[ Pobierz całość w formacie PDF ]

I o delikatnej kobiecie.
Skrzywił się na ostatnią myśl. Myślenie o kobiecie kosztowało go już
wystarczająco dużo goryczy. Gdyby się bardziej koncentrował na pracy
zamiast się oddawać marzeniom o Alainie, nie miałby na tyłku
odciśniętego końskiego kopyta. A gdyby to kopyto uderzyło go o kilka
centymetrów na lewo, wątpił, żeby mógł jeszcze kiedyś myśleć o
jakiejkolwiek kobiecie, nie mówiąc już o robieniu z nią czegokolwiek.
Zdjął koszulę, podkoszulek, odpiął pasek i rozpiął dżinsy,
pozwalając im luzno opaść na biodra. Szedł do łazienki, mijając otwarte
drzwi gabinetu, gdy wydało mu się, że dobiegają stamtąd jakieś
przytłumione odgłosy.
Wyjrzał zza drzwi. Zobaczył długie, kobiece nogi na podłodze i
usłyszał ciepły, uspokajający głos, szepczący coś o tym, że pomoc już w
drodze i żeby się nie martwić.
Co to, u diabła?
Gdy wszedł do gabinetu, zobaczył, że Alaina położyła głowę na
parkiecie, a jej ręka aż po łokieć utkwiona była w ścianie.
Uklęknął przy niej, patrząc, jak jej ciało sztywnieje, gdy powoli
odwraca do niego głowę.
81
RS
- Cześć, Alaino.
- Cześć, D.J.
Nie mogąc się oprzeć, przez chwilę po prostu pożerał wzrokiem jej
ciało w całej rozciągłości. Biała koszulka na ramiączkach podwinęła się, a
dżinsy zsunęły się na biodra, odsłaniając znaczną część jej wspaniałego
ciała. D.J. dojrzał seksowną, różową bieliznę, którą miała na sobie, i coś
jeszcze, co sprawiło, że uniósł brwi.
- Nigdy bym nie zgadł, że masz tatuaż - rzucił od niechcenia, widząc
jedynie górną część kolorowych skrzydeł motyla i ze wszystkich sił
opierając się gwałtownej chęci ściągnięcia jej dżinsów niżej, żeby móc
zobaczyć tatuaż w całości. Zamiast tego pozwolił sobie na gruntowne
przyjrzenie się jej delikatnemu, płaskiemu brzuchowi, który falował w
szybkim tempie.
Alaina wierzgnęła i jakoś zdołała obrócić się na bok i opuścić
koszulkę z powrotem na dżinsy, co, rzecz jasna, kazało D.J. przenieść
uwagę na jej kształtne piersi.
- Muszę ci wyjaśnić...
- Dlaczego masz tatuaż? - zapytał. - Czy to, dlaczego leżysz w moim
gabinecie z ręką w ścianie?
- Oczywiście to drugie. - Jej twarz była tak różowa jak lakier na jej
paznokciach u nóg. - W twojej ścianie jest kotek. A właściwie trzy kotki.
D.J. zapomniał o niedawnym złym humorze i bólu w pośladku.
- Czy mówisz to wszystkim facetom, którym się zakradasz do
sypialni?
- Nie zakradłam się tu - zaprotestowała gwałtownie. - Dottie...
Przygryzła wargi, ale D.J. domyślił się, co się wydarzyło.
82
RS
- A gdzie jest Dottie?
- Poszła po młotek.
W jego oczach zabłysły iskry rozbawienia, gdy wyobraził sobie
gospodynię z młotkiem. Zrobił ruch, jakby się miał podnieść z ziemi.
- Dokąd idziesz? - zapytała.
- Po mój aparat fotograficzny.
Wolną ręką chwyciła go szybko za ramię i pociągnęła z powrotem na
ziemię.
- Ani się waż! Wracaj tu i zrób coś.
- Hmm, teraz dostałem zaproszenie, któremu nie mogę odmówić. -
Uśmiechając się, położył się obok Alainy, z twarzą przy jej twarzy. - A co
chciałabyś, żebym zrobił?
- Zmyj ten uśmiech z twarzy, na dobry początek -prychnęła wściekła.
- A potem wyciągnij moją rękę z tej przeklętej dziury.
- Nie codziennie piękna dziewczyna wsadza ramię do dziury w
ścianie mojego gabinetu. - Przechylił głowę i położył ją na ugiętym
ramieniu. Ich twarze były teraz o kilka centymetrów od siebie. Patrzyli
jedno na drugie. D.J. widział, że niebieskie oczy Alainy ciskają gromy. -
W tym momencie rozkoszuję się chwilą.
- Do cholery, Bradshaw, to nie jest zabawne.
- Serio?
- No dobrze, więc może jest - powiedziała, wzdychając. - Ale gdybyś
był dżentelmenem, opanowałbyś się.
- Skarbie, nigdy nie twierdziłem, że jestem dżentelmenem. - Wziął w
dłoń miękki pukiel włosów, który jej opadł na policzek, i potarł go lekko.
83
RS
Był delikatny jak aksamit. - Nawet sobie nie wyobrażasz, ile wysiłku
wkładam w tym momencie w to, żeby się opanować.
Alainie wydawało się niewiarygodne, że w tej sytuacji podnieca ją
bliskość D.J. To, że był na wpół nagi, na pewno wzmagało
obezwładniające ją uczucie bliskości jego ciała, nie wspominając już o
szerokiej, umięśnionej klatce piersiowej, od której nie mogła oderwać
wzroku. Nawet intensywny zapach jego skóry, łączący pot, kurz, konie i
męską wodę toaletową, nie był jej niemiły, a wręcz przeciwnie - podniecał
ją.
- D.J., bądz rozsądny. - Zastanawiała się, czy go nie odepchnąć, ale
wtedy musiałaby go dotknąć, a nie była pewna swoich reakcji. - Dottie
będzie tu lada moment.
- Przypomina ci się liceum? - zapytał konspiracyjnym szeptem. -
Leżenie w przyczepie ciężarówki twojego chłopaka, ze strachem, że cię
zaraz złapią?
- Nie znam tego uczucia - przyznała. I wolałabym go nie poznać,
dodała w myślach.
- Nie? - Uniósł brwi ze zdziwieniem, po czym pochylił się nad nią. -
A te pocałunki w rodzaju  musimy się spieszyć, żeby nas ktoś nie nakrył"?
Kiedy jego usta niemal dotykały już jej warg, wstrzymała oddech. -
D.J .....
- Do tego pewne działania po omacku - ciągnął, a jego dłoń wsunęła
się pod jej koszulkę i dotknęła lekko talii tuż nad dżinsami. - Burza
hormonów. Ręce na całym ciele.
Aatwo było to sobie wyobrazić. Pośpiech, strach przed
niebezpieczeństwem, podniecenie. Kiedy D.J. dotykał palcem zarysów
84
RS
motyla, tych widocznych i tych zakrytych, wydawało jej się, że jego dotyk
pali ją przez dżinsy.
- Przestań - syknęła, ale nawet nie drgnęła, żeby go powstrzymać.
- Uwierz mi w końcu - szepnął jej do ucha, zataczając palcem kręgi
nad jej talią. - Nie zrobiłbym nic, czegoś byś sama nie chciała.
Alaina nie wątpiła w to, że D.J. nigdy nie musiał nakłaniać ani
zmuszać dziewczyny do czegoś, czego by nie chciała. Leżała tutaj, na
podłodze gabinetu, gdzie lada chwila przyjdzie Dottie, i myślała tylko o
tym, że wargi D.J. niemal dotykają jej warg, i o jego olbrzymiej dłoni,
która się zbliżała do jej pośladków.
Boże, chyba mi się coś stało.
Kiedy jego palec powędrował na jej brzuch i zaczął robić takie
ruchy, jakby zamierzał rozpiąć spodnie, zrobiło jej się naprawdę gorąco.
Chciała, żeby ją pocałował, zamknęła oczy i rozchyliła usta...
Ale on odsunął się od niej. Otworzyła oczy ze zdziwieniem.
Wiedziała, że na jej twarzy malują się rozczarowanie i frustracja, których
nie potrafiła ukryć. Miała ochotę go kopnąć, ale bez butów do jazdy
konnej kopniak nie wywarłby żadnego efektu. Patrzyła, jak D.J. wstaje i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • galeriait.pev.pl
  •