[ Pobierz całość w formacie PDF ]
korytarz i pobiegł po schodach na górę. Przeszedł koło wywalonych drzwi i trupów Francuzów.
To kurara zamruczał. Polegli od sztyletów. Boże daj siły! Dalej, dalej! Jeszcze na górę,
do Resedilli!
Sierżant prowadzony przez Pirnero dostał się wkrótce z resztą swych żołnierzy na strych. Tam
ujrzał hrabiego otoczonego trzema damami i wyglądającego przez okienko na pole walki. Wła-
śnie hrabia powiedział:
77
Francuzów wybiją do nogi, ani jeden z nich nie ujdzie!
Oho! zawołał sierżant. Tak dobrze nie będzie!
Wszyscy obrócili się szybko i ujrzeli z przerażeniem Francuzów, a w środku nich związanego
Pirnero.
Ojcze! krzyknęła Resedilla rzucając się do związanego.
Stać! Wracaj! zabrzmiał rozkaz sierżanta. %7ładnych scen tu nie potrzebujemy.
Hrabia przystąpił do niego i zapytał:
Czego tu chcecie?
A co panu do tego? Kim pan jest?
Jestem hrabia Ferdynand de Rodriganda:
Znakomicie! Właśnie pana szukamy.
Mnie? Dlaczego? pytał starzec zdziwiony.
Tak pana! Jest pan moim więzniem!
Myli się pan! Ja nie jestem wrogiem Francuzów.
To się okaże! Wiązać go!
Mnie wiązać? zawołał don Ferdynand z oburzeniem. Sierżant rozkazuje wiązać mnie,
hrabiego? Kto panu dał taki rozkaz?
To pana nic nie obchodzi.
Widzi pan tę pięść. Powaliłaby pana na ziemię, gdybyś był oficerem, ale sierżanta nie do-
tknę. Ponieważ na nieszczęście nie mam broni przy sobie, więc muszę ulec przemocy, ale zrobię
pana za to odpowiedzialnym.
Natychmiast rzuciło się dwóch ku niemu i związało mu ręce.
A teraz te panie! rozkazał sierżant.
Co? wołała Resedilla. Przecież my nic nie zrobiłyśmy.
Poddaj się ostrzegł ją ojciec. Obrona nic nie pomoże. Pozwoliła się związać, to samo i
Emma. Jeden z żołnierzy przystąpił do Karii ze sznurem w ręku. Oczy jej zabłysły złowrogo.
Była prawdziwą siostrą Bawolego Czoła. Szybkim ruchem wyrwała mu bagnet i odskakując o
krok zawołała:
Odważcie się tylko!
Do pioruna! Tutaj są naprawdę same jadowite baby! zawołał sierżant. Powalić ją.
%7łołnierz chciał ją chwycić, więc pchnęła go bagnetem, w tej chwili jednak dostała od drugiego
uderzenie kolbą w głowę i padła nieprzytomna.
Opór przeciwko zwycięzcy? wrzasnął sierżant. Poczekajcie, zapłacicie za to! potem
zwrócił się do hrabiego pytając: Jak słyszałem pan jest bogaty?
Co za pytanie?
Bo może puściłbym pana za drobnym okupem?
Ile pan żąda?
Ile ma pan przy sobie?
Słyszałeś pan moje pytanie, więc proszę odpowiadać!
Oho! To brzmi jak rozkaz! To prawo mam teraz ja. Gdzie leżą pana dobra? Gdzie miesz-
kasz?
W stolicy.
Więc tutaj jesteś pan obcy?
Tak.
Ale pieniądze na podróż ma pan ze sobą?
Mam.
Ile?
78
Wystarczy na wykup, jeżeli syn tak wielkiego narodu naprawdę chce grać rolę bandyty.
Proszę trochę ukrócić swój język. Teraz jest wojna i my jesteśmy zwycięzcami. Jeżeli pan
sądzi, że pieniądze pańskie wystarczą na okup, musisz mieć ich wiele. Byłbym głupcem, gdybym
wyznaczał jakąś sumę. Gdzie pan je masz?
Czyli, że w rzeczywistości chce pan być rabusiem?
Wszystko jedno. Gdzie są pańskie pieniądze?
Nie czuję się w obowiązku wyjaśnień. Chce pan być złodziejem i kraść, to proszę sobie szu-
kać.
Rozkazuję panu mówić!
Przystąpił bliżej do hrabiego, ten jednak wzruszył ramionami i odrzekł tonem najwyższej po-
gardy:
Pan? Rozkazuje mnie? Zwariował! Oszalał, jak mi Bóg miły!
Nowa obraza! Już ja pana zmuszę do odpowiedzi. Położyć go i wyliczać mu tyle batów aż
zmięknie.
%7łołnierze porwali starca i obrócili na ziemi, jeden z nich jednak zawołał półgłosem z miną
śmiejącego się:
Sierżancie ja mam lepszy pomysł!
Jaki?
Może zamiast hrabiego, tym pannom wyliczymy kilka batów?
Dlaczego?
Po pierwsze to bardziej zajmujące, a po drugie hrabia będzie zmuszony, dać nam odpo-
wiedz.
Sierżant zaśmiał się i odpowiedział:
Dobry pomysł; niech tak będzie. Wezcie się do nich.
Do której?
Najlepiej do tej wskazał na Resedillę.
Boże! Czyż to jest możliwe? zawołała rozdrażniona.
Senior, proszę się opamiętać prosił Pirnero.
Dalej brać ją! brzmiał rozkaz sierżanta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]