[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Mój bracie, widzęś, prostak, jam bo bywał nieraz
Tam, gdzie to jest świat wielki . - I jamci na świecie .
- Nie na wielkim, on inszy, wy tego nie wiecie,
Co to jest ten świat wielki, więc go wam opiszę.
Zwiat wielki, gdzie są mędrcy i ich towarzysze,
Gdzie są umysły razne, a pojęcia żywsze,
Gdzie uczucia dzielniejsze, wyrazy prawdziwsze,
Zgoła gdzie lepiej, piękniej nizli między wami .
- Któż tak osądził? - Zgadnij . - Nie wiem . - Oni sami .
- Któż w swojej sprawie sędzią? - Bałamuctwo stare;
InszÄ… wiek polerowny ma cechÄ™ i miarÄ™,
Insze czucia, rozmysły, sposoby, narzędzia,
W swojej sprawie i patron, i strona, i sędzia.
Więc wyroki pomyślne, a pospólstwo wierzy.
79
Nie pospólstwo, co kupczy, co płaci, co mierzy,
Lecz gmin, co moda szlachci, a umysł poniża.
Skąd rozum? - Od Szwajcarów. Skąd dowcip? - Z Paryża.
Więc po rozum, po dowcip trzeba za granicę.
Niegdyś bywał on wszędy, dziś ma dwie stolice.
Nie uwłaczam ja cudzym, ale zbytek ganię,
Talent granic nie cierpi, jego panowanie
Nie od kraju zawisło - przemysł znamienity
Zdobił Greki, lecz mieli mędrce nawet Scyty.
Natura wszystkim matkÄ…, nikomu macochÄ….
Ci więc, co się uwodzą częścią sławy płochą,
Przeświadczenia poddani, choć go w inszych ganią,
Chcieliby drogi towar kupić, ale tanio.
Doskonałość niełatwa, trzeba pracy przecie,
Za jednego mądrego sto głupich na świecie,
A kto wie, czy nie tysiąc . - Wiele to, czy mało?
- - Niechaj kto chce, doświadcza, mnie gdy się tak zdało,
Nie upieram siÄ™ w zdaniu, a wracam do rzeczy.
Szczególne i powszechne doświadczenie przeczy,
Iżby można być wielkim i prędko, i łatwo.
Rzemieślnik lata strawi nad dłutem, nad dratwą,
A przecie rzadki dobry, choć proste rzemiosło.
Drzewo nim w pień, w konary, w gałęzie urosło,
Nim kwiat zszedł, owoc dojzrzał, długie pory przeszły.
Doświadczenia nabywa wiek w lata podeszły.
A to mistrz najpewniejszy, więc mędrce bezbrodni
Albo cudem natury lub wiary niegodni .
- Lecz się to jednak trafia . - Bywać i śnieg w maju.
Rzecz bolesna korzyści modnego zwyczaju,
Algebra od kolebek, żaki prawią cuda,
Dzwięk mami, lecz na przyszłość szkodliwa obłuda.
Dawnych praca - nam korzyść, lecz korzyść, co szpeci
80
Zbierających rodziców marnotrawne dzieci.
CytujÄ…c bez rozsÄ…dku maksymy i strofy,
Zmiałość głupstwa dumnego czyni filozofy.
Dawni, myślami, trudem, nauką wybledli,
Albo żywot odludny, albo ostry wiedli;
Nasze mędrki rubaszne i pulchne, i hoże,
Przemieniły się w sofy cyników rogoże,
Pełno Dyjogenesów nie w beczce, lecz ż beczką.
Sławni wielbieniem własnym i krzykliwą sprzeczką,
Czytają a nie myślą, sądzą ślepym zdaniem,
A gmin czci dumne głupstwo owczym powtarzaniem.
Stąd wziętość, a jak niegdyś płaszcz i gęsta broda,
Tak i teraz, gdy śmiałość wspaniałości doda,
Lada osieł w lwiej skórze przestrasza bydlęta.
Konstantyn o tej bajce wcale nie pamięta,
Zamyśla się ustawnie, wznosi oczy w górę,
Niechaj wspojzrzy na siebie, postrzeże lwią skórę.
Jakoż chcieć być uczonym, a mało się uczyć,
Siebie tylko wysławiać, a na innych mruczyć,
Dawać pismom stąd wybór, iż je każą palić,
Ganić to, co chwalono, co ganiono - chwalić,
Nowość tylko uwielbiać, zniżać czasy dawne,
Czynić łotry sławnymi, podlić męże sławne,
Rozsądnych gminem nazwać, na błędy narzekać,
Czego dociec nie można, na pozór dociekać,
Za dowody żart dawać, gdy prawda dokucza -
Tym dzielna nowa mądrość, tych kunsztów naucza.
Czyż ją wielbić? Niech wielbi, któremu błąd miły.
Nie są światłem błyszczenia, co ledwo się szklniły,
I owszem, gdy zagasną, większa po nich ciemność.
Miła w kunsztownym żarcie wyrazów przyjemność,
Ale żart, ale wdzięki po co zwać nauką?
81
Czy błąd idzie podstępem, czyli inną sztuką,
Zawżdy tym jest, tym będzie, czym z natury - błędem.
Więc, nasz panie Konstanty, co tak żwawym pędem
Doszedłeś celu rzeczy, jak ci się to zdaje?
Nie rozumiej, że ja ci przymawiam, że łaję;
Malarz musi malować takie, jak są, twarze,
Chcesz, aby te ustały, jak zowiesz, potwarze,
Nie dmij, gdy mało umiesz, mędrszym nie dokuczaj.
Jeśli masz dar bawienia, baw, a nie nauczaj .
8. MAA%7Å‚ECSTWO
Chcesz się żenić - winszuję, ale nie zazdroszczę.
To więc, co potem poznasz, a co cię dziś troszcze,
Ja opowiem. Ów Adam, ów najpierwszy czÅ‚owiek,
Zasnął; gdy się obudził, za otwarciem powiek
Postrzegł... co? Oto Ewę - dobro nieskończone.
Bóg wyjął mu kość z boku i zrobił mu żonę.
Gdybyć to tak i teraz. Próżne korowodów
Byłyby nasze stadła, a stąd mniej rozwodów.
Ale się świat zestarzał. Adamowe wnuki,
Porzuciwszy dziadowskie podściwe nauki,
Niby to rozumniejsi, zli męże, złe żony.
A nasz wiek osiemnasty, niby oświecony,
A w samej rzeczy głupi, cóż zrobił? Złe stadła.
Jegomość nadto dobry, jejmość zbyt rozjadła,
A kiedy jejmość dobra, jegomość jak jędza.
Jak ma być dobre pasmo, gdy zepsuta przędza?
Cóż więc jest stan małżeński? Rzecz w opisie trudna,
Rzecz z jednej strony wdzięczna, z drugiej strony nudna,
Konieczna jednak. Muszą być żony i męże;
82
Jarzmo jest: tych zysk, miłość tamtych kiedy sprzęże,
Muszą dzwigać. Chcesz i ty, odwaga nie lada,
Ale że dosyć liczna kompanów gromada,
Idziesz śmiało. - Poczekaj, nie będę ja bawił,
Kto wie, może dla ciebie los się ułaskawił,
Może za nader szczęsną wyroków spuścizną
Będzie tobie lekarstwem, co drugim trucizną.
Możeś jeden z tysiąca, ale liczbę zmniejszę -
Choćby też i fałszywe, niech będą grzeczniejsze
Wyrazy mojej rady: szanujmy płeć piękną.
Jakaż jest twoja Filis? - Niech wszystkie uklękną!
- Toś amant, siądz więc na koń, a ująwszy pikę,
Nowy Roland, głoś światu twoją Angelikę.
Zcinaj karły, olbrzymy, smoki, czarownice,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]