[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rodem faraonów, albo należą do stanu rycerskiego i są wnukami żołnierzy, którzy walczyli pod
Ramzesem Wielkim.
W każdym razie ci ludzie szczerze garnęli się do dynastii i gotowi byli służyć jej z prawdziwym zapałem.
Nie jak chłopi, którzy, odkrzyczawszy powitanie, czym prędzej biegli do swoich świń i wołów.
Główny jednak cel posłannictwa został nie rozstrzygnięty. Ramzes nie tylko jasno nie widział przyczyn
zmniejszenia się królewskich dochodów, ale nawet nie umiał sformułować pytania: dlaczego jest zle i -
jak poprawić złe? Czuł tylko, że legendowa wojna boga Seta z bogiem Ozirisem niczego nie wyjaśnia i
wcale nie podaje środków zaradczych.
Książę zaś, jako przyszły faraon, chciał mieć wielkie dochody, takie jak dawni władcy Egiptu. I kipiał
gniewem na samą myśl, że wstąpiwszy na tron może być równie ubogim jak ojciec, jeżeli nie
uboższym.
- Nigdy!.. - wołał książę zaciskając pięści.
Dla powiększenia królewskich majątków był gotów rzucić się z mieczem na samego boga Seta i tak
porąbać go w kawały, jak on zrobił ze swoim bratem Ozirisem. Ale zamiast okrutnego bóstwa i jego
legionów widział dokoła siebie: pustkę, ciszę i niewiadomość.
Pod wpływem tych szamotań się z własnymi myślami zaczepił raz arcykapłana Mefresa.
- Powiedz mi, święty ojcze, któremu znana jest wszelka mądrość: dlaczego dochody państwa
zmniejszają się i w jaki sposób można by je powiększyć?
Arcykapłan wzniósł ręce do góry.
- Niech będzie błogosławiony - zawołał - duch, który podszepnął ci, dostojny panie, takie myśli!... O,
bodajbyś poszedł śladem wielkich faraonów, którzy pokryli Egipt świątyniami, a za pomocą tam i
kanałów zwiększyli obszar urodzajnych gruntów...
Starzec był tak wzruszony, że zapłakał.
- Przede wszystkim - odparł książę - odpowiedz mi na to, o co pytam. Bo czyliż można myśleć o
budowaniu kanałów lub świątyń, gdy skarb pusty? Na Egipt spadło największe nieszczęście: jego
władcom grozi ubóstwo. To przede wszystkim należy zbadać i poprawić, a reszta znajdzie się.
- O tym, książę, dowiesz się tylko w świątyniach, u stóp ołtarzy - mówił arcykapłan. - Tylko tam
szlachetna ciekawość twoja może być zaspokojona.
Ramzes rzucił się niecierpliwie.
- Przed oczyma waszej dostojności świątynie zasłaniają cały kraj, nawet skarb faraona!... Jestem
przecież kapłańskim uczniem wychowałem się w cieniu świątyń, znam tajemnicze widowiska, na
których przedstawiacie złość Seta a śmierć i odradzanie się Ozirisa, i cóż mi z tego?... Gdy ojciec spyta
mnie : w jaki sposób napełnić skarbiec? - nic nie odpowiem. A raczej powinien bym go namawiać,
ażeby jeszcze dłużej i częściej modlił się, niż to robi dotychczas!
- Bluznisz, książę, bo nie znasz wysokich obrzędów religii. Gdybyś je poznał odpowiedziałbyś na wiele
pytań, które cię dręczą. A gdybyś widział to, co ja widziałem!...
Uwierzyłbyś, że najważniejszą sprawą dla Egiptu jest podzwignąć jego świątynie i kapłanów...
"Starcy po raz drugi w życiu stają się dziećmi" - pomyślał książę i przerwał rozmowę. Arcykapłan
Mefres był zawsze bardzo pobożny; lecz w ostatnich czasach posuwał się nawet do dziwactw w tym
kierunku.
"Dobrze bym wyszedł - mówił do siebie Ramzes - oddawszy się w ręce kapłanów, dla asystowania ich
dziecinnym obrządkom. A może Mefres kazałby i mnie całe godziny wystawać przed ołtarzem z
podniesionymi rękami, jak to sam podobno robi spodziewając się cudów!..."
W miesiącu Farmuti (koniec stycznia - początek lutego) książę pożegnał Otoesa, aby przenieść się do
nomesu Hak. Dziękował nomarsze i panom za wspaniałe przyjęcie, ale w duszy miał smutek czując, że
nie wywiąże się z zadania, które włożył na niego ojciec.
Odprowadzony przez rodzinę i dwór Otoesa, namiestnik z orszakiem swym przeprawił się na prawy
brzeg Nilu, gdzie powitał go dostojny nomarcha Ranuzer z panami i kapłanami. Gdy książę stanął na
ziemi Hak, kapÅ‚ani podnieÅ›li w górç bożka Atum. patrona prowincji, urzÄ™dnicy padli na twarz, a
nomarcha podał mu złoty sierp prosząc, aby, jako zastępca faraona, rozpoczął żniwo. W tej porze
bowiem należało zbierać jęczmień.
Ramzes przyjął sierp, ściął parę garści kłosów i spalił je wraz z kadzidłem przed bogiem pilnującym
granic. Po nim zrobił to samo nomarcha i wielcy panowie, a nareszcie zaczęli żniwo chłopi. Zbierali
tylko kłosy, które pakowano w worki; słoma zaś zostawała w polu.
Wysłuchawszy nabożeństwa, które znudziło go, książę stanął na dwukolnym wozie. Wysunął się oddział
wojska, za nim kapłani, dwaj panowie prowadzili za uzdy konie następcy, za następcą na drugim wozie
jechał nomarcha Ranuzer, a za nim ogromny orszak panów i sług dworskich. Lud, zgodnie z wolą
Ramzesa, nie wystąpił, lecz chłopi, pracujący w polu, na widok procesji upadali twarzami na ziemię.
W ten sposób, przeszedłszy kilka pontonowych mostów rzuconych na odnogi Nilu i kanały, książę nad [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •