[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dawniej nie powiedziałbyś tego, co dziś usłyszałyśmy -
skomentowała Olimpia.
- Kiedyś, jeśli nie mogłem podporządkować sobie kobiety,
rozglądałem się za inną. Byłaś pierwszą, na której zaczęło mi zależeć,
choć wiedziałem, że możesz mnie odrzucić. I tak się stało. Jeśli
Minnie mnie odrzuci, będę już na to lepiej przygotowany.
Olimpia pocałowała go w policzek.
- Nie sądzę, żeby cię odrzuciła. Chociaż myślę, że będziesz
musiał przyjść do szwagierki po poradę.
- Opowiadaj dalej - domagała się Hope.
- Minnie czuje się winna śmierci męża, bo pokłócili się, wybiegł
za nią na ulicę i wpadł pod ciężarówkę. Wydaje się, że był dobrym,
uczuciowym człowiekiem. Pracował jako kierowca, więc nie miał
wielkich ambicji.
- Czyli przyćmił cię zwykły kierowca. Ty oczywiście masz
wielkie ambicje, ale czy dałeś kiedyś kobiecie tyle szczęścia, żeby
pogrążyła się w rozpaczy po twoim odejściu?
- Nigdy - przyznał ochrypłym głosem.
- Powiedziałeś, że rzuciłbyś dla niej wszystko. Czy to prawda,
czy tylko puste słowa? Jeśli cię pokocha, ale wspomnienie zmarłego
męża nadal będzie obecne, czy będziesz potrafił tak żyć?
- Właśnie nad tym się zastanawiam. Czy ona mnie kocha, czy
tylko jestem dla niej oparciem?
147
R S
- Synu, miłość to nie księgowość. Nie zawsze dostaniesz tyle, ile
sam dajesz. Kochasz ją tak bardzo, że zgodzisz się na mniej?
- Naprawdę nie wiem...
Następnego ranka Minnie była już spakowana i gotowa do drogi.
- Oczywiście rozumiem, że musisz wracać do pracy -
powiedziała Hope. - Jednak musisz wkrótce znów nas odwiedzić.
Luke, liczę, że to zorganizujesz.
Pozostali również przyszli się pożegnać.
- Przepraszam, że nie pamiętam, jak się nazywasz - powiedział
Franco. - Byłem wczoraj zupełnie nieprzytomny z powodu różnicy
czasu...
- Pani Minerwa Pepino - przedstawił ją Luke.
Tylko uważny obserwator zauważyłby, że Franco na chwilę
zamarł.
Luke odprowadził ją do samochodu.
- Wrócę do Rzymu za dzień lub dwa - obiecał.
- Mama może zatrzymać cię dłużej.
- Przyjadę na pewno. Wolę wiedzieć, czy przypadkiem nie
wytoczysz mi jakiejś sprawy - zażartował.
- Mam nadzieję, że skończyli remontować twoje mieszkanie. Do
widzenia.
Patrzył za nią, gdy odjeżdżała, potem powoli ruszył w stronę
domu. Na schodach stał Franco i również spoglądał za nią. Miał
zakłopotaną minę.
148
R S
- O co chodzi? - spytał Luke.
- Nic, tylko... powiedziałeś, że nazywa się Minerwa Pepino?
- Tak. Słyszałeś o niej wcześniej?
- Możliwe. Jak miał na imię jej mąż?
- Gianni.
- No tak, Gianni...
- O co chodzi? Znałeś go?
- Niezbyt dobrze. Spotkałem go kilka razy.
- W Rzymie?
- Nie, tu, w Neapolu. Często przyjeżdżał.
- To prawda. Ciężarówką przewoził towary.
- Możliwe, ale także miał tu kobietę.
Luke gwałtownie uniósł głowę.
- To niemożliwe. Był szczęśliwy w małżeństwie. Zmarł cztery
lata temu.
Franco wzruszył ramionami.
- Pewnie masz rację, ale powtarzam ci, że miał tu kobietę i syna.
149
R S
ROZDZIAA DWUNASTY
- Musiałeś pomylić go z kimś innym.
- Ten, o kim mówię, nazywał się Gianni Pepino, jego żona miała
na imię Minerwa. Była prawnikiem w Rzymie.
Luke nalał sobie szklaneczkę brandy i wypił jednym haustem.
- Nie wierzę - powiedział cicho. - Kochała go i nadal kocha.
- Ta kobieta nazywa się Elsa Alessio, a chłopiec ma na imię
Sandro. Gianni miał zaledwie osiemnaście lat, gdy zaszła z nim w
ciążę. Była od niego starsza, rozwódka, niezależna finansowo. Nie
kochali się. Po prostu przeżyli przygodę i pozostali przyjaciółmi.
Wpadał tu, by zobaczyć ją i syna, potem wracał do Rzymu. Gdy
ożenił się, nadal przyjeżdżał. Odwiedzał ich, zostawiał trochę
pieniędzy...
- Mówiłeś, że miała własne dochody.
- Tak, i nie musiała brać z nim ślubu, ale przyzwoity człowiek
wspiera swoje dziecko. Może zostawiał trochę więcej jako prezent dla
niej.
- A to łajdak!
- Dlaczego? Gianni kochał żonę, a to, co stało się przed ślubem,
jej nie dotyczyło.
- Ale nigdy jej nie powiedział.
- Oczywiście, że nie. Dlaczego miałby sprawiać jej przykrość?
Luke wiedział, że tak na ogół myśleli mężczyzni, jednak dla
Minnie nie byłoby to już takie oczywiste.
150
R S
- Jak często ją odwiedzał?
- Skąd mogę wiedzieć? Mam znajomego, który znał go lepiej.
Mówił, że Gianni przechwalał się tymi wizytami.
- Dlaczego?
- A jak myślisz?
- Może ty nam powiesz? - Hope wyszła z cienia.
- Mamo, nie wiedziałem, że tu jesteś - powiedział Franco
zaskoczony.
- Gdybyś wiedział, nie pozwoliłbyś sobie na głupie plotki.
Minnie była naszym gościem. Jak możesz powtarzać takie rzeczy?
- Nie wymyśliłem ich. To prawda.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Gianni Pepino przechwalał się, że może mieć Elsę, kiedy tylko
zechce.
- Ty oczywiście wierzysz, że mówił prawdę? Młodzi ludzie lubią
się przechwalać. Nie wolno ci nic mówić na ten temat. Plotki mogą
skrzywdzić ludzi, a ja nie pozwolę skrzywdzić Minnie. Obiecaj mi, że
zapomnisz o tym i nie będziesz powtarzał.
- Dobrze, mamo. Przyrzekam.
- Lepiej dotrzymaj słowa, bo uduszę cię własnymi rękami -
wtrącił Luke.
- Przysięgam, że już o wszystkim zapomniałem. - Franco
pocałował matkę w policzek i odszedł, unikając spojrzenia brata.
Przez chwilę milczeli.
- Jak sądzisz, czy to możliwe? - spytał w końcu Luke.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]