[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawdziwym Polakiem nie był. Ale od czego szeptanka. Te wyzwiska, które spotykają Kwa-
śniewskiego, ten  Stoltzman , którym częstują go nacjonaliści, słuchacze Radia Maryja, i
inne środowiska prawicy, biorą swój początek, okazuje się, z notatek SB. To bez wątpienia
robota tajnej policji.
Ale plotka, choć bywa zabójcza, nie może być jedynym narzędziem niszczenia polity-
cznego konkurenta. UOP szukał dalej. W końcu wpadł mu w łapy ten  Alek ...
Prezydent, wyraznie podenerwowany, wrócił na miejsce. Po drodze wymienił jakieś
uwagi z adwokatem. Sąd zarządził przerwę. Gdy wychodził, dziennikarze opadli go chmarą,
zasypali pytaniami - czy był pan agentem, panie prezydencie?
Wrócił do Pałacu Prezydenckiego załamany i rozezlony jednocześnie. W jednej chwili
świat spadł mu na głowę. Pokazali mu czarno na białym, że MSW go śledziło, że sprawdzano
najdrobniejsze szczegóły życia jego i jego rodziny. To nie była przyjemna konstatacja. Coś
się w nim załamało, jakaś wiara, jakaś młodzieńcza naiwność.
Nie miał już złudzeń, że jego przeciwnicy zrobią wszystko co możliwe, iżby go utrącić.
Nie będzie żadnej moralności, czystej walki, rycerskich reguł. Jak na polityka zrozumiał to
stosunkowo pózno. Na jego szczęście przeciwnicy nienawidzili go tak bardzo, że aż im padło
na rozum. Dla nich  ITD ,  %7łycie Warszawy , czy  Sztandar Młodych , to jedna i ta sama
reżimowa prasa. Do Olka, który pracował w  ITD i w  Sztandarze , dopisali  Alka - jedne-
go z kilkunastu współpracowników jakich SB hodowała w redakcji  %7łycia Warszawy . Pra-
wdopodobnie zrobili to tak: numer pod którym zarejestrowano agenta SB w  %7łyciu Warsza-
wy o kryptonimie  Alek  72204 - dopisano Kwaśniewskiemu, który był zarejestrowany
przez SB w dzienniku koordynacyjnym, jako osoba przez bezpiekę rozpracowywana. W ten
sposób stworzono pozór, że  Alek i Olek to jedna i ta sama osoba. Tymczasem Kwaśniewski
nigdy w  %7łyciu Warszawy nie pracował.
Nie mogło być inaczej. Nie jest możliwe, by równie gorąco nienawidzący lewicy po-
przednicy Pałubickiego - Milczanowski i Macierewicz, którzy w przeszłości zlecali sprawdze-
nie  zasobów agenturalnych SB, nie natrafili na ten zapis. Gdyby on rzeczywiście był, jak
nic wykorzystaliby go w walce z Kwaśniewskim.
Potwierdza ten domysł były szef UOP - Piotr Naimski, który wespół z Macierewiczem
przygotowywał słynną listę agentów, a na niej, jak wiadomo, nazwisko  Kwaśniewski nie
znalazło się. Zapytany dlaczego tak się stało powiedział: Wszystkie dokumenty, które mogły
dotyczyć ówczesnych posłów, senatorów, osób na najwyższych stanowiskach w państwie,
które zgodnie z uchwałą lustracyjną były poszukiwane, otóż wszystkie, którymi resort w tam-
tym czasie dysponował, zostały uwzględnione. (za  Trybuną z dn. 12-13.08. br.)
Oznacza to, że w roku 1992 przy nazwisku  Kwaśniewski numeru 72204, odsyłające-
go poszukiwaczy do agenta  Alka , nie było, choć wedle obecnego UOP-u powinien tam być
przynajmniej od roku 1985! W ten sposób Urząd Ochrony Państwa ostatecznie się skompro-
mitował. Wbił gwózdz do własnej trumny.
Janczarzy to zrozumieli. Z całą jaskrawością dotarło do nich, że żarty się skończyły.
SLD nie ukrywa, iż jeśli będzie mu dane, jeśli rzeczywiście wygra wybory parlamentarne, to
zakończy działalność UOP i WSI w ich dotychczasowym kształcie. Zapowiada stworzenie
całkiem nowej struktury służb specjalnych, którą ma zamiar poddać skutecznej kontroli ze
strony rządu i opozycji jednocześnie.
Jeśli mu się uda, to tajne wpływy najwyższych funkcjonariuszy tajnych służb, mogą się
skończyć. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat!
* * *
- To nie jest platforma trzech, tylko czterech.
Gromosław Czempiński spojrzał po swoich byłych podkomendnych, jakby sprawdzał,
czy wywołał zaciekawienie. Był pewien, że tak. Spotkali się z jego inicjatywy w warsza-
wskim gmachu Intraco. Dziesięciu. Wcześniej z innymi rozmawiał w meksykańskiej restaura-
cji  Blue Cactus .
- Tym czwartym jestem ja - dodał.
Uczestnicy spotkania prawie w całości wywodzili się z byłego wydziału amerykańskie-
go Departamentu I (wywiadu) dawnego MSW. Niektórzy związani są m. in. ze sprawą
 Olina .
- Znacie mnie. Wiecie, że zawsze sobie ufaliśmy, wierzyliśmy sobie. Dlatego i tym
razem mówię wam otwarcie: Platforma Obywatelska to pomysł na zagospodarowanie sceny
politycznej, na wejście do Sejmu ludzi odpowiedzialnych, którzy nie zwykli uprawiać polity-
cznych gier kosztem państwa. Ludzi, których znamy, z którymi pracowaliśmy, którzy nigdy
nas nie zawiedli. Nie ukrywam, że może i ja się tam znajdę. Nigdy nic mówiłem, iż jeśli
pewnego dnia polityka zapuka do moich drzwi, to je przed nią zatrzasnę. Dziś widzę ostrzej
niż kiedyś i mam nadzieję, że wy też widzicie, że nie można naszych spraw oddać w ręce
dyletantów, którzy dla politycznej korzyści, dla zabłyśnięcia, gotowi są złożyć do grobu doro-
bek kilku pokoleń, nasz dorobek. Czy to może się udać? Może. Dowiodły tego wybory prezy-
denckie, do których nasz kandydat wystartował bez żadnego zaplecza politycznego, a jednak
zajął drugie miejsce. Jeśli spojrzycie na jego wynik z punktu widzenia pewnej taktyki, to sami
stwierdzicie, że temu niby żelaznemu faworytowi do zwycięstwa wystarczyło odebrać raptem
cztery procent więcej, żeby doszło do drugiej tury. Wystarczyło więc, żeby Krzaklewski był
deczko mądrzejszy... i mogło być różnie.
A więc to jest możliwe. Tym razem mamy trzech kandydatów.
I każdy jest dobry. Robią dobre wrażenie, trafiają celnie. Będzie dobrze, przekonacie
się. Wejdziemy do Sejmu. A jeśli naprawdę dobrze popracujemy, to SLD nie zdobędzie
bezwzględnej większości. I nie porządzi sobie.
Słuchali go w milczeniu. Zawsze go podziwiali, imponował im. Mimo wszystko. I teraz
też im zaimponował. To mógł wymyślić ktoś, kto naprawdę ma łeb, wyobraznię i odwagę
stawiania sobie ambitnych zadań. Czempiński kontynuował:
- Chcę wam powiedzieć, że Platforma Obywatelska buduje grupę doradców - specjali-
stów od służb specjalnych i oddziałów specjalnych w wojsku. W niedalekiej przyszłości
spośród nich ukształtuje się przyszłe kierownictwo spec-służb. Nie odwracajcie się od tego.
Jesteście mi potrzebni. Potraficie przecież jak nikt inny budować wsparcie, dobrą atmosferę,
przychylność...
Każdy z trzech liderów Platformy Obywatelskiej ma za swoimi plecami oficerów służb
specjalnych. Olechowski - Czempińskiego, Brochwicza i Petelickiego. Tusk - poprzez Jacka
Merkla ma przełożenie na  Konsalnet , agencję ochrony, w której zatrudnieni są najzdolniejsi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •