[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i chleb i pobłogosławiłem je, wymawiając zgodnie z rytuałem słowa: To jest krew moja, to jest
ciało moje .
- Zdanie wypowiedziane przez Jezusa...
- To rytualna formuła wygłaszana przez esseńczyków przy wyznaczaniu Mesjasza.
Zapadła cisza. A potem Jane zapytała:
- Wybrali ciebie?
- Jestem ich Mesjaszem.
Jane przyglądała mi się z niedowierzaniem i lękiem.
- Wybrali cię... Wybrali w tym czasie, gdy został zamordowany Ericson... Czy sądzisz, że to
zbieg okoliczności?
Nie zdążyliśmy porozmawiać na ten temat, ponieważ do namiotu wszedł Koskka. Miał na
sobie beżowe płócienne spodnie i białą bawełnianą koszulę, podkreślającą bladość jego chudej
twarzy. Był szczupły, jak wszyscy archeolodzy, którzy spędzają życie na wykopaliskach, lecz
uścisk dłoni, jakim mnie powitał, świadczył o sile.
- O, nasz skryba! Jak się pan miewa?
- Dziękuję, dobrze - odpowiedziałem, zauważając w jego oczach błysk zainteresowania.
- To pan został? - zdziwiła się Jane.
- Zaraz wyjeżdżam...
- Chciałbym panu coś pokazać - podałem mu fotografię otrzymaną od Jane. - Czy poznaje pan
ten zwój?
- Kim pan właściwie jest? Skrybą czy detektywem? - odpowiedział pytaniem Koskka,
spoglądając na mnie spod oka.
- To ja sprowadziłam tutaj Ary ego, ponieważ zna doskonale tę okolicę i zwoje znad Morza
Martwego - wtrąciła się Jane.
- No tak, potrzebujemy pomocy, tym bardziej że wszyscy wyjechali. Ale dziwię się... -
mruknął, oglądając zdjęcie z bliska - iż nie wie pani, że jest to Zwój Srebrny, który Ericson
otrzymał podczas pobytu u Samarytan.
- Nie wiedziałam o tym - przyznała Jane.
- Czy pochodzi z tego samego okresu co Zwój Miedziany? - zapytałem.
Koskka uniósł brwi na znak, że nie zna odpowiedzi.
- Dlaczego profesor nie powiedział o tym zwoju pozostałym członkom ekipy?
- Ponieważ zawierał informacje o... - Zawahał się.
- O czym?
- O tajnym stowarzyszeniu. Widzi pan, profesor Ericson był masonem.
- Wiem to od Jane.
- Masoni to bardzo potężny ruch w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Podobno to oni
przyczynili się do uzyskania niepodległości Ameryki i wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
Większość założycieli Stanów Zjednoczonych, jak na przykład Jerzy Waszyngton, była masonami,
podobnie jak Churchill i inni znani politycy. W swoich poglądach odwołują się do dawnej wiedzy,
dotyczącej...
- Dotyczącej czego? - ponagliłem go.
- Zwiątyni. Masoni zamierzają kontynuować dzieło Hirama7, budowniczego Zwiątyni
Salomona. Z tego właśnie powodu Ericson prowadził badania w Ziemi Zwiętej. Uważał, że należy
zjednoczyć wszystkie nurty religijne kierujące się rozumem i podporządkować je sprawiedliwości
oraz prawu.
Wierzył w istnienie Wielkiego Budowniczego, który stworzył świat... Chciał zrekonstruować
Zwiątynię. Tak, Zwiątynię Salomona, z duszą Boga w kamieniu węgielnym. Bo w tej świątyni było
miejsce zwane Zwięte Zwiętych, gdzie przebywał sam Bóg!
- To prawda? - zapytałem.
- Nie wiem - szepnęła Jane. - Ale prawdą jest, że świat w dużej mierze zawdzięcza postęp
wpływom masonów, a więc pośrednio Zwiątyni.
- Gdzie znajduje się teraz Zwój Srebrny? - zapytałem.
- Szukałem go wczoraj w jego rzeczach, ale nie znalazłem.
Zadaliśmy mu jeszcze kilka pytań, ale nie dowiedzieliśmy się niczego więcej. Zastanawiałem
się, jaką grę prowadzi Koskka i czy można ufać jego informacjom. Nie wiedziałem też, co mam
myśleć o jego relacjach z Ericsonem.
Kilka godzin pózniej jechaliśmy dżipem Jane na spotkanie z Samarytanami, niewielką
wspólnotą, żyjącą jak za czasów Jezusa u stóp góry Garizim, w Nablusie, dawnym Sychem, jakieś
czterdzieści kilometrów od Qumran.
- Dlaczego to robisz? - zapytała Jane, prowadząc wóz z oczami utkwionymi w krętej drodze.
- Dla nich. Dla esseńczyków. I dla ciebie.
- Ericson nie znał cię - odrzekła ze słabym uśmiechem - ale wierzył w ciebie... Mesjasza
esseńczyków... To niesamowite.
Nacisnęła pedał gazu, gdy minęliśmy posterunek izraelski, strzegący wjazdu na ziemię
niczyją, między terytorium izraelskim i palestyńskim.
- Zaraz będzie jeszcze jeden posterunek kontrolny - uprzedziła Jane. - Jeśli zobaczą twój
paszport, mogą nas nie wpuścić do strefy palestyńskiej. Przy panującym obecnie napięciu...
- Nie mam przy sobie paszportu.
- Dlaczego?
- Nie wiedziałem o istnieniu strefy palestyńskiej .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]