[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że sobie z tym poradzimy. Chcę spróbować.
 Poważnie?
 Tak.
Nie miał więcej pytań. Gdy kilka minut pózniej zajechali pod dom
starego lekarza, wchodziły tam dwie kobiety z naręczem pościeli, a za nimi
mężczyzna w starszym wieku taszczył... psią budę!
 O rany!  jęknął Dom.  Poważna sprawa. Znam talenty organizacyjne
naszej Marge, ale żeby aż tak...
 Nie wydaje mi się, żeby Marilyn nadawała się do budy  zauważyła z
powątpiewaniem Erin.  Widzę ją raczej w nogach mojego łóżka.
Oszałamiające tempo...
 Owszem  przyznał.  Obudzisz się jutro i stwierdzisz, że to jakaś
szalona aberracja.
 Możliwe.  Ale w to nie wierzyła. Wysiadła z auta, by wyjąć Marilyn,
ale Dominic ją ubiegł.
 Ja ją wezmę, ty przenieś szczeniaki.
118
RS
 Marilyn, to twoja ostatnia przeprowadzka. Suka omiotła ją posępnym
spojrzeniem.
Weszli do domu, gdzie na widok Marilyn staruszek od psiej budy cicho
zaklął.
 Ożeż ty! Kochana, z takim zadem to ona się przez ten otwór nie
przeciśnie!
Erin obdarzyła go szerokim uśmiechem.
Przemaszerowała ze szczeniakami cały dom, za nią Dominic z Marilyn
na rękach. W końcu otworzyła drzwi do kuchni. Z okien rozciągał się widok na
morze.
 Pięknie...  westchnęła.
 Tutaj lokujemy lekarzy, którzy z rzadka przyjeżdżają na zastępstwo.
Jest tylko jedna sypialnia.
 Marilyn i mnie to wystarczy.  Na kuchennym stole stał koszyk z
bochnem jeszcze ciepłego pachnącego chleba oraz karton z zakupami, a do
tego pęk czerwonych maków w białoniebieskim dzbanku.
 Prawdziwy dom...
 To przekupstwo  ostrzegł ją Dominic.  Jak myślisz? Jak mnie tu
zwabili?
 W ten sam sposób?
 Przeczytałem ogłoszenie, przyjechałem na rozmowę i poznałem Tansy.
Oprowadziła mnie po tym domu, ale powiedziałem, że muszę mieć pokój dla
wychowanków oraz dla ich opiekunki. Tansy zabrała mnie na spacer po
mieście i kiedy piłem kawę, miejscowi zabrali się za porządki, po czym Tansy
zaprowadziła mnie do tego domu, w którym teraz mieszkam. Nawet chleb był
taki sam.  Uśmiechnął się szeroko do siwowłosego mężczyzny w korytarzu. 
Pete piecze najlepszy chleb w całej prowincji. Tansy jest częścią tej strategii.
119
RS
 Tansy...
  Jak pan tu zostanie, będzie pan jadł taki chleb, będzie mieszkał w tym
domu i będzie miał taką gosposię", tak mnie zażyła. Nie rozumiem, jak to się
stało, że z takim talentem do marketingu przez dziesięć lat w ogóle nie mieli
lekarza.
 Skuteczne, prawda?  odezwał się Graham.  Mamy drugiego lekarza?
 Chyba tak  szepnęła Erin.
 Wynocha  fuknął Dom.  Ta pani miała wypadek. Nie mogę jej
wykorzystywać.
 Ups, to znaczy, że większy z ciebie dżentelmen niż ze mnie  parsknął
piekarz Pete.
 Musimy porozmawiać o sprawach zawodowych  mówił Dominic. 
Zrozumiałem cię, Pete, ale teraz zostaw damę mnie.
 Pod warunkiem że jej nie wypuścisz  odciął się piekarz, lustrując Erin
pełnym aprobaty spojrzeniem.  Wszyscy uważamy, że należy ją zatrzymać.
Graham, chodz, wytniemy większą dziurę w tej budzie.
Gdy zostali sami, ona nadal trzymała szczeniaki, on Marilyn. Postawił
sukę na ziemi, po czym zniknął w głębi domu, żeby wrócić ze stertą koców.
 To stare koce  wyjaśnił.  Dla doktorów mamy kołdry. Powinno jej to
wystarczyć.
Na legowisko wybrali miejsce w rogu, koło pieca, nieopodal drzwi
kuchennych.
 Gdybyś miała zostać, to mógłbym założyć dla niej klapę w drzwiach.
 Zostaję.
 Jeszcze nie wiesz.
120
RS
 Ja to wiem.  Układała szczenięta na legowisku, po kolei podsuwając je
suce pod nos.  Widzisz, kochana, są wszystkie, całe i zdrowe. Stąd już nikt
was nie ruszy. Jak chcesz, to napiszę na ścianie  Tu mieszka Marilyn".
 Pokażę ci szpital. Jeśli chcesz...
 Jasne, że chcę.
 Nie robisz tego, bo...  Zawahał się, po czym nagle zaklął.  yle
zrobiłem, że cię pocałowałem.
 A może to ja nie powinnam była cię całować.
 Każdy, z kim pracuję... W grę wchodzi wyłącznie profesjonalizm.
 Co stoi temu na przeszkodzie?
 Nie wiem... A może wiem.
 No, o co ci chodzi? Wszyscy wiedzą, że powinieneś mieć wspólnika.
Masz za mało pracy?
 Nie.
 Przeszkadza ci tylko to zauroczenie.
 Idiotyczne.  Wzruszył ramionami.  Dobra, przejdzie nam.  Odwrócił
się, wyszedł na korytarz, po czym otworzył jedne z drzwi.
Minąwszy pokoje dla pacjentów, znalezli się w sali operacyjnej.
 Stary doktor operował tu w pojedynkę. W czasie wojny był jedynym
lekarzem w promieniu stu kilometrów. Operował nawet wyrostki.
 I jednocześnie rozwiązywał krzyżówkę  zażartowała.  Kurczę, przy
lekarzach starej daty jesteśmy jak mięczaki. A ty co tu robisz?
 Drobne sprawy, naprawdę drobne. Na pewno nie wyrostki.
Ambulatorium w moim domu jest bardzo małe, więc kursuję raz tu, raz tam.
 Nie będę ci przeszkadzać, pracując w tle?
 Erin, posłuchaj...
 Słucham.  Przysiadła na stole operacyjnym.
121
RS
 Nie wierzę, że to poważna decyzja.
 Jak najpoważniejsza. Bardzo mi się tu podoba. Graham zaproponował
mi kontrakt. Tego szukałam, ale widzę, że główny zainteresowany krzywo na
to patrzy.
 Nieprawda.
 Prawda. Zapewniam cię, że posiadam odpowiednie kwalifikacje.
Graham twierdzi, że tak bardzo potrzebujecie lekarza, że przyjęlibyście mnie,
nawet gdybym była ledwie żywą pijaczką.
 Zdajesz sobie chyba sprawę, że nie interesuje mnie romans.
O mało nie spadła ze stołu.
 Słyszałam. Jestem tu jako lekarz, nie kochanka.
 Całowałaś mnie.
 A ty mnie. Ta noc była koszmarna, więc kiedy się okazało, że wszyscy
żyjemy, byłam taka szczęśliwa, że pocałowałabym Marilyn... Chyba nawet to
zrobiłam.
 Ale nie tak jak mnie.
 Skąd wiesz? Nie jesteś Marilyn  żachnęła się.  Przejdzmy lepiej na
płaszczyznę zawodową i tak trzymajmy. Jestem przekonana, że w Bombadeen
znajdzie się miejsce dla nas obojga.
 Nie szukałem pomocnika. Nie zapytałaś mnie...
 Tak, powinnam była zapytać. Ale znalazłam się pod ścianą. Muszę
mieć dom dla Marilyn.
 Ona nawet nie jest twoja.
 Jest moja.  Stanęła wyprostowana.  Dominic, wtargnęłam w twoją
strefę bezpieczeństwa...
 Wcale nie.
122
RS
 Ale ja dostałam większego kopa. Stoczyłam się do rzeki, o mało nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •