[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mądrym władcą, tak i przede wszystkim pragnął ocalić życie i majątek własnego ludu przed
zakusami Północy. Nie dozwolił zatem nikomu ze swoich poddanych dołączyć do Turina,
tylko wysłał mu gońców z wiadomością, że cokolwiek przedsięwezmie w ramach wojny, nie
powinien postawić stopy na ziemiach Nargothrondu ni wpędzać na nie Orków. Zaoferował
150
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
jednak Dwóm Wodzom wszelką inną pomoc, prócz zbrojnej, gdyby zaszła taka potrzeba (jak
się uważa, uczynił to za namową Thingola i Meliany).
Kilkakrotnie zostało podkreślone, że Beleg wspierał wprawdzie Turina, jednak
sprzeciwiał się jego wielkim planom, twierdząc, iż inaczej Smoczy Hełm podziałał na
przyjaciela, niż było to zamierzone. Belega ogarniał niepokój, przewidywał bowiem, co
przyniesie przyszłość. Zachowały się fragmenty ich rozmów na tenże temat. Podczas jednej z
nich siedzą obaj w Echad i Sedryn, a Turin powiada do Belega:
- Czemu jesteś smutny i zamyślony? Czy wszystko nie obróciło się na lepsze, odkąd
do mnie wróciłeś? Czy moje dążenia nie dowiodły swych racji?
- Wszystko idzie dobrze - odparł Beleg. - Wrogowie nie mogą otrząsnąć się ze
zdumienia i strachu. Przez pewien czas pomyślność będzie nam jeszcze sprzyjała.
- A potem?
- Nadejdzie zima. A następnie nowy rok. Przynajmniej dla tych, którzy dożyją tej
chwili.
- A jeszcze potem?
- Gniew Angbadu. Czarna Ręka sparzyła się na nas, ale tyle tylko. Nie wycofa się.
- Ale czy właśnie nie o rozgniewanie Angbadu nam chodziło? - spytał Turin. - Czegóż
innego się po mnie spodziewałeś?
- Sam wiesz najlepiej, ale nie wolno mi o tym wspominać. Niemniej posłuchaj mnie
teraz. Władca wielkiej siły ma równie wielkie potrzeby. Musi szukać schronienia, musi być
bogaty i musi mieć też takich poddanych, którzy bezpośredniego udziału w wojnie nie biorą.
Im więcej owych sług będzie, tym więcej trzeba żywności, a na pustkowiach aż tyle jej nie
ma. Coraz trudniej też utrzymać niektóre sprawy w tajemnicy. Amon Rudh jest dobrym
miejscem, ale dla garstki ledwie. Udana to warownia, ale stoi na uboczu, zewsząd widoczna.
Nie trzeba wielkiej siły, by ją otoczyć.
- Tak czy inaczej, będę wodzem mych własnych wojsk - powiedział Turin - a jeśli
padnę, to padnę. Stanąłem Morgothowi na drodze i póki trwam tutaj, nie może skorzystać z
południowego traktu. Za takie działanie Nargothrond winien mi choć trochę wdzięczności.
Mógłby też pomóc, dostarczając potrzebnych rzeczy.
W innym krótkim urywku rozmowy Turin takimi słowami odpowiedział Belegowi,
gdy ten ostrzegł go przed mizernością stworzonej armii:
- Pragnę władać jakąś krainą, ale nie tą. Tutaj chcę jedynie zebrać siły. Serce moje
zwraca się do ojcowizny w Dorlominie i tam podążę, gdy tylko będę mógł.
Stwierdza się tam także, że Morgoth wycofał się na pewien czas, pozorując jedynie
151
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
ataki, tak aby przez łatwe zwycięstwo nabrali buntownicy przesadnego mniemania o swej
potędze, co istotnie się stało .
Androg pojawia się ponownie w szkicu dotyczącym napaści na Amon Rudh. Dopiero
wówczas ujawnił przed Turinem fakt istnienia wewnętrznych schodów. Sam też wydostał się
nimi na szczyt. Miał walczyć najdzielniej ze wszystkich, ale padł w końcu, zraniony
śmiertelnie strzałą i tak wypełniła się klątwa Mima.
Nie da się nic dodać do pomieszczonej w Silmarillionie opowieści tyczącej
poszukiwania Turina przez Belega, jego spotkania z Gwindorem w Taur-nu-Fuin, uratowania
Turina i śmierci Belega z ręki Turina. O posiadaniu przez Gwindora jednej z feanoryjskich
lamp wspomniałem wcześniej w przypisie 2. do rozdziału pierwszego.
Można jednak dodać, że ojciec zamierzał rozwinąć historię Smoczego Hełmu
Dorlominu, sięgając aż do okresu pobytu Turina w Nargothrondzie, a nawet dalej, nigdy
jednak nie przerodził się ów zamiar w opowieść. W istniejących wersjach hełm znika ze
sceny wraz z końcem Dor-Kuartholu i zniszczeniem warowni banitów na Amon Rudh,
niemniej jakimś sposobem nadal znajduje się w posiadaniu Turina w czasach Nargothrondu.
Musiałby zatem zostać wzięty przez tych Orków, którzy zawiedli Turina do Angbadu, jednak
uznanie, że Turin odzyskał go przy okazji ratowania Belega i Gwindora, wymagałoby
niejakich uzupełnień w tekście.
Osobny urywek powiada, że podczas pobytu w Nargothrondzie Turin nie chciał już
przywdziewać hełmu, żeby nie zdradzić, kim jest , jednak założył go idąc do Bitwy o
Tumhalad (Silmarillion, str. 259, kiedy to osłonił oblicze krasnoludzką maską znalezioną w
zbrojowniach Nargothrondu). A oto ciąg dalszy tego fragmentu:
Zlęknieni owym hełmem nieprzyjaciele omijali Turina, tak że nie tknięty wyszedł z
największego zamętu bitewnego. Wrócił ze Smoczym Hełmem na głowie do Nargothrondu, a
Glaurung, pragnąc pozbawić Turina wsparcia i osłony (Glaurung też bał się hełmu), szydził z
syna Hurina, że wasalem jest smoczym i poddanym Glaurunga, skoro nosi na hełmie
podobiznę swego pana.
Turin odparł jednak:
- Kłamiesz i świadomie to czynisz. Wizerunek ten zrodził się z pogardy wobec ciebie.
Jak długo ktoś będzie wciąż nosił ten hełm, tak długo i ty spokoju nie zaznasz, pewności nie
mając, czy tenże mąż zagłady na cię nie sprowadzi.
- Tak i trzeba będzie hełmowi nowego pana - stwierdził Glaurung - Turina, syna
Hurina, bowiem nijak się nie lękam. Wręcz przeciwnie, to on nie ma śmiałości spojrzeć mi
otwarcie w oczy.
152
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
I rzeczywiście tak wielką grozę smok roztaczał, że Turin nie poważył się unieść
przyłbicy hełmu, by popatrzeć jawnie na bestię i przez cały czas rozmowy nie odrywał oczu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]