[ Pobierz całość w formacie PDF ]
punktualnie o piątej i jak zwykle spojrzała na seledynowe wskazówki zegara. Ostrożnie
odchyliła kołdrę i zsunęła stopy na podłogę. I w tej samej chwili zdała sobie sprawę z tego, iż
ostrożność jest zupełnie niepotrzebna. Leżała chwilę na wznak, wsłuchując się w ciszę
panującą w pokoju. Słyszała tylko swój własny cichy i spokojny oddech. Ale obok niej
panowała cisza. %7ładnego sennego posapywania, chrząkania, szelestu pościeli. Miejsce obok
było puste i chłodne. Powiodła palcami dłoni po delikatnej powierzchni jedwabiu, jakby
chcąc się upewnić. Ale zamiast ciepłego ciała Reginalda był tylko jedwab. Wtedy
uśmiechnęła się do własnych myśli, schowała stopy pod pościel i przekręciła się na bok.
Wtuliła poduszkę pod głowę i zasnęła znowu.
Obudziła się, kiedy krótsza wskazówka sięgała dziewiątki. Przerażenie o mało nie
zatrzymało jej oddechu. Czuła jak serce trzepocze w piersiach niczym mały, przerażony
szczur złapany do laboratoryjnej klatki. Zimny dreszcz przebiegł od pośladków aż po nasadę
karku. W jaki sposób obudzi Reggiego? Jak powie mu, że przyjdzie do pracy co najmniej
godzinę spózniony? Nie będzie miał czasu na poważne rozmowy, ale po południu, kiedy wróci
z pracy, nic nie obroni jej przed małą dyskusją w sypialni. Bo Reggie tak powie: czas na
małą dyskusję, Di . I zaprosi ją do środka uprzejmym, pozbawionym emocji gestem. Deidre
wiedziała, jak to będzie, gdyż kiedyś zdarzyło jej się zaspać prawie dwie godziny. Po
południu Reginald stanął w sypialni, jeszcze w garniturze i z teczką w ręku. Ona siedziała na
brzeżku łóżka wtulając dłonie pomiędzy drżące uda.
Mam nadzieję, że nie miałeś przeze mnie kłopotów powiedziała cicho, nie
podnosząc wzroku.
To zdanie wyzwoliło w nim agresję. Cisnął w nią teczką, a srebrne okucie rozdarło
skórę nad prawym okiem. Do dzisiaj miała w tym miejscu leciutką, bladą bliznę. Wąziutką
kreseczkę wędrującą od prawego kącika w stronę skroni. Nie szpeciła jej, a Reginald kiedyś
powiedział, że dodaje jej twarzy charakteru. Ale potem było gorzej. Chwycił ją za włosy i
rzucił twarzą w pościel. Czuła tylko zapach jego potu i zapach wściekłości.
Prezes bardzo pilnie chciał się ze mną widzieć o dziewiątej mówił, wyraznie
akcentując każde słowo i przy każdym słowie tłukąc ją z całej siły pięścią między łopatki.
Nie mogła ani krzyczeć, ani płakać, bo powietrze uwięzło jej w płucach. Zresztą krzyk i
płacz najczęściej tylko rozdrażniały Reginalda. Wtedy chwycił ją obiema dłońmi za włosy i
walił jej twarzą w poduszkę. To nawet nie bolało. Starała się tylko obracać twarz policzkiem,
aby przez przypadek nie złamał jej nosa. Wreszcie zmęczył się i zlazł z łóżka. Usłyszała
trzaśniecie drzwi. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na cichy płacz w wybrudzoną szminką
poduszkę. A potem Reggie wrócił, przebrany już w domowe ubranie, i powiedział wesołym
głosem.
Wiesz co, pomyślałem sobie: pieprzyć prezesa. Co ja się będę przejmował?
Zamówiłem chińszczyznę, kochanie. Co ty na to? Może wyjdę po butelkę wina, a ty się w
międzyczasie wykąpiesz?
Oczywiście, Reggie odparła miałam dzisiaj prawdziwą ochotę na coś ostrego.
Coś ostrego będzie dopiero wieczorem odparł z figlarnym uśmiechem i słyszała,
jak schodzi po schodach, pogwizdując arię z Cyrulika Sewilskiego.
Dlatego teraz leżała, jak sparaliżowana, dopóki nie uzmysłowiła sobie, że nie musi
nikogo budzić. Była dziewiąta godzina, a Reggie przebywał daleko stąd. Kilka tysięcy
kilometrów dalej, w małym, londyńskim hoteliku na Gloucester Road. Zadzwonił do niej
zaraz po przyjezdzie i opowiedział (a raczej poskarżył się) dokładnie jaki ma pokój i jak
działa londyńskie metro (działało zle).
Wstała i odwróciła zegarek cyferblatem do blatu szafki. Zarzuciła na ramiona biały
szlafrok i zeszła na dół, do kuchni. Wrzuciła do miseczki garść kukurydzianych płatków z
owocami i zalała mlekiem. Przez chwilę miała ochotę wyjąć jajka oraz serdelki, ale potem
uśmiechnęła się do siebie samej i wrzuciła wszystkie serdelki do worka na śmieci. Reggiego
nie będzie przez tydzień, więc i tak nie będzie kto miał tego zjeść. Podgrzała tosta,
posmarowała go duńskim masłem, po czym zostawiła na stole niedojedzone resztki. Do
południa wylegiwała się w wannie i nastawiła jacuzzi na delikatny masaż. Od czasu do czasu,
kiedy słyszała jakieś skrzypnięcie lub hałas dobiegający z zewnątrz, zamierało w niej serce.
Zastanawiała się, co by było, gdyby teraz rozległ się w zamku drzwi chrobot klucza, a Reggie
stanąłby w progu i z zadowoloną miną powiedział: ale cię nabrałem, co? . Wiedziała jednak,
że to absolutnie niemożliwe. Dokładnie o 23 czasu londyńskiego zadzwoniła do jego
nieprzytulnego (jak mówił) hotelu na Gloucester Road, aby życzyć mu dobrych snów i
pocałować na dobranoc. Kiedy się z nią żegnał, słyszała w jego głosie niespotykaną czułość.
Tak więc nie musiała się bać, że to tylko dowcip. Znała go też na tyle, by wiedzieć, iż
odwołany wcześniej z delegacji z całą pewnością zadzwoni, aby się poskarżyć i wyżalić.
Bardzo rzadko rozmawiał z nią o swojej pracy i jeśli rozmowy takie już były, to ograniczały
się do utyskiwań na tępych współpracowników i nic nierozumiejących szefów. Nie do końca
wiedziała, czym się zajmował, poza tym, iż miało to związek z finansami i inwestycjami
prowadzonymi głównie w Europie Zachodniej.
Po kąpieli dokładnie wytarła się suchym, dopiero co zdjętym z elektrycznego
podgrzewacza, ręcznikiem i stanęła przed lustrem. Uśmiechnęła się na widok swojego ciała i
lekko uniosła piersi dłońmi. Miała już trzydzieści jeden lat, ale ciało nastolatki. Szczupłe,
zgrabne uda, idealnie przewężoną talię, biodra bez grama tłuszczu i piersi godne modelek
Playboya. Była z Reggiem od jedenastu lat i nigdy nie kochała się z nikim prócz niego.
Zdawała sobie sprawę z tego, że dwudziestoletnia dziewica to dość śmieszne w dzisiejszych
czasach, ale jej doświadczenia erotyczne ograniczały się do pocałunków na prywatkach i
ewentualnie delikatnych obmacywanek, z których szybko się wycofywała, widząc, że sprawy
mogą zajść za daleko. Seks nie sprawiał jej ani szczególnej przyjemności, ani przykrości. Ale
doskonale zdawała sobie sprawę, że Reginald oczekuje czegoś więcej. Z pism kobiecych czy
z filmów świetnie wiedziała, jak powinna zachowywać się gorąca kochanka. Och, kochanie,
tak, tak właśnie rób , Reggie, wsadz mi go, błagam , Taaak, właśnie taaak, proszę cię . I
spazmatyczny krzyk na koniec połączony z szarpnięciem paznokciami po plecach. Mógł być
z niej zadowolony (widziała, że kiedyś oglądał w lustrze blizny po jej paznokciach z wyrazną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]