[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedziała? %7łe nikt nigdy nie chciał z nią zostać na dłużej.
Potrzebowała mężczyzny, który z nią zostanie, nie takiego,
który był zdecydowany odejść. Ostrzegał ją, ale od kobiety
w ciąży nie można wymagać pełnej kontroli nad emocjami.
S
R
Sama to powiedziała. A w dodatku ten koszmarny sen wy-
prowadził ją z równowagi. Kiedy wpadł na nią pies sąsia-
dów, o mało nie wyskoczyła ze skóry.
Zresztą mógł ich zaskoczyć ktoś inny. Flynn na tę myśl
stracił dobry humor. Zdał sobie sprawę z faktu, że przestał
zwracać uwagę na cokolwiek dookoła. Ktokolwiek mógłby
się do nich zbliżyć niezauważony. Poczucie winy rosło
w nim równie szybko jak podniecenie.
Byli już blisko domu i ciepłego łóżka. Nie był w stanie o
tym myśleć.
- Jesteś śpiąca?
- Ani trochę. Moje ciało jeszcze nie doszło do siebie.
A ty musisz być bliski eksplozji - powiedziała z dziwnym
uśmiechem. - Twoja siostra powiedziała mi, że kiedyś prze-
spała huragan. Wtedy wydało mi się to bardzo pocieszające.
- To nieistotne, bo... - Jak miał jej taktownie wytłu-
maczyć, że nie pójdzie z nią do łóżka, choć przed chwilą
miał ją półnagą w ramionach? Nigdy wcześniej nie znalazł
się w podobnej sytuacji.
- Flynn - przerwała mu. - Pragniesz mnie. Ja pragnę
ciebie. %7ładnemu z nas dwojga nie zależy na stałym związku,
prawda? Więc nie widzę żadnego problemu.
Jego ciało zgadzało się z nią w stu procentach.
- To... nieetyczne. Nie powinienem sypiać z klientką.
I niebezpieczne. Mogę stracić głowę.
- A w tej chwili możesz trzezwo myśleć?
Ogarnęła go panika. Nie była to zwykła reakcja, gdy kobieta,
której pragnął, zgadzała się na jego propozycję. Nie wie-
dział, skąd ten nagły strach ani co on oznaczał, ale przeraziła
go jego siła.
S
R
Wszedł na ganek.
- Mówisz, że nie zależy ci na trwałym związku. Nie
wierzę.
- Uważasz, że kłamię? Staram się zastawić na ciebie
pułapkę?
Pokręcił głową.
- Na pewno nie celowo.- - Nadszedł moment prawdy.
Czas, by ją wysłać do jej pokoju... samą. - Ale jeżeli pój-
dziemy dzisiaj do łóżka, stanie ci się krzywda. A może masz
zamiar udawać, że nie jesteś ani odrobinę zakochana?
Jej oczy otwarły się szeroko.
- Nie, nie będę udawać. Jestem w tobie zakochana bar-
dziej niż odrobinę. I kiedyś mogę z tego powodu cierpieć.
Ale taki ból mija.
Coś dotknęło go do głębi.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Odwróciła wzrok.
- Czegoś we mnie brak. Aatwo się zakochuję, ale ten
stan nie trwa długo. Powinieneś to wiedzieć. Ja... ja też
nie chcę cię zranić.
Z poczucia dumy chciał zaprzeczyć, ale uczciwość kazała
mu milczeć.
- Cóż! - Odsunęła się od niego. - Dziękuję za spacer.
I do jutra.
Zaczęła wchodzić po schodach. Nagle Flynn poczuł ko-
lejny przypływ paniki.
- Emmo...
Odwróciła się.
Zaschło mu w ustach. Wydawało mu się, że jego ręce
drżą. - Ja mogę zaryzykować, ale nie chcę narażać ciebie.
S
R
- Wiem, co robię. - Wyciągnęła do niego rękę.
Usłyszał bicie własnego serca. Nie wiedział, czy to
strach, czy też pożądanie sprawiało, że biło tak mocno.
Wszedł na stopień i ujął ją za rękę.
Pokój Emmy był ciemny, cichy i tajemniczy.
Flynn bez słowa rozwiązał tasiemki u jej koszuli i zsunął
ją z jej ramion. Nie zapytał, czy Emma jest pewna swojej
decyzji.
Na szczęście. Nie wiedziała, co odpowiedziałaby na to
pytanie. Jak mogła być tak pewna swoich pragnień i zara-
zem tak przerażona?
Flynn ujął obie jej dłonie i podniósł je do ust. Ucałował
ich wnętrze. Rosnące pragnienie nie wymazało strachu, ale
zepchnęło go na drugi plan.
Potem nachylił się i pocałował ją w usta.
Przez rozchylone zasłony wpadły promienie księżyca.
Pożądanie przepływało przez jej ciało, rozgrzewając je.
Z uśmiechem zaczęła rozpinać jego koszulę. Potrzebowała
dotyku jego skóry, pragnęła sprawdzić jej smak. Kształt jego
mięśni przeszył ją dreszczem. Nachyliła się, by pocałować
ciemną plamę włosów na jego torsie.
Jego dłonie zacisnęły się na jej biodrach. Zadrżał, a ona
poczuła prawdziwe zadowolenie. Był taki potężny... póki
nie zaczęła go dotykać.
Dzisiejszej nocy musiał podzielić się z nią swoją siłą.
Tej nocy należał do niej.
Zadrżał ponownie, gdy dotknęła językiem jego sutka,
i przyciągnął ją mocniej do siebie.
- Powoli, powoli. Obiecuję być uważny, ale... będzie
łatwiej, jeżeli przestaniesz bawić się w syrenę-kusicielkę.
S
R
- Ja się bawię? - zapytała przekornie. - Więc pobaw
się ze mną.
Drżącymi rękami ułożył ja na łóżku. Kiedy zaczął zdej-
mować jej koszulę, poczuła, jak jej dłonie pocą się ze zde-
nerwowania.
Uwielbiała kochać się nago. Ale teraz, naga, leżąc na
wznak, wyglądała jak wieloryb leżący na plaży. Złapała go
za rękę.
- Czy nie możemy zostać w ubraniach?
- Emmo - ujął jej twarz w dłonie. - Czy nie możesz
mi zaufać? Sądzisz, że nie uważam każdej części ciebie za
piękną?
Sprawiał, że czuła się piękna. To właśnie mówiło jego
spojrzenie, gdy zdjął z niej koszulę. Jego usta zaczęły wę-
drować od jej ramion do piersi.
Westchnęła, czując narastającą przyjemność. Potem jego
język odnalazł jej sutek i zwykła przyjemność zamieniła się
w coś o wiele mocniejszego.
Jej piersi były ostatnio szczególnie wrażliwe. Wydawało
się, że Flynn o tym wiedział i traktował je bardzo ostrożnie.
Emma zarzuciła nogę na jego pośladki i przyciągnęła go
bliżej. Dotyk jego dżinsów był niezwykle ekscytujący.
- Flynn - wymruczała, odurzona jego zapachem - masz
na sobie zbyt wiele ubrań.
- Chcę, żeby to trwało dłużej. - Lekko ugryzł ją w szy-
ję. - Chcę, byś oszalała na moim punkcie.
- Jestem szalona! - Wstrzymała oddech, gdyż jego pal-
ce odnalazły kolejne wrażliwe miejsce u dołu jej pleców.
- I szybko dochodzę do celu. To ty marudzisz.
Ucałował jej obojczyk.
S
R
- Mamy dla siebie całą noc. Nie musimy się spieszyć.
- Mów za siebie. - Usiadła, tym samym przewracając
go na plecy, i sięgnęła do zamka jego spodni. - O, rany!
Flynn nie nosił bielizny. I był naprawdę potężnym męż-
czyzną.
- Coś się stało?
- Nie jestem pewna, jak... Widzisz, teraz, kiedy jestem
w ciąży, jest trochę inaczej. Szczególnie biorąc pod uwagę
rozmiar...
- Nie martw się - uśmiechnął się przekornie. - Nie-
zwykłe, ilu rzeczy można się dowiedzieć w lokalnej bib-
liotece. Odrobiłem pracę domową. - Szybkim ruchem zrzu-
cił spodnie, po czym ułożył się na niej, opierając się na
łokciach, by nie obciążać jej brzucha.
W tej pozycji cały jego ciężar spoczywał między nogami
Emmy, co zrobiło na niej szczególne wrażenie.
- A teraz - powiedział, ujmując jej twarz w dłonie -
pozwolę ci poczuć trochę tego, co ja czuję. - Zaczął pieścić
jej ciało ustami.
Chciał, żeby oszalała na jego punkcie? Udało mu się
przenieść ją w zupełnie inny wymiar, gdzie rządziły same
odczucia. Poczuła na skórze kropelki potu. Jej oddech stracił
regularność. Rzeczywistość skurczyła się do zapachów, ru-
chu, odgłosu bijących serc, dotyku. Zaprowadził ją nad
krawędz przepaści i nie pozwalał się poruszyć.
A potem spadła w przepaść, gdzie odczucia i szaleństwo
zmieszały się ze sobą. Kiedy zupełnie się zatraciła, wszedł
w nią.
I wtedy świat zachwiał się w posadach.
Flynn wciąż opierał się na łokciach. Jego tors błyszczał
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •