[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdy wtem rozległ się plusk, jak przy skoku łososia; w jasnym świetle, wyskoczył z wody Jan
Vansitart i spojrzał w naszą stronę.
Nigdy w życiu nie widziałem kogoś wyraźniej, niż tego człowieka. Księżyc świecił
wprost na niego, a on sam oddalony był od nas zaledwie na trzy długości wiosła. Twarz jego
była więcej obrzękła, niż przy ostatnim naszym spotkaniu, pokryta tu i ówdzie czarnymi
strupami, a oczy rozwarte jak u człowieka, ogarniętego bezbrzeżnym zdumieniem. Z ramion
spływała mu jakaś biała materia, jedną rękę miał podniesioną do ucha, drugą przyciśniętą do
piersi. Widziałem jak skoczył z wody w powietrze, a fale, wzburzone w czasie ciszy przez
jego wypłynięcie uderzyły o boki okrętu. Potem postać jego zanurzyła się znów w wodę i
usłyszałem donośny trzask, jaki wydaje paląca się w mroźną noc wiązka chrustu. Kiedy
spojrzałem raz drugi nie było już po nim żadnego śladu, za wyjątkiem kłębiącej się fali i wiru
w miejscu, w którym się ukazał. Nie mogę powiedzieć, jak długo stałem tak, drżąc na całym
ciele, jedną ręką podtrzymując omdlałą kobietę, a drugą trzymając się kurczowo burty statku.
Cieszę się opinią człowieka zrównoważonego i niepodlegającego wzruszeniom ale tym razem
byłem wstrząśnięty do głębi. Tupnąłem kilka razy o pokład, aby się upewnić, że byłem
rzeczywiście panem swoich zmysłów i nie stałem się igraszką mojego nieokiełznanego
umysłu. Gdy tak stałem jeszcze osłupiały, kobieta zadrżała, otworzyła oczy, westchnęła, a
potem, oparłszy się o burtę rękami, zaczęła się wpatrywać w kąpiące się w księżycowym
świetle morze z twarzą, która przez jedną letnią noc postarzała się o lat dziesięć.
- Widziałeś go pan? - szepnęła.
- Widziałem coś.
- To był on! To Jan! On nie żyje! Wyjąkałem kilka niepewnych słów.
- Jestem przekonana, że zmarł o tej godzinie - szepnęła. - W szpitalu na Maderze.
Czytałam o takich wypadkach. Myślą był przy mnie. Zjawił mi się jego duch. Och, mój Janie,
mój drogi, drogi Janie!
Wybuchnęła nagle gwałtownym płaczem, musiałem ją zatem sprowadzić do kajuty,
gdzie pozostała sama ze swoim smutkiem. Tej nocy zerwal się silny wiatr od wschodu;
nazajutrz wieczorem minęliśmy dwie wysepki Lód Desertoc i z zachodem słońca
zarzuciliśmy kotwicę w zatoce Funchalu. „Gwiazda Wschodnia” stała na kotwicy w
niedalekiej odległości od nas, a z głównego masztu jej spływała flaga kwarantanny podczas,
gdy bandera opuszczona była do połowy wysokości.
- Widzi pan - zawołała pani Vansitart. Nie płakała już, gdyż przygotowaną była na
wszystko.
Tej samej nocy otrzymaliśmy urzędowe pozwolenie na przeniesienie się na „Gwiazdę
Wschodnią”. Kapitan Hines czekał na pokładzie, a zakłopotanie i żal walczyły z sobą na jego
szczerej twarzy, gdy szukał słów, aby zwiastować jej nieszczęsną nowinę, ale ona sama
wyjęła mu je z ust.
- Wiem, że mój mąż nie żyje - rzekła. - Umarł wczoraj w nocy, około godziny
dziesiątej, w szpitalu na Maderze, nieprawdaż?
Żeglarz spojrzał na nią z przerażeniem. - Nie pani, zmarł przed ośmiu dniami, na
morzu i tam też musieliśmy go pochować gdyż, wobec ciszy morskiej, nie wiedzieliśmy,
kiedy dopłyniemy do lądu.
Oto najważniejsze fakty w sprawie śmierci Jana Vansitarta i jego pojawienia się żonie
gdzieś około 35 stopnia szerokości północnej i 15 długości zachodniej. Rzadko kiedy trafia
się oczywisty wypadek zjawy i odtąd też mówiono o nim wiele, pisano o nim i przyjęto do
wiadomości w towarzystwach naukowych. Co do mnie, chociaż telepatię uważam za
dowiedzioną, chciałbym jednak wypadek ten wykluczyć, gdyż nie uważam, aby to był upiór
Jana Vansitarta, wyskakującego w świetle księżyca z głębin Atlantyku. Wierzyłem zawsze, że
dziwny zbieg okoliczności - jeden z tych, które wydają się tak nieprawdopodobne, a jednak
trafiają się tak często - zatrzymał nas, podczas ciszy morskiej, w tym samym miejscu, gdzie
go pochowano przed tygodniem. Zresztą, lekarz mówił mi, że ciężarek ołowiany nie był tak
silnie przytwierdzony, a w ciągu siedmiu dni zachodzą w ciele procesy, które mogą je
wynieść na powierzchnię. Wynurzając się z głębiny, w której pogrążył je ciężar, mogło łatwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •