejsza od pozostałych.
Więc ile razy robi mi się naprawdę zle - jak właśnie teraz, kiedy jest ostatni sobotni
wakacyjny wieczór, i zamiast być na randce albo na imprezie, albo nad jeziorem czy gdzieś,
siedzę w łazience i podglądam swojego najlepszego kumpla, kiedy się rozbiera i szykuje do
łóżka - myślę o tym, że mogłabym, no wiecie, urodzić się taką Justine Yeager. Zamiast sobą. I
to pomaga.
W pewnym sensie.
I przynajmniej nie jestem sama. No bo Jason też siedzi w domu.
I wygląda bardzo, bardzo fajnie.
Okay, to jest chore, chore. Naprawdę poproszę Boga o wybaczenie za to w czasie
komunii jutro w kościele. Skoro nie mogę prosić o to ojca Chucka. Równie dobrze mogę
uderzyć od razu do Szefa. Obyć się bez pośredników. W każdym razie, to mi zawsze doradza
dziadek.
Chociaż, oczywiście, dziadek nie ma pojęcia, ile czasu poświęcam na podglądanie
nagiego ciała mojego przyrodniego - kimkolwiek on tam będzie, kiedy jego babcia wyjdzie za
mojego dziadka.
Ale nieważne.
W czym tkwi sekret popularności?
Co sprawia,
że jednych ludzi się lubi,
a innych nie?
Popularni ludzie:
" Zawsze mają dla każdego miły uśmiech.
" Okazują innym szczere zainteresowanie i słuchają tego, co oni mają im do
powiedzenia.
" Pamiętają, że dla każdego człowieka najmilej brzmiącym i najważniejszym
słowem jest jego własne imię!
" Popularni ludzie zwracają się do innych po imieniu i robią to często.
" Są dobrymi słuchaczami, którzy zachęcają innych do mówienia o sobie.
" Sprawiają, że osoba, z którą rozmawiają, czuje się ważna, i robią to bez
udawania.
" Zawsze chętnie rozmawiają o tobie, a nie o sobie!
5
Jeden dzień do końca odliczania
Niedziela, 27 sierpnia, w południe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]