[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sądy właśnie z powodu opinii wydanych przez psychiatrów. Zastanawiał się, z
którą kategorią należało utożsamiać doktora Barneya Lewishama.
Był tylko jeden sposób, by się tego dowiedzieć.
Gdy tylko znalazł się w swoim pokoju, wybrał numer komórki. Le-wisham
odpowiedział po pierwszym sygnale, jakby w napięciu czekał na telefon.
Zastanawiając się ciągle, w którym miejscu w kraju doktor akurat przebywa,
Forrest przedstawił się i w skrócie powiedział, o co chodzi. Lewisham słuchał,
nie przerywając.
 To bardzo interesująca sprawa  rzekł, gdy inspektor skończył.  Dlatego się
zgłosiłem. Słyszałem coś o niej w radio. Oczywiście tylko kilka suchych faktów,
ale domyślam się, że jest tego więcej. Dużo więcej. Ha.  Tu zaśmiał się
skrzekliwie.  Po pierwsze słyszałem, że ciało porzucono na terenie szpitala. No
i czy nie było wzmianki o żółtym plastykowym worku? Czy nie był to przypadkiem
worek na odpady medyczne?  zapytał przebiegle.
 Owszem.
 Rozumiem.  Lewisham zamilkł na chwilę.  Nawet ja nie domyśliłem się tego
wszystkiego. Czego właściwie oczekuje pan ode mnie?
 Chciałbym, aby pan z nami współpracował.  Forrest wiedział, że w jego głosie
zabrzmiała pokora.  %7łeby wskazał nam pan właściwy kierunek, byśmy nie stracili
za wiele czasu.
 Oczywiście.
Forrest usiłował stworzyć sobie w myślach obraz tego człowieka. Lewisham mówił
jak inteligentny ekscentryk. Wydawał się człowiekiem energicznym, lubiącym
dominować. Każde jego słowo było dokładnie wyważone, stanowcze, a jednocześnie
ostrożne. Do głowy Forre-sta zakradła się myśl, że psychiatra rozmawia prawie
tak, jak gdyby podejrzewał, że sam jest poddawany psychoanalizie. Policjant
czuł, że coraz bardziej traci rezon. Nie miał doświadczenia w postępowaniu z
psychiatrami sądowymi. Na nim i na wielu jego kolegach już sam tytuł wywierał
duże wrażenie. Obawiając się tego, jak odbierze go dok-
38
4
tor, Forrest przyłapał się na tym, że sam starannie waży słowa, odpowiadając na
pytania Lewishama.
 Hmm... znalezliśmy tego... hm...
 Denata?
Było to suche, pozbawione emocji stwierdzenie.
 Denata... w dole między Akademią Medyczną a....
Poczuł ulgę, gdy Lewisham mu przerwał:  A kim on właściwie był?
 Hydraulikiem.  Nawet podając ten prosty fakt, Forrest w myślach skrytykował
swój dobór słów, jak gdyby określenie, że Colin Wil-son był zwykłym
hydraulikiem, umniejszało wartość mężczyzny, zamykało go w jednej kategorii bez
wnikania w to, jaką osobą tak naprawdę był.  Miał rodzinę, młodą...
Lewisham przerwał mu ponownie.  A wyniki sekcji?
Opisując rany odniesione przez Wilsona, Forrest nadal odczuwał ten sam
dyskomfort.  Zadano mu ranę ciętą, zaszyto, opakowano jak prezent.
Czy temu Lewishamowi nie przyjdzie czasem do głowy, że znajdu-. je sadystyczną
przyjemność w opowiadaniu o cierpieniach ofiary?
 Otrzymał cios w tył głowy, który go ogłuszył, pózniej został uduszony i
poddany fałszywej operacji pachwiny.
Tak jak się spodziewał, Lewisham wydał przeciągłe:  Aha  i skoncentrował się
na ranie pachwiny.
 Zdaniem patologa została wykonana bardzo ostrym narzędziem, nożem do cięcia
PCV lub skalpelem. Zadano ją i zaszyto już po śmierci.
Kolejne:  Aha?
Ku swojemu zdumieniu Forrest usłyszał w tym pełen animuszu entuzjazm. Chyba
powinien się jeszcze sporo nauczyć o tym, co absorbuje psychiatrów sądowych.
 Zaszyto, mówi pan?
 Jedwabiem.  Przez własną nieśmiałość Forrest nie mógł znalezć odpowiednich
słów.  Takim, jakiego używa się na sali operacyjnej. Ale szew był niestaranny.
 Naprawdę?
Forrest miał wrażenie, że psychiatra uśmiechał się, gdy wypowiadał następne
zdanie.
39
 I twierdzi pan, że szwy były...  Pauza.  ...niestaranne? Forrest zmarszczył
czoło.  Tak.
Lewisham milczał. Forrest powściągnął chęć, by spytać go, czy nadal jest na
linii, czy też może telefon stracił zasięg, ale usłyszał, jak mężczyzna ciężko
oddycha. Gdyby Lewisham nie był psychiatrą, For-resta mogłaby zastanowić jego
reakcja na morderstwo. Czy to było normalne, tak się podniecać szczegółami? Czy
też była to normalna, zdrowa, zawodowa ciekawość? Forrest wzruszył ramionami.
Wiadomo przecież, że psychiatrzy to... dziwni ludzie.
 Tak...  w końcu Lewisham przemówił ponownie.  Musimy się dowiedzieć, co
popchnęło tamtego do popełnienia zbrodni.
 Uważa pan, że to mężczyzna?
Głos Lewishama zabrzmiał stanowczo i dokładnie.  Statystycznie rzecz biorąc,
jest to bardziej prawdopodobne. Nawet w dzisiejszych czasach kobiety rzadziej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •