[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówiąc szczerze, nie nawykłem spotykać przedstawiciela płci na-
dobnej jako dowódcy armii i misji kosmicznej, jednako radosny się
czuję, mogąc porozmawiać z osobą taką, będącą nadobności ko-
biecej, jako i kunsztu dowódcy połączeniem, o inteligencji żywej,
mogącej własne sądy formułować  książę zwrócił się do Boudik-
ki poetycko, dwornym tonem najwyrazniej zamierzając nie tylko
przekazać jej komplement, ale też na wszelki wypadek załagodzić
jej popędliwość. Boudikka zadowolona mruknęła podziękowanie.
 Czy wolno mi z żywej ciekawości poznać cel misji waszej? 
spytał książę.
Boudikka i Anastenes wymienili spojrzenia. Misja nie była taj-
na, a przynajmniej cesarz nic nie mówił, by ją utajniać przed per-
skim księciem. Była to jednak sprawa bardzo delikatna. Z drugiej
strony nadarzała się okazja, by delikatnie wybadać Persów i spraw-
dzić, jak zareagują, gdy dowiedzą się, że Rzymianie są już w drodze
na tajemniczą planetę Chan.
 Lecimy na Chan  odparł z prostotą konsul, używając języka
perskiego i bacznie obserwując twarz księcia, jak i jego chińskiego
doradcy.
 Czyngis-Chan!  natychmiast przemówił milczący dotąd
46
Chińczyk. Na jego twarzy pojawiło się głębsze zainteresowanie, ale
też, co dziwne  skrywane rozbawienie. Książe najwyrazniej też
nieco się zaciekawił, ale nie okazał zdumienia.
 Z tej planety można pozyskać kryształy energetyczne, któ-
re mogą przyśpieszyć rozwój kosmiczny całej ludzkiej cywilizacji
 zauważył po persku książę. Najwyrazniej zdecydował się podjąć
dyskusję w rodzimym języku, który co prawda wyłączał chwilowo
możliwość komunikacji z Boudikką, ale dawał możliwość przyłącze-
nia się do dyskusji Yu-Tsu-Sana.
 Dlatego też między innymi jesteśmy zaciekawieni tą planetą.
Choć zastanawia nas, czemu rodacy twoi, władco, którzy zarządza-
li tą planetą, nie przywiezli z niej zbyt dużo kryształów. Drugim
powodem naszego lotu jest niezbyt dobra znajomość tego obszaru
przez Rzym. Teraz, gdy Królestwo Persji wycofało się z tej stre-
fy, możemy poznać bez konfliktu naszych interesów  Anastenes
podjął grę.
 To planeta lodowcowa. Znajdowanie kryształów jest dość
trudne. Persja nie chce zatrzymywać jednak tak doniosłego odkry-
cia dla siebie  książę zachowywał kamienną twarz.  Przyznam też,
że byliśmy już nieco zmęczeni mongolską społecznością. Daliśmy im
niepodległy świat i każdy może teraz nawiązać z nim kontakt.
 Mamy nadzieję, że tak rozwinięta cywilizacja jak Rzym może
osiągnąć to, czego nie udało się badaczom i odkrywcom Królestwa
Persji, działającym ze skromną pomocą delegatów Cesarstwa Chiń-
skiego  czyli uda wam się zdobyć więcej kryształów, a jednocześnie
nawiązać przyjazny kontakt z Mongołami  wtrącił się Chińczyk
z zagadkowym tłumionym uśmiechem.
 Będziemy tego próbować  zapewnił konsul, dokładnie obser-
wując twarze księcia i jego doradcy.  Co do Mongołów, możecie,
dostojni goście, być przekonani, że z tym samym szacunkiem trak-
tujemy obywateli perskich, jak i ich sprzymierzeńców.
 Przyniesiecie tym chlubę Rzymowi  odparł książę z kamien-
ną twarzą.  Chociaż zwracam uwagę, że Mongołowie nigdy nie
byli ani obywatelami Królestwa Persji, ani zaprzyjaznionego z na-
mi Cesarstwa Chińskiego. Ich planeta, na którą zostali przeniesieni,
była protektoratem Persji, nie prowincją. Ten lud jest inny od lu-
47
du z różnych prowincji Persji czy Rzymu. Jednak z pewnością uda
wam się z nimi porozumieć.
 Też w to wierzymy. Domyślam się, że ich cywilizacja jest
zbliżona do cywilizacji szanownego Yu-Tsu-Sana?
Chińczyk starał się zachowywać kamienną twarz, choć wycho-
dziło mu to w mniejszym stopniu niż jego pryncypałowi. Raczej
dusił w sobie dziwne rozbawienie.
 W pewnym stopniu, choć powiedziałbym, że są bardzo duże
różnice  zwłaszcza obecnie. Do tej pory obecność nas  Chiń-
czyków była dość ceniona przez Persów na tej planecie, gdyż uła-
twialiśmy porozumienie pomiędzy Mongołami a naszymi perskimi
przyjaciółmi, jednak nasza obecność nie jest niezbędna, zwłaszcza
w obliczu czcigodnych przedstawicieli Rzymu. Zapewne szanowni
przedstawiciele Rzymu spotkają się z radosnym przyjęciem. Przy
okazji  wybacz śmiałość, dostojny panie, jestem tylko skromnym
chińskim wysłannikiem, służącym jak może najlepiej synowi za-
przyjaznionego króla  ale pozwól sobie zadać niekonwencjonalne
pytanie, czy ty lub ktoś z Rzymian z tego statku znasz może główny
język mojego kraju  mandaryński?
 Nie, nie znam  odparł zdziwiony Anastenes. Pytanie rze-
czywiście było niekonwencjonalne. Po czym jednak pod wpływem
olśnienia spytał:  Czy chcesz mi, panie, powiedzieć, że Mongołowie
mówią po mandaryńsku?
 Powiedzmy, że rozumieją ten język, ale ktoś taki jak ty, czci-
godny panie, z pewnością porozumie się z nimi po persku raczej
bez większych problemów. Perski też rozumieją.  Chińczyk odpo-
wiadał uprzejmie, ale konsul miał silne wrażenie, że z pewnością
i Yu, i książę coś ukrywają. O ile przy wcześniejszych tematach
Dariusz był bardziej swobodny, tak tutaj wyraznie starał się, by
nie powiedzieć przypadkiem zbyt dużo. Anastenes zrozumiał, że
nie wyciągnie za wiele od gości, zmienił więc temat, przywracając
mniej napięty nastrój. Wiedział też, że podczas tej biesiady do te- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •