[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Widząc to Volker bardzo się rozgniewał.  Popatrzcie, przyjacielu Hagenie, jak idzie
Iring, który się chwalił, że sam dotrzyma ci pola w walce na miecze; okazuje się, że bohater
łgał! Nadciąga tu przeszło tysiąc zbrojnych.
 Nie zarzucaj mi łgarstwa  powiedział lennik Hawarda.  Nie zamierzam się wahać i łamać
przyrzeczenia. Choćby Hagen był nie wiedzieć jak grozny, sam chcę z nim walczyć.  I
usilnie prosił przyjaciół, żeby puścili go samego. Przystali na to niechętnie, jako że zuchwały
Hagen z Burgundii był im dobrze znany.
Prosił tak długo, aż w końcu doprosił się. Gdy zobaczyli, że to sprawa honoru, wreszcie
puścili go i rychło mieli ujrzeć zaciętą walkę pomiędzy dwoma przeciwnikami.
Zaczął się śmiertelny bój. Najpierw mocarnymi dłońmi wyrzucili oszczepy, które poprzez
mocne tarcze dosięgły jasnych strojów, potem obaj z szaleńczą odwagą jęli się mieczów. Hagen
był niezwykle silny, lecz i Iring uderzał z taką mocą, że rozlegało się po salach i basztach.
A jednak bohater nie mógł dopiąć swego. Wtedy zostawił nie tkniętego Hagena i zwrócił się
ku grajkowi. Zamierzał powalić go silnymi ciosami, lecz Volker zręcznie uchylił się i zadał
tak potężne cięcie, że od tarczy Iringa wirując odskoczyły klamry.
I znów obrócił się Duńczyk od wroga i zaatakował króla Gunthera. Obaj byli silnymi przeciwnikami
i na przemian zadawali sobie ciosy, ale mocne pancerze stawiały opór i wciąż
jeszcze nie lała się krew. Przeto Iring natarł na Gernota i ciął z taką siłą, że ze zbroi trysnęły
iskry. Wtedy Burgundczyk zadał Iringowi straszliwy cios. Ten jednak odskoczył i usiekł czterech
Burgundów spośród czeladzi, która przyszła znad Renu.
Natenczas młody Giselher wpadł we wściekłość:  Zapłacicie mi za tych, którzy teraz padli
z waszej ręki!  zawołał i z tak przemożną siłą natarł na Duńczyka, że ten upadł. Wszyscy
myśleli, że zadał decydujący cios, ale Iring leżał u stóp Giselhera cały i zdrowy. Gdy minęło
ogłuszenie, które go pozbawiło przytomności, pomyślał sobie: A jednak żyję i nie jestem ranny.
Dobrze zaznajomiłem się z wielką siłą Giselhera.
Potem zastanawiał się, w jaki sposób można by się wymknąć. Jak szalony zerwał się z kałuży
krwi; przez zaskoczenie udało mu się dotrzeć do drzwi, przy których stał Hagen, i zadać
mu silną dłonią kilka ciosów. Swym znakomitym mieczem Waske przebił Iring hełm i zranił
Hagena w głowę. Ten, gdy namacał ranę, tak mocno wywinął mieczem, że zmusił Iringa do
ucieczki. Duńczyk osłonił głowę tarczą i cofał się po schodach przed następującym nań Hagenem.
Dzięki temu wrócił ku swoim cały i zdrowy.
Gdy Krymhilda dowiedziała się, czego dokonał Iring w czasie walki i że zranił Hagena,
królewska córa gorąco mu dziękowała.
Wtedy Hagen wykrzyknął ku niej:  Mogłabyś mu dziękować z większym umiarem. Bardziej
by przystało, aby raz jeszcze zdobył się na odwagę. Rana, którą mi zadał, nie na wiele
się wam zda.
 Widzicie, przyjaciele  powiedział Iring  że winniście mnie natychmiast uzbroić; warto
by znów spróbować pokonać pyszałka.
Zmienił poszczerbioną tarczę na nową, lepszą i chwycił tęgi oszczep, którym chciał zaatakować
Hagena. Hagen zeskoczył ze schodów na spotkanie z nim.
Zawzięty Tronjer chwycił leżący u stóp oszczep i pchnął Duńczyka z takim impetem, że
śmiertelna broń przeszyła mu głowę. Tak to Hagen zgotował mu straszną śmierć.
Iring wciąż jeszcze żyw uszedł ku swoim; gdy jednak próbowano wyjąć mu złamany
oszczep, zanim zdjęto hełm, wyzionął ducha.
Natenczas Irnfried i Haward z tysiącem rycerstwa przyszli pod dom i zaraz podniosła się
wojenna wrzawa. Rzucono w Burgundczyków wiele ostrych oszczepów. Irnfried podbiegi z
miejsca do Volkera, lecz straszliwy rycerz zadał mu cios, który głęboko rozrąbał hełm. Irnfried
podniósł miecz po raz ostatni i ciął z taką mocą, że zerwał wiele pierścieni z kolczugi, a
zbroja Volkera zapłonęła ognistymi iskrami, lecz nie zdołał za otrzymany śmiertelny cios
odpłacić równie mocnym. Szlachetny hrabia poniósł śmierć z rąk Volkera.
Haward zwarł się w boju z Hagenem, a obaj zadawali ciosy tak silne, że aż patrzących
zdejmował podziw; lecz i Haward padł z rąk Hagena z Burgundii.
Gdy Duńczycy i Turyńczycy ujrzeli śmierć swych władców, rozpętała się u drzwi okrutna
walka, nim krzepkimi dłońmi zdobyli wejście.
 Ustąpcie  powiedział Volker  wpuśćcie ich do środka, nie dopną tego, co zamierzają.
Rychło wszyscy tu zginą i przypłacą życiem dary królowej.
Gdy więc Duńczycy i Turyńczycy wdarli się do domu, wszczęła się nowa bitwa. Burgundowie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •