[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Był zabawny i inteligentny, delikatny, podniecający, a nawet bardzo podniecający.
Miała wielką ochotę, żeby dzielił z nią łóżko. Zamierzała mu to powiedzieć, ale na
przekór wszystkiemu coś zmusiło ją do ziewnięcia.
Dave skrzywił się.
 To dość jasna odpowiedz.  Owinął ją kołdrą i schylił się, żeby ją pocałować
na dobranoc. Jego wargi musnęły ją delikatnie. Po chwili ich usta rozwarły się i
zagłębili się w pocałunku.
Kate zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła go bliżej.
 Nie wyciągaj pochopnych wniosków.
Odpowiedz była prędka i milcząca. Jego ręce brały ją w posiadanie, oddech
pulsował. Chciałby poślubić tę kobietę, a nawet zostać z nią do końca życia.
Wobec takiej perspektywy, ta noc nie powinna mieć większego znaczenia.
Powinien znalezć dość siły, by leżeć i czekać na inny wieczór, bardziej
romantyczny, przeżywany zgodnie z dawnymi obyczajami. To był mimo wszystko
nonsens. Szybko zapomniał o swych planach. Zachowanie Kate przerwało logiczne
rozmyślanie i wyzywało samokontrolę. Zanurzył ręce pod nocną koszulę i
rozpoczął nieskrępowane poznawanie jej ciała, słodki, dziwny masaż.
Połączyli się i zagubili w namiętności. Nic nie było zabronione, wszystko stało
się święte. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażali sobie tak niezwykłej
przyjemności. Pochłaniali się nawzajem, pożerali najpierw wzrokiem, potem
ustami. Nie musieli myśleć racjonalnie. Wiódł ich instynkt i zmuszani do
zaspokojenia bolesnego pożądania, razem zsuwali się nad brzeg przepaści.
Nurkował w niej głębiej i głębiej, gubiąc się i pociągając ją w otchłań.
Pózniej nie było słów, które mogłyby opisać, co miało miejsce, więc nie mówili
nic. Pozostali spleceni w uścisku, nie zważając na pomięte prześcieradło i
porozrzucaną pościel, każde z nich bało się nawet chwilowego uczucia samotności.
Gdy Kate obudziła się, za oknem było jeszcze szaro. Chwilę musiała poleżeć,
aby zorientować się, gdzie jest i skąd w łóżku tyle ciepła. Ktoś stukał młotkiem.
Aha, cieśla. Nie... cieśla był wczoraj. Usłyszała, że Dave zaklął i odsunął sie od
niej.
Wciągnął dżinsy, podszedł do okna i odsunął zasłonę.
 Howard Berk, no tak.  Rzucił okiem na Kate.  Może lepiej ubierz się.
Kate odgarnęła włosy z oczu.
 Nie mam nic do ubrania. Przyszłam w samej koszuli.
Włożył podkoszulek i uśmiechnął się.
 Co moje, to twoje.
Kate wstała.
 Miło powiedziane.
Uśmiechnął się znowu. Dał jej czułego klapsa w nagi tyłek, wziął kasetę z półki
i nie spiesząc się, zaczął schodzić na dół.
 Chyba pójdę wpuścić kochanego Howiego.
Do czasu, gdy drzwi otworzyły się, Howard Berk miał już siniaki na kostkach
palców od ciągłego pukania. Uśmiechnął się uprzejmie do Dave a i wsadził ręce do
kieszeni spodni.
 Dostałem wiadomość.
Dave zaprosił go do środka.
 Napijesz się kawy?
 Zabiłbym za odrobinkę.
 Uważaj, co mówisz, Howie.
 To tylko takie wyrażenie.
 Aha!  Dave przeszedł boso do kuchni i włączył ekspres.  No więc, co się
dzieje?
Howard przysiadł na taborecie.
 Nic specjalnego.  Wskazał na kasetę, którą Dave położył na ladzie.  To ta
taśma?
 Ta.
 Wygląda, że jest cała.
 Tak.
Howard westchnął.
 Skąd wiedziałeś, że to moja?
 Nagrał się twój głos i rozpoznałem go, gdy odtwarzaliśmy film.  Ukroił trzy
kromki pumpernikla i wsunął je do opiekacza.  Jezu, Howard, czy niczego nie
uczyli cię w tej szkole dla szpiegów? Nie oglądasz telewizji?
Howard zaśmiał się.
 Nie jestem szpiegiem, lecz zajmuje sie tajną służbą. Mówię ci to, skoro już
widziałeś nagranie. Obserwowaliśmy ten dom po drugiej stronie ulicy od trzech
miesięcy. Nawet wstąpiłem do  Ziemniaków , aby mieć okazję bywać w okolicy.
Dave nalał trochę wody i wsypał zmieloną kawę do ekspresu. Położył tosty na
talerzu i postawił na stole razem z tubką topionego sera.
 Sądzisz, że bawią się w chemię w piwnicy?
 Co prawda nie wolno mi za dużo mówić, ale na twoim miejscu nie
próbowałbym nawet zapalać zapałki po tamtej stronie ulicy.
 O cholera!  Nalał Howardowi filiżankę kawy.  Nagranie nie jest wyjątkowo
dobre. Obraz bardzo się trzęsie. Będziesz musiał wyjąć film z kasety i zrobić
dokładną analizę.
Howard patrzył wnikliwie, żując tost.
 Złapaliśmy tę twarz?
 Tak. Patrzył prosto na was.
Howard kiwnął głową.
 No to było warto.
Weszła Kate.
 Warto wybić mi dziurę w dachu?
Howard wyglądał pokornie.
 To był wypadek.
 Taki ot, wypadek. Mogliście mnie zabić. A próby włamania do domu?
 Nie chcieliśmy się włamywać, tylko przeszukiwaliśmy dach. Myśleliśmy, że
w domu nie ma nikogo. Zdjąłem drewnianą pokrywę, żeby sprawdzić, czy są
oznaki, że kamera wpadła do środka, a wtedy jakaś stara wariatka prawie
przestrzeliła mi mózg.
Dave rozsmarował serek na pumperniklu i powstrzymał się od komentarzy na
temat mózgu Howarda. Popatrzył na Kate i dostrzegł uśmiech na jej twarzy, który
oznaczał, że miała podobne myśli.
 Wtedy zaczęła strzelać do mojego partnera. Ona ma pozwolenie na tego
colta?
Dave dolał kawy.
 Oczywiście. Chcesz jeszcze kromkę?
 Lepiej nie. %7łona trzyma mnie na diecie.
 No więc, wczoraj w nocy próbowałeś rozejrzeć się z helikoptera, tak?
 Tak. Byliśmy niedaleko, więc pomyślałem, że jeszcze raz rzucę okiem.
Czasami można zobaczyć coś, czego za dnia nie da się znalezć. Ale niczego nie
było. Gdzie na to trafiliście?
 W krzaku azalii  powiedziała Kate.  Zobaczyłam to z okna na piętrze.
Howard odsunął się od stołu i wziął taśmę.
 Dziwne, że leżało na deszczu i nic się nie stało. Macie też kamerę?
Dave podał mu pudełko z częściami kamery.
 Grasz w kosza w czwartek?
 Tak, a ty?
 Pewnie też.
Howard wziął pudełko pod pachę i z tęsknotą spojrzał na ostatni tost.
 Muszę już iść. Spóznię się na odprawę.
Dave uśmiechnął się szeroko.
 Wstydz się. Marnujesz chleb.
 Wiesz co ona mi daje na śniadanie? Połówkę grapefruita i kromkę
pełnoziarnistego chleba. Pozwala mi wybierać margarynę lub dżem. Mówi, że
razem mają za dużo kalorii.
Dave cmoknął ze zdziwieniem.
 Glina potrzebuje więcej niż to. A gdybyś się dał zastrzelić, bo jesteś za słaby
z braku pożywienia?
Twarz Howarda zastygła w powadze.
 Masz rację, Dodd. Mógłbym umrzeć z braku margaryny.  Rozsmarował
grubo ser na toście.  Tak bardzo tego nie chcę, że wolę zjeść całą kanapkę.
Dave odprowadził go do drzwi.
 Zrób mi przysługę, Howie. Następnym razem daj sobie spokój z
helikopterem. Rób zdjęcia z mojego okna.
Gdy Dave wrócił do kuchni, Kate myła filiżankę po kawie. Potrząsnął głową.
 Nie podoba mi się to.
 Spóznię się!
 Jak możesz mi to robić o wpół do ósmej rano?
 O ósmej mam ćwiczenia, a o dziesiątej próbę. Potem, o pierwszej, występ w
domu opieki w Arlington. Od trzeciej do piątej mam lekcje. Znowu pewnie utknę w
korku. Całe szczęście, że w Kennedy Center mam być dopiero o ósmej
wieczorem...
 Myślałem, żeby cię wziąć na jakąś miłą kolację.
 Strasznie mi przykro, zupełnie nie mam czasu.  %7łałowała całkiem szczerze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •